chapter one. '

1.2K 65 13
                                    

''BEFORE PARTY''

James tuż po zakupie piw w sklepie od razu skierował się do domu rodziny Black. Chociaż...czy mógł tak ich nazywać? Czy Blackowie byli rodziną? W końcu, jedyne co ich łączyło to geny i miejsce zamieszkania.

Syriusz i Regulus od czasu, w którym to młodszy został przydzielony do Slytherinu jeszcze bardziej się poróżnili. Otóż starszy z braci choć rzadko to przyznawał, to zależało mu na szczęściu swojego braciszka. Chciał, by trafił do Gryffindoru jak on i mógł mieć na niego oko, chronić przed praniem mózgu przez innych ślizgonów i rodziców. Jednak nie udało się, jego mały Reggie został przydzielony do domu Wężów. Nie miał jak mu pomóc, z czego zdał sobie sprawę dopiero, gdy Reg na swoim drugim roku zdecydowanym tonem pełnym jadu oznajmił mu, że ma się nie wtrącaj w jego życie, przy okazji nazywając go zdrajcą krwi i zakałą rodziny. Od tego momentu są ze sobą doszczętnie skłóceni, a Syriusz za wszelką cenę stara się uprzykrzyć Regulusowi życie. Pierworodny państwa Blacków już postanowił, że po ukończeniu nauki się wynosi. Już wszystko jest postanowione. Wtedy zostanie wydziedziczony i prawdopodobnie jego jakikolwiek kontakt z bratem się zakończy.

Co do rodziców chłopców chyba nie trzeba nic mówić. Nie nadawali się do roli rodzicielskiej, opiekuńczej. Traktowali rodzeństwo nie jak swoje dzieci, a bardziej manekiny, mające na celu ukazywanie ich rodziny od pięknej strony w Szkole Magii. Nie bali się użyć czarnomagicznych zaklęć na swoich synach w momencie ich sprzeciwu. Mieli być nienaganni, mieli uznawać jedynie czystą krew i być lepszą wersją swych opiekunów prawnych.

James zastanawiał się czasem jak to wszystko wygląda z perspektywy Regulusa. W rzeczy samej, czasem zamienił z chłopcem kilka zdań (głównie, gdy to robił mu jakiś często okrutny żart wraz z Syriuszem), jednak nigdy nie miałby odwagi o to spytać. Sam Syriusz mówił Potterowi całkowite minimum o swojej sytuacji rodzinnej, więc dlaczego jego młodsza wersja miałaby mu o tym mówić?

Regulus był mu obojętny, po prostu istniał. Okularnik po prostu zastanawiał się, jak wszystko wygląda z jego strony. W końcu, sam nigdy nie był w takiej sytuacji; nie umiał sobie tego wyobrazić.

W końcu zatrzymał się przy Grimmuald Place dwanaście i wszedł do domu przyjaciela niczym do siebie. Jakież było jego zdziwienie, gdy wszedł, a jedynym co go przywitało była cisza. Głucha, spokojna i irytująca cisza. Rogacz nie lubił takich momentów. Od zawsze nawet jak był sam, to było coś słychać. Chociażby radio bądź telewizor.

Stanął w przedpokoju, zdejmując buty oraz dżinsową kurtkę, która początkowo miała być częścią stylizacji, jednak szybko się okazało, iż pogoda na dworze jest na nią zbyt gorąca. Gdy już skończył postanowił udać się w stronę kuchni z zamiarem napicia się jakiegoś soku bądź wody. Myślał, że dom jest obecnie pusty, a Łapa przyjdzie za jakiś czas (miał nadzieję) krótki okres czasu. Cóż, zapomniał o tym, że jego kumpel ma piętnastoletniego brata, który całymi dniami przesiaduje w domu i nie wychyla z niego głowy choćby na minutę. Ten właśnie brat był w salonie, leżąc na kanapie z książką w ręku. To tak bardzo było dla niego typowe. Potter już w Hogwarcie zdążył zauważyć, iż nastolatek strasznie dużo czyta i się uczy.

Przez chwilę stał w wejściu do salonu, przez który musiał przejść by dostać się do kuchni.
- Witaj młody, jak wakacje?- spytał z uprzejmości, zerkając na niego i idąc powoli w stronę swego celu.

Piętnastolatek uniósł wzrok znad mugolskiej książki. James zerknął na okładkę. "Pieśń o Achillesie". Czytał ją kiedyś, gdy zobaczył, że Lily ją czyta. W  miarę mu się podobała, chociaż miał kilka zastrzeżeń co do niektórych momentów. Potter swój wzrok uniósł na twarz młodszego. Ciemne cienie pod oczami, które były zdecydowanie znakiem zmęczenia były bardzo wyraźne. Okularnik mógł się wręcz założyć, że korektor niewiele by ukrył. Włosy miał jak zawsze kręcone. Wyraz jego buzi był taki, jak w Hogwartu gdy tylko Huncwoci się zbliżali. Był znudzony i poważny.

- Potter, tylko nie mów, że mój durny brat ci nie opowiadał o żartach, które robił- przewrócił swoimi oczami i wstał z kanapy, kierując się w stronę schodów prowadzących na pierwsze piętro budynku.

- Oj no, już mnie opuszczasz? Doprawdy miły z ciebie gospodarz. A jeśli się zgubię w jakimś korytarzu? Co wtedy będzie, hm?

- Nie zgubisz się. Wiesz, wszedłeś tutaj jak do siebie, więc zapewne wiesz gdzie jest jakie pomieszczenie. Nie jesteś tutaj pierwszy raz, Potter- niemal warknął w jego stronę- Po drugie, nawet nie jesteś moim gościem. Nie mam po co tu z tobą siedzieć. Syriusz zaraz pewnie wróci, wyszedł tylko do sklepu- i tyle Rogacz go widział, gdyż ten zniknął mu z oczu.

James przez chwilę jeszcze patrzył w stronę, w którą uciekł Regulus. Nie mógł go zrozumieć. Był cichy, małomówny, ponury i tajemniczy. Już nie mówiąc nawet o chłodzie, który potrafi się poczuć, patrząc mu w oczy. Młodszy brat jego przyjaciela był dla niego czystą zagadką, którą chciał rozwiązać. To nie tak, żeby zależało mu na chłopcu, po prostu nie lubi tajemniczości. Zawsze sądził, że właśnie tacy ludzie stają się tymi złymi. Jednego był pewny, na pewno rozgryzie tego chłopaka. Gdy w końcu to zrobi, może uda mu się pogodzić ze sobą braci. Każdego ich kłótnie powoli nudziły i denerwowały. Z tymi właśnie myślami wszedł do kuchni i nalał sobie wody z dzbanka co kubka.

- JAMESIE FLEAMONCIE POTTERZE, TWÓJ BÓG WRÓCIŁ!- do domu z trzaskiem odbijanych od ściany drzwi wparował Łapa z wielkim uśmiechem na twarzy. Najwyraźniej rozpoznał auto Pottera, które stało przy ulicy. Syriusz wszedł do kuchni z dwiema torbami różnych przekąsek. Począwszy od chipsów, kończąc na czekoladzie (wiadomo z myślą o kim kupił aż sześć tabliczek).- A gdzie ten irytujący gówniarz?

Potter westchnął. Totalna dziecinada, przecież to bracia. Powinni się szanować
- Nie wiem, pewnie w swoim pokoju

- Dobra, nieważne. Pomożesz mi z przygotowaniami do imprezy?

- A po co tu jestem?

- No wiesz, piwa przywiozłeś przecież. Tylko po to tu jesteś- uśmiechnął się starszy z synów Blacków.

- Miły jak zawsze oczywiście- Odwzajemnił uśmiech, wywracając oczami.

∘˚˳°:。✿⋌ミ

Wattpad w końcu pozwolił mi opublikować. Zlitował się nade mną. Tak, wiem, wiem, nudny ten rozdział, ale odczuwałxm potrzebę napisania go. Kc kochani, do zobaczenia. Dbajcie o siebie ノ♡

𝙞𝙣𝙨𝙩𝙖𝙜𝙧𝙖𝙢  ☆⭒  𝘦𝘳𝘢 𝘩𝘶𝘯𝘤𝘸𝘰𝘵𝘰𝘸Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz