Motylki - 1

175 6 0
                                    

Siedzieliśmy właśnie w jego pokoju razem z jego kumplami. Czułam się mega zaszczycona, mogąc siedzieć sobie z nimi jak gdyby nigdy nic. Zawsze o tym marzyłam...

Akurat wywiązała się dyskusja odnośnie feminizmu i praw kobiet. Faceci... - pomyślałam, lekko wywracając oczami. Kto znał mnie trochę dłużej wiedział, że lepiej nie zaczynać takich dyskusji przy mnie jeśli nie ma się inteligentnych argumentów. A Ci panowie takowych nie posiadali na pewno.

- Ale sama zobacz, wszyscy mądrzejsi ludzie to byli mężczyźni. Einstein, Kopernik, Nobel... - zaczął wyliczać jeden z jego znajomych.

- Bo kobiety nie miały praw! - weszłam mu w słowo, ale ten kontynuował.

- ...Bell, no dobra Skłodowska Curie ale tak na prawdę jej mąż to wynalazł.

- Bo mówię Ci, że kobiety nie miały praw!! - mocno się wkurzyłam.

- Ja tam uważam że nadal nie powinny- zaśmiał się.

- Dobrze bykuu - przytaknął mu drugi i zbili pionę.

Nagle poczułam jak kładzie dłoń na moim biodrze, przysuwając się bliżej i przytulając mnie lekko do siebie. Motylki. O cholera.

- To jest dwa na dwa - odparł, stając po mojej stronie.

- W sumie to półtorej.

- Jak to? - zupełnie zgłupiałam.

- No bo On jest jako jeden, a Ty jako pół- - nie dał rady dokończyć nawet słowa, a zerwałam się z miejsca, z zamiarem solidnego przyłożenia mu w ten pusty łeb.

W ostatniej chwili Jego ręka zablokowała mi drogę, ratując skórę tego półgłówka. Przyciągnął mnie bliżej siebie tak, że siedziałam teraz na jego kolanach, a jego ręce oplatały mnie w talii, przytulając do jego klatki piersiowej.

- No już, spokojnie - szepnął mi na ucho, jednocześnie uspokajając mnie i przyprawiając o kolejna porcje motylków w brzuchu.

Imagine Stories [no names]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz