Her Eyes - 1

56 1 0
                                    

JEGO POV.

Jej oczy. Było w nich coś pociągającego. Gdy przechodziła deptakiem, nie dało się ich nie zauważyć.
Jej oczy. Są piękne. Mają swój własny, wyjątkowy odcień, jakiego nigdy wcześniej u nikogo nie widziałem.
Jej oczy. To jedyna rzecz której wypatruję każdego dnia w tłumie ludzi z okienka mojej budki. 

~*~

Pewnego dnia jak zwykle razem z kumplem robiliśmy lody, gofry i zapiekanki. Pieprzony szczyt sezonu. Nie nadążaliśmy z zamówieniami ani trochę bo ten pacan jak zwykle nic do jasnej cholery nie ogarniał. Kiedy wydałem kolejne zamówienie, skierowałem się by przyjąć następne.

- "Zbieram na terapię po sezonie"? - usłyszałem wręcz anielski śmiech. Spojrzałem na jego właścicielkę i moim oczom ukazała się najpiękniejsza dziewczyna jaką widziałem, a jej oczy dosłownie sprawiały że w nich tonąłem. 

- Umm.. tak, heh, widzi Pani mamy tu dość spore zamieszanie - zaśmiałem się nerwowo - Co będzie dla Pani?

- Oh, nie dziwię się. Serio Was podziwiam - powiedziała wrzucając 5zł do kubeczka na napiwki. - Dla mnie będzie gofr z polewą toffi. 

- Oczywiście, dziękujemy bardzo - uśmiechnąłem się, co dziewczyna odwzajemniła. I O-MÓJ-BOŻE to był najśliczniejszy uśmiech jaki w życiu widziałem. 

Uśmiechnąłem się pod nosem i wróciłem do wykonywania zamówień. Uporałem się z nimi jak najszybciej i przeszedłem do zrobienia gofra z polewą toffi dla tej cudownej dziewczyny. Po krótkiej chwili był on już gotowy.


- Gofr z polewą toffi! - zawołałem po czym zorientowałem się, że dziewczyna cały czas stała przy szybce i obserwowała jak pracuje.

JEJ POV.

- Dziękuję - uśmiechnęłam się do chłopaka i opuściłam budkę. DAMN, ALE BYŁ PRZYSTOJNY.

Kiedy tylko oddaliłam się od budki na bezpieczną odległość, niemal od razu wyjęłam telefon żeby zadzwonić do mojej przyjaciółki.

- MATKO STARA NIE UWIERZYSZ - zaczęłam, cała podekscytowana. Usiadłam na ławce i rozkoszowałam się moim pysznym gofrem.

- Oho, opowiadaj co się stało - przyjaciółka zaśmiała się, a ja opowiedziałam jej wszystko co się stało.

~*~

JEGO POV.

Minął tydzień. Tydzień odkąd tajemnicza piękność niemal każdego dnia zjawiała się po swojego gofra z polewą toffi. I od tygodnia każdego dnia w tłumie ludzi wyszukiwałem tej jednej, przepięknej pary oczu. Dziś znów byłem na zmianie z moim nieogarniętym kumplem i zdecydowałem, że dziś zaproszę ją po pracy na randkę.

Była już 22:30 a Panna Toffi jeszcze się nie zjawiła. "Może była tu tylko na wakacje i pojechała już do domu?" - zastanawiałem się. Jednak niedługo później w świetle wieczornych latarnii ujrzałem drobna postać, a kiedy zbliżyła się bardziej w naszym kierunku od razu rozpoznałem tajemniczą piękność. Uśmiechnąłem się pod nosem i wróciłem do przyjmowania zamówień. To zaskakujące że pomimo późnej pory ludzie nadal spacerują. Panna Toffi zatrzymała się przy naszej budce i posłała mi słodki uśmiech. Odwzajemniłem go i zająłem się robieniem gofra z owocami i bitą śmietaną. Wreszcie została w kolejce już tylko ona.

- To co zwykle?

- Owszem - uśmiechnęła się i podała mi odliczoną kwotę.

- Jasne, już się robi - uśmiechnąłem się i zająłem się jej zamówieniem.

Jak zwykle mnie obserwowała lecz postanowiłem być sprytniejszy. Schyliłem się na półkę z talerzykami, wyjąłem jeden i długopisem z kieszeni napisałem "RANDKA?" po czym jak gdyby nigdy nic nałożyłem jej gofra i polałem polewą toffi. Gdy podałem jej talerzyk, odeszła parę kroków po czym odwróciła się z uśmiechem.

- A to co?

- Zmianę kończę za 20 minut. Dasz się zabrać na wieczorny spacer? Obiecuję, że Cię nie porwę ani nie zgwałcę, a nawet mogę Cię odprowadzić do domu.

- Zgoda - zaśmiała się uroczo i usiadła na ławce przed naszą budką, by rozkoszować się swoim gofrem.

Jeszcze nigdy w życiu tak szybko nie sprzątałem tej durnej budki z lodami. Kiedy wszystko ogarnęliśmy zostawiłem temu pacanowi śmieci do wyniesienia i kazałem zamknąć budkę, a sam skierowałem się do czekającej na mnie ślicznotki.

- Wybacz, że musiałaś tyle czekać.

- Żaden problem - uśmiechnęła się. - Pyszny jak zawsze.

- Moja specjalność - zaśmiałem się, wiedząc że ma na myśli gofra. Zauważyłem że składa tackę na pół i chowa do torebki. - Zachowujesz ją?

- To pierwszy raz kiedy ktokolwiek zaprosił mnie na randkę - przyznała zawstydzona - Mam nadzieję że to nie popsuło naszego wieczoru.

- No coś Ty! - potrząsnąłem głową. - Dziwię się tylko czemu nikt wcześniej nie zaprosił takiej ślicznotki jak Ty na randkę. Z drugiej strony schlebia mi to.

- Oj już dobra, przestań - zaśmiała się, uderzając mnie lekko w ramię. Złapałem ją za dłoń i splotłem nasze palce, bacznie obserwując jej reakcje. Zdawała się być wyluzowana więc nie puściłem jej ręki.

Odeszliśmy dość spory kawałek, zabrałem ją na najlepsze zapiekanki w mieście (oczywiście płacąc za nas oboje, lecz i to nie odbyło się bez buntu ze strony dziewczyny) po czym odprowadziłem ją do domu. Pod koniec wieczoru wymieniliśmy się numerami telefonów i uśmiechnięty od ucha do ucha wróciłem do siebie.

------------

Chcecie kontynuację?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 27, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Imagine Stories [no names]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz