Sandwiches - 2

163 2 0
                                    

Westchnęłam cicho schodząc po schodach siłowni, chwilę po udanym treningu. Wiedziałam że czeka mnie przejście obok siłowni pełniej szpanujących samców alfa którzy mają niewiadomo jak wielkie ego. Niestety, nie było innej drogi do szatni.

Kiedy weszłam do pomieszczenia, moim oczom ukazała się - jak zwykle - grupa ćwiczących facetów. Jednak tym razem coś przykuło moja uwagę. Było tam mianowicie moich dwóch kolegów, a dokładniej mój przyjaciel i jego najlepszy przyjaciel. Postanowiłam podejść do nich i zagadać, gdyż akurat mieli przerwę.

- Siema, wy tutaj? - zdziwiłam się, patrząc na nich z uśmiechem.

- Hejo, a wiesz ja tu cwicze regularnie ale dziś udało mi się wyciągnąć tego gamera z domu - zaśmiał się najlepszy przyjaciel chłopaka. On sam uśmiechnął się tylko lekko.

- Ale mega, dziwie się że cię tu wcześniej nie widziałam.

- Noo, strasznie. Ej a tak właściwie, robisz coś teraz?

- Nie, miałam jechać do domu.

- A chcesz się z nami przejść kawałek?

- Jasne - uśmiechnęłam się, po czym spojrzałam w stronę milczącego dotąd przyjaciela i dodałam - Jeśli nie masz nic przeciwko.

- Nie, co ty - uśmiechnął się.

Umówiliśmy się przed głównym wejściem za 15 minut. Kiedy wyszłam, już na mnie czekali. Każdy z nich miał swoją torbę na ramieniu, ale mimo to mój przyjaciel uparł się że weźmie też moją. Aghh jak ja nienawidzę być od kogoś zależna.

Przeszliśmy się kawałek, po czym jego najlepszy przyjaciel powiedział że obiecał pomóc mamie, wiec musi się zwijać. Pożegnaliśmy się, po czym zostaliśmy już we dwójkę.

- Wiesz, to ten... ja będę szła na busa.

- No co ty, jak chcesz wpadaj do mnie. Rodzice i tak są na zakupach a potem jadą do cioci, a mój brat jest z kumplami na rowerze. Zjemy se śniadanie i porobimy coś razem.

- Spoko, ale nie chce się narzucać..

- Luźno - odparł, po czym dodał - Mogę Ci nawet zrobić te kanapki.

Uśmiechnęłam się na tą propozycję i skierowaliśmy się w stronę jego bloku. Gdy weszliśmy do jego mieszkania, jak to gentleman, pomógł mi zdjąć torbę i odstawił do salonu. Zdjelismy buty i udaliśmy się do kuchni.

- Mogłabym pójść wziąć prysznic? - zapytałam nieśmiało.

- Jasne. Co potrzebujesz? Zaraz dam ci ręcznik, ciuchy.. - zaczął się krzątać po mieszkaniu, szukając rzeczy.

Zaśmiałam się lekko, lecz po chwili chłopak wrócił z ręcznikiem, swoją koszulką i dresami. Powiedział mi że w łazience powinny być kosmetyki jego mamy- żel, szampon, także mogę ich używać. Szybko rozebrałam się, włosy związując w wysokiego kucyka. Wzięłam szybki prysznic, osuszając się ręcznikiem. Ubrałam jego koszulkę, która sięgała mi za tyłek, założyłam dresy i mocno związałam je sznurkiem. Wtedy zorientowałam się, że nie mam swojej szczotki, która została w torbie. Wychyliłam się zza drzwi, po czym zwolalam nieśmiało przyjaciela, prosząc o szczotkę. Zatrzymał się w pół kroku i zmierzył powolnie wzrokiem. Zarumieniłam się lekko, widząc jak przełyka gule w gardle. Otrząsnął się i po chwili wrócił z moją zgubą.

Szybko ogarnęłam się do końca i weszłam do kuchni, gdzie zastałam go robiącego nam śniadanie. Usiadłam na blacie kuchennym, wesoło machając nogami.

- Więc.. nie żartowałeś z tymi kanapkami.

- Skąd. Do twarzy ci w tej koszulce - powiedział po chwili.

- Dziękuję - uśmiechnęłam się.

- Pójdę się szybko umyć. Dokończysz kanapki?

- Chill - uśmiechnęłam się, po czym chlopak opuścił kuchnie.

Wrócił po chwili, bez koszulki tylko w szarych dresach z roztrzepanymi włosami. Cholera, wyglądał gorąco. Poczułam jak strasznie pieką mnie policzki. W sumie nic dziwnego - chłopak, który podoba mi się od roku, stoi właśnie przede mną w samych dresach, mierząc mnie wzrokiem. Nieświadomie zrobiłam to samo, po czym gdy wróciłam do jego twarzy, zatrzymałam wzrok na jego ustach.

W przeciągu kilku sekund zlikwidował dzielący nas dystans, całując mnie mocno. Westchnęłam zaskoczona, ale odwzajemniłam pocałunek. Dłonie chłopaka zawędrowały na moją talię, moje wplotły sie w jego włosy, roztrzepujac je jeszcze bardziej. Zsunął po chwili swoje usta na moją szyję, podczas gdy ja oddychałam głośno.

- Cholera, jesteś taka piękna.. - szepnął prosto w moją szyję. - Taka cudowna.. I tylko moja..

Niestety, nasz piękny moment został przerwany przez odgłos przekręcanych kluczy w drzwiach. Oderwaliśmy się od siebie i szybko doprowadziliśmy do porządku. W tej chwili do kuchni weszła jego mama.

- Oh, nie wiedziałam że masz gości - powiedziala, lecz po chwili uśmiechnęła się. - Witaj kochana, czuj się jak w domu.

- Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech.

- No mamo, idziemy do mnie zjeść jak coś.

- Jasne, nie będziemy wam przeszkadzać.

Szybko wziął do ręki nasze talerze, ja zabrałam herbaty i zniknęliśmy za drzwiami jego pokoju. Był dość schludnie urzadzony, aczkolwiek miał lekki bałagan. Miał szaro-czarne ściany, duże biurko na którym stał komputer z kilkoma monitorami i czarno-czerwone krzesło gamingowe. Łóżko miał zwykle, czarne, a na nim niebieski komplet pościeli przykryty szarym kocem. Na krześle, ziemi i łóżku walały się pojedyncze koszulki lub bluzy, a na krześle wisiały spodnie. Usiadłam na łóżku, podczas gdy on rozsiadł się w fotelu. Nasze śniadanie ustawiliśmy na biurku.

- A więc to jest ten pokój do którego sprowadzasz laski?

- Żadnej tu nie przyprowadziłem. Jesteś pierwsza.

- Wow, nie wiedziałam że jestem aż tak ważną osobą.

- Jesteś. Moją najważniejszą - powiedział i pocałował mnie mocno.

Uśmiechnęłam się w jego usta, ciągnąc go w swoją stronę i kładąc się na łóżku. Górował nade mną i powoli skanował moją twarz.

- Jesteś tak piękna... - ręką pogładził delikatnie mój policzek.

- Chodź tu - mruknęłam, obejmując go mocno. Wtuliłam policzek w jego włosy, podczas gdy on wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi.

- Nie jest Ci za ciężko, śliczna?

- Nie - uśmiechnęłam się, nadal mając twarz zanurzoną w jego włosach. - Jest idealnie...

- Tak.. - westchnął cicho. - Marzyłem o tym od tak dawna...

- Od jak dawna.. tak dokładnie? - spytałam cicho.

- Nie wiem, kilka miesięcy? Dlaczego pytasz?

- Bo to jest też i moje marzenie od ponad roku.

- Czekaj czekaj - poderwał się nagle i spojrzał mi w oczy. - Byłem aż tak ślepy, że nie zauważyłem że dziewczyna która cholernie mi się podoba, odwzajemnia moje uczucia?

- Nie, dobrze to ukrywałam.. czekaj, podobam Ci się?

- Oczywiście głuptasku - uśmiechnął się, całując czubek mojego nosa. 

- Ty mi też - odpowiedziałam, rumieniąc się mocno. Chłopak zawiesił spojrzenie na chwilę na moich oczach, potem na ustach i znowu na oczach. 

Nie powiedział już nic więcej. Po prostu nachylił się i mocno mnie pocałował. 

Imagine Stories [no names]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz