XVI

205 18 18
                                    

Mija już tydzień od pierwszego spotkania Huberta i brązowowłosego lekarza. Widywali się często. Wszystko wyszło zgodnie z planem mężczyzny i Omega wskazuje Karola jako mordercę. Niedługo potem blondyn wychodzi ze szpitala ze skierowaniem na badanie kontrolne, które ma się odbyć za parę dni.

Karol został wysłany do aresztu i oczekiwał na rozprawę. Miała ona się odbyć bardzo szybko, bo już za dwa tygodnie. Brunet pewnego dnia podsłuchał rozmowę dwójki policjantów, obgadywali oni sprawę Alfy. Wyłapał, że Hubert chwilę przed wyjściem ze szpitala w stanie dobrym złożył zeznania obciążające go. Stracił całą nadzieję skoro jedyna osoba, która mogłaby być po jego stronie nagle również okazuje się przeciwko niemu. Przecież już nie ma dla kogo nawet podejmować walki. Może wypuszczą go wcześniej za dobre sprawowanie...

Minął ten oczekiwany czas rozprawy, który Karolowi dłużył się w nieskończoność. Z nieba spadały miliony malutkich kropel. Szarobure chmury, tak idealnie dopasowane do marynarki Karola wydawały się odzwierciedlać jego emocje i wszystkie wewnętrzne lęki. Za chwilę miała się zacząć rozprawa, Karol stał przed salą w kajdankach z towarzystwem mundurowego. Po drugiej stronie korytarza siedział Hubert z kamienną miną, nie wyrażał najmniejszych emocji. Niczym lalka. Ubrany był w elegancką koszulę oraz pasujące spodnie a przemoczona marynarka wisiała na obok niego. Nie wyglądał jakby był chory, obie ręce też miał, te małe fakty uspokoiły trochę Karola.

-Czyli mówiąc, że jest zdrowy mówili prawdę - westchnął z ulgą Alfa w myślach i lekko uśmiechnął się do siebie

Nie minęło dużo czasu, a zegar gdzieś w innym pomieszczeniu wybił godzinę prawdy. Niska kobieta z bardzo puszystymi włosami oraz ogonem zaprosiła wszystkich do sali. Karol nawet nie zauważył kiedy tu się zebrało tyle ludzi. Brunet przywitał się z kimś kogo dalej uważał za przyjaciela i przepuścił go w drzwiach. Blondyn tylko machnął ogonem i przeszedł bez słowa. Serce Alfy pękło ponownie, miliony części ostrego cięcia wbijało się od wewnątrznej części klatki piersiowej wywołując duszności. Zalały go strach i niepokój. Cicho w głowie powtarzał, że ma jeszcze szanse. Kłamał. Robił to czego tak nienawidzi. Nienawidził kłamców, a w ostatnim czasie sam nim został. Mimo, że prawdopodobnie i tak nikt się nie dowie o jego wewnętrznych przeżyciach czuł wstyd. Tak. Kolejne uczucie, którego nie czuł od dawna. Przynajmniej nie tak mocno.

Uniósł wzrok na ogon, a potem na tył głowy Omegi.

-Czy to na pewno on? - szepnął bezgłośnie

Spędzili tyle czasu na pisaniu ze sobą, później pilnował go podczas rui, śmiali się, bawili.

-Kiedy tak zepsułem, że nie zasługuje nawet na "cześć"? - w oczach pojawiły mu się łzy, które szybkim mruganiem przepędził

Mundurowy go popędził. Ruszył. Słyszał swoje ciche, niespokojne i urywane oddechy. W uszach zaczęło mu dudnić gdy usłyszał szepty.

-Proszę wstać, sędzia wchodzi na salę - Rozprawa rozpoczęta

Huśtawka emocjonalna trzymała się go jak rzep psiego ogona aż do końca rozprawy. Gdy były pokazane dowody w postaci ciał czy wywiadów z dziećmi, które złamały przysięgę.

"Obiecałam, że będę mówić, że to ja go zabiłam. Tylko tak mogłam wrócić do mamy.. Mówił że to niesprawiedliwe że mamusia tylko jemu daje uwagę. Miał ładne brązowe włosy i śmiesznie okrągłe okulary" powiedziała do psycholożki mała dziewczynka, może nawet nie wiedziała że ją nagrywają...?

Karol prawie płakał po czym jak gdyby nigdy nic patrzył pustym wzrokiem w sędzię.

-Myślałem, że jest godny zaufania jednak się myliłem. Po tym jak mnie postrzelił z pewnością iż już więcej nie wstanę trafiłem do szpitala - Karol słuchał jak przyjaciel zdradza go, jego zaufanie i tym samym sam zrywa ich wieloletnią przyjaźń - Tylko dzięki jednemu z psychologów lub lekarzy-nie jestem pewny-odzyskałem wspomnienia z tamtego dnia wyraźnie obwiniające pana Kutera - skończył swoją kwestię, brzmiał jakby się wyuczył tego co do słowa, odpowiedział na parę dodatkowych pytań

Niedługo potem podeszła kolejna osoba, powiedziała co wiedziała i nastąpiła przerwa. Po niej sędzia razem ze swoją pomocą oznajmi wynik.

Wokół, na korytarzu, trwały rozmowy. Karol siedział na krześle, obok stał jego towarzysz - policjant.

-Hubert, czemu mi to robisz? - spytał gdy blondyn przechodził obok

-Bo to byłeś ty. Widziałem cię! To raczej ja powinienem domagać się wyjaśnień! Myślałem że jesteśmy przyjaciółmi. Śmiałem nawet myśleć że mógłbym się w tonie zauroczyć! A ty zabiłeś dzieci! Kurwa bezbronne dzieci, jesteś potworem - wykrzykiwał Hubert, nawet zaczął go bić po twarzy - Nienawidzę cię śmieciu! Zginiesz w tym pierdlu i nikt po tobie nie zapłacze! - policjant odciągał Huberta ale Omega stawiał opór - Jak mogłeś mnie tak zdradzić! Wbiłeś mi nóż w plecy! Zdrajca! - w oczach lśniły mu łzy, wszyscy patrzyli na nich

Gdy podali Hubertowi leki uspokajające wszyscy zaczęli traktować Huberta jeszcze bardziej jak ofiarę. Policjant wrócił do pilnowania Karola a brunet skierował się w przeciwną do Omegi stronę. Hubert miał zadziwiająco ostre paznokcie, Karol czuł jak już zaschnięta krew po prostu sobie jest na jego policzku.

-Hubert.. czemu? To jeszcze ty? To ten sam mężczyzna z którym pisałem dniem i nocą, ten który się do mnie przymilał jeszcze nie tak dawno..? - myślał siedząc na zimnych płytkach w toalecie, łzy płynęły mu po twarzy

-Zachowuje się zupełnie jakbym był jakimś gówniarzem w gimnazjum - zaśmiał się, w myślach oczywiście ponieważ przed kabiną stał funkcjonariusz - Nie jestem dzieckiem - wziął głęboki oddech - Jeśli mam przegrać to zrobię to z honorem

-Zaraz sędzia będzie ogłaszać wynik - poinformował policjant

-Umyję twarz i możemy iść - powiedział dość miło Karol ze spuszczoną głową - Tak w sekrecie, myśli pan że byłbym w stanie zabić kogokolwiek?

-Nie, nawet nie podniosłeś ręki na tamtego blondyna, nie broniłeś się - odpowiedział - No chyba, że wiesz że i tak przegrasz, bo jedyne co nie pasuje w tej sprawie to broń, z której postrzelono pana Wydrę - policjant zasłonił dłonią usta, zdał sobie sprawę że za dużo mówi

-Przepraszam bardzo, co żeś pan powiedział? - spytał nagle odwracając się - Wmówiliście mi, że były na niej MOJE odciski palców i była na MOJEJ drodze, którą rzekomo szedłem - powiedział zły

-Chodźmy już - kamienny wyraz wrócił na twarz mężczyzny

☆☆☆☆☆
Ja: postaram się w tym tygodniu napisać
Też ją dwa miesiące później: no cześć

Dzień dobry wieczór, milowymi krokami zbliżamy się do końca. Dosłownie jeszcze mam dwa punkty na planie i się z wami pożegnam.

Kojarzycie, że Karol ma dziewczynę, co nie? Oczywiście to tylko mój pogląd ale super że ma se szczęście ale po zobaczeniu ich razem moja naiwna wiara w DxD umarła jak zdeptany robak. Więc nie wiem, czy dalej będę pisać o tym shipie. Ofc po skończeniu już tej książki.

Miłego dnia/nocy!

☆ Jesteś Mój, Głuptasie ☆ DxD ☆ Zakończone ☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz