Rozdział 10

505 17 12
                                    

Siedziałam na balkonie, w bluzie Lucasa i szarych dresach. W uszach miałam słuchawki, w których leciały przypadkowe piosenki.

Stacy: jak tam?
Lucas: a wez, jakos tam jest a u ciebie? wszystko okej?
Stacy: powiedzmy
Lucas: idz juz spac slonce okej?
Stacy: postaram sie
Lucas: milej nocy, kocham cie najbardziej na swiecie
Lucas: jestes dla mnie wszystkim
Stacy: ja ciebie tez kocham lucas, bardzo
Stacy: dobranoc <3

Nie poszłam spać. Weszłam do nowego pokoju, w którym świeciły się fioletowe ledy i duża, zwisająca z sufitu lampa. Podeszłam do szafy i zaczęłam wkładać do niej rzeczy z walizki i pudełek które już wcześniej przygotowałam. Kiedy po kilkunastu minutach, prawie wszystko włożyłam do szafy, przetarłam twarz dłońmi i wplotłam je we włosy.

Caleb: Wszystko w porzadku Stacy?
Stacy: tak, dlaczego pytasz?
Caleb: Nie wiem czy wiesz, ale z mojego okna mam idealny widok na twoj pokoj i nie wygladasz jakby bylo okej

Odwróciłam się w stronę balkonu, a po chwili na nim się znalazłam. Faktycznie, bardzo dokładnie widziałam z niego Caleba i pomieszczenie za nim. Chłopak otworzył okno.
- Czyli teraz mnie będziesz podglądał? - zapytałam ironicznie.
- Oczywiście! Trzeba korzystać z okazji - uśmiechnął się, co odwzajemniłam.
Pogadaliśmy chwilę, a ja w tym czasie zdąrzyłam zrobić zdjęcie Calebowi i wstawić je na prywatne konto na instagrama, na którym już go przyjęłam.
- A ty będziesz mi robić zdjęcia? - zapytał chłopak trzymając w ręku telefon.
- Trzeba korzystać z okazji!! - powtórzyłam jego słowa na co Caleb się zaśmiał.

Zadzwonił mi telefon z wyświetlonym numerem Jamesa.
- Chwilka - powiedziałam do Caleba i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
- Opowiadaj mi wszystko - powiedział kiedy tylko odebrałam. - Co to za Caleb? Nie wymienisz mnie na niego prawda? Fajny jest?
- Poznałam go w Thomastonie, tam mieszka jego tata, oczywiście że nie, jest serio spoko.
- Muszę go poznać - oznajmił James kiedy skończyłam mówić.
- Musisz - odpowiedziałam.
- Właśnie, piątek siedemnastej impreza u mnie, musisz być Stace. Pojadę po ciebie! - wrzasnął James, a w tle usłyszałam uciszającą go mamę, na co cicho się zaśmiałam.
- Spokojnie, mam jak pojechać - oznajmiłam.
- Okej, Lucas jest zazdrosny o tego Caleba, a ja mu tłumaczę że przecież musisz mieć nowych znajomych  a nie tylko nas! Ale oczywiście nie wymienisz nas na jakichś innych przydupasów bo to ja ci wisze dwie stówy, a jeśli się nie będziemy przyjaźnić to ci ich nie oddam!
- Jezu jasne że nie wymienię, zwariowałeś? Już dawno wiedziałam że jesteś ułomny ale żeby aż tak?! A tak w ogóle to powiedz Lucasowi, żeby się ogarnął - odparłam dramatycznym, ale jednocześnie ironicznym tonem głosu. - Ale nie mów mu że przyjeżdżam, zrobię mu niespodziankę okej?
- Tak jest kapitanie, a teraz spierdalam bo Lucas się zaraz zesika. Pa buziaki kocham cię!
- Też cię kocham! - odpowiedziałam i wyłączyłam telefon.

- Tęsknisz za nimi - oznajmił Caleb opierając się o parapet.
- Tak, znaczy wiesz jeździłam na wakacje bez nich, ale ze świadomością że jak wrócę to będziemy spędzać ze sobą całe dnie do następnego wyjazdu. Teraz to się zmieniło - odpowiedziałam i popatrzyłam na gwieździste niebo. - Do którego liceum chodzisz?
- Do trójki, jest najbliżej, a do innych musiałbym dojeżdżać autobusem lub pociągiem.
- O boże nawet nie wiesz jak mi ulżyło - oznajmiłam. To było prawdą. Świadomość że przychodzę do nowej szkoły, nikogo nie znając mnie przerażała. Teraz wiedziałam że będę miała przynajmniej Caleba.
- Jesteś w drugiej klasie prawda? - zapytał po chwili ciszy.
- Tak, a ty pewnie w trzeciej.
- Zgadza się, ale spoko przed lekcjami zapoznam cię z kilkoma osobami.
- Dziękuję - odpowiedziałam.
- Dobra Evans, teraz serio idę spać bo jutro nie wstanę. Dobranoc.
- Dobranoc Caleb - odwzajemniłam uśmiech chłopaka i znów wróciłam do pokoju. Od razu zasłoniłam zasłony tak na wszelki wypadek.

Him and IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz