„Czy ty się nas wstydzisz?"

381 44 16
                                    


Odkąd się wprowadziłem, Aleks zaczął naprawdę dbać o porządek. Może butelki po wodzie i innych napojach nadal walały się wokół łóżka, tak coraz częściej były wynoszone. Zupełnie jak ubrania, które dotychczas często lądowały na podłodze, teraz coraz częściej magicznym sposobem znajdowały drogę do kosza na ubrania. A ten wypełniał się dwa razy szybciej. Podzielona na dwie części szafa już dawno stała się nasza, a ja odnajdowałem swoje koszulki na jego półce i jego spodnie u mnie. Jednak uwielbiałem nasze wspólne życie i nawet nie wyobrażałem sobie, by teraz było inaczej. Kochałem przebudzać się w nocy i uświadamiać sobie, że nie jestem w łóżku sam, a Aleks jakby instynktownie mnie przytulał, zarzucając na mnie nogę i ściskając czasami zbyt mocno. Tak samo było tej nocy, z tą różnicą, że chłopak nie spał, przyznając, że miał zły sen i wzruszył ramionami, gdy zapytałem, co mu się śniło. Czasami zdarzało mu się budzić z głośniejszym pomrukiem albo walczył przez sen, mrucząc, że musi go uratować. Pierwsze razy naprawdę mnie przerażały, ale teraz chyba zaczynałem do tego przywykać. Miałem nadzieję, że terapia pomoże mu uporać się z nocnymi koszmarami i chociaż w tej sferze jego życie się polepszy.

– Daj mi jakieś skarpetki – poprosił, wrzucając do plecaka ostatnie rzeczy. Podrzuciłem mu odpowiednie zawiniątko, a on podziękował.

Szczerze mówiąc: byłem obsrany. Czułem się, jakbym szedł do szkoły pierwszy raz i właściwie częściowo było to prawdą, bo dwutygodniowa nieobecność sprawiła, że byłem daleko w tyle i nawet nie próbowałem tego nadrobić. Bałem się jedynie reakcji nauczycieli, zwłaszcza tych wkurwiających, którzy zawsze wiedzą najlepiej. Miałem mieć jednak przy sobie Aleksa i liczyłem, że w jakiś sposób obroni mnie natrętami.

– Chcesz jakąś kanapkę do szkoły? – zapytał, gdy schodziliśmy na dół. Dominika właśnie kończyła płatki z mlekiem, rozmawiając z mamą o kolejnym dniu i przyznając, że boi się kolejnej czytanki.

– Poczytamy dzisiaj razem, okej? – Aleks przytulił ją, siadając na krześle obok. – Poczytamy, a jeśli dzisiaj pani powie, że to twoja kolej to pamiętaj, że w twoim wieku jest okej składać po literkach i niektórzy szybciej czytają, a niektórzy wolniej. Niektórzy piszą ładniej, a niektórzy gorzej, a ty z nikogo się nie śmiejesz, że ma brzydkie pismo i jeśli ktoś śmieje się z ciebie, to jest po prostu głupi, okej?

– To ja jestem głupia. – Spuściła wzrok.

– Jesteś bardzo mądra, Domi, i nawet nie możesz tak mówić. A jak będą się śmiać to mów, że mają spierdalać, okej? – ściszył głos, ale mimo wszystko Gabriela usłyszała wszystko z korytarza i oburzyła się, głośno wypowiadając imię chłopaka. – Serio, mamo, jeśli ktokolwiek wstawi jej za to uwagę, to osobiście przejdę się do jej szkoły na rozmowę na temat uwag i nieodpowiedniego zachowania.

Nie spodziewałem się, że faktycznie wylądujemy w podstawówce, gdy Aleks zaproponuje odprowadzenie młodszego Zająca. Groziło nam spóźnienie, ale pomimo takiego widma kierował się do jednej z nauczycielek, prosząc o rozmowę. Próbowałem w tym samym czasie zagadać Domi, życząc jej ostatecznie miłego dnia i machając na pożegnanie. Aleksander przyznał, że poprosił wychowawczynię o niekatowanie dziewczynki czytankami i obiecał, że będą bardziej nad tym pracować. Patrzenie na jego opiekuńczość napawała mnie dziwnym ciepłem i czułem się bezpiecznie, mając go obok. Jednak niezręczność i stres wróciły, gdy tylko przekroczyliśmy próg liceum, a ja miałem ochotę zwiać. Jak na złość wpadliśmy na Ninę i ostatnie, czego mogłem się spodziewać, to hej, padające z jej ust. Odpowiedziałem, nie sądząc, że będzie za mną stać i zapyta, czy możemy porozmawiać, gdy szliśmy do odpowiedniej klasy. Na szczęście dzwonek był moim wybawieniem, przynajmniej w jednej części, bo teraz miał zacząć się cyrk i faktycznie nauczycielka wspomniała, że dawno mnie nie było. Pokiwałem głową, nie ciągnąc tematu, a ta zapytała, czy już czuję się lepiej. Powtórzyłem gest, dając jej do zrozumienia, że ma wrócić do swoich obowiązków i nawet nie próbować zagaić o moich znikających już siniakach.

Stuck in love | original storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz