3.Więzy krwi i więzy przyjaźni

277 16 0
                                    

-Lidia? - zapytał kobiety zdziwiony chłopak- Co ty tu robisz?

Szczęka opadła mi gdy zobaczyłam z kim witał się mój towarzysz. Dziewczyną z którą się witał,a raczej kobietą była... Moja dyrektorka.-Lidia Grey.

Kobieta stała przy naszym stoliku, ubrana w niebiesko- fioletową koszulę, czarne jeansy i botki na obcasie. Na ręku miała srebrny zegarek. Skórzaną torebkę trzymała w ręce,a długie blond włosy miała związane w francuskim warkoczu.

- Przyszłam po kawę, jedziemy zaraz z George'm do babci.- powiedziała uśmiechnięta. - Witaj Nino, jak i mija weekend?

- Dzień dobry, bardzo dobrze Pani Dyrektor, dziękuję. - odpowiedziałam totalnie zmieszana nie wiedząc co mam sama ze sobą począć. Szkoda że nie jestem strusiem,a zamiast w kafejce nie jesteśmy na pustyni!

- Oj proszę cię! Mów do mnie Lidio. - powiedziała przytulając mnie do siebie. - No byleby nie w szkole! -zaśmiała się dając mi kuksańca w bok.

-Dobrze. - oznajmiłam.

-O jeju! - spojrzała na zegarek - Muszę już lecieć, ale późno. Dami, wrócimy dopiero jutro. Możesz zrobić małą imprezę jeśli chcesz.- powiedziała całując chłopaka w policzek. - Jak coś to dzwoń.

-Okey,trzymajcie się. - oznajmił chłopak przytulając ciotkę. -Dajcie znać jak już dojedziecie do Portland. Pozdrów babcię.

-Oczywiście. O! A może zaprosisz Ninę na bal w przyszły piątek? - zapytała chłopaka.

Gdy miała coś jeszcze dopowiedzieć,zadzwonił jej telefon, który wyjęła z kieszeni swoich obcisłych spodni.

- No co tam George? Tak,tak,już idę. - powiedziała do słuchawki.Odwróciła się od nas i ruszyła w stronę wyjścia.

-Twoja ciocia jest bardzo miła. - oznajmiłam. - Nie wiedziałam że z nią mieszkasz.

- Dopiero od niedawna. Wcześniej mieszkałem u babci. To wspaniała kobieta.- uśmiechnął się na jej wspomnienie. -Wychowywała mnie jak moi rodzice zginęli.

- Przykro mi, przepraszam- odezwałam się.- Nie wiedziałam. Ale na pewno są teraz w lepszym miejscu. - lekko uśmiechnęłam się do chłopaka.

-Chodź ,musimy już iść.- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.

Do domu dojechaliśmy około trzynastej. Gdy wysiadłam z jego Citroena, zobaczyłam że ktoś patrzy się na mnie z okna na pierwszym piętrze.

- Nina? - usłyszałam i odwróciłam się do chłopaka.- Może chciałabyś pójść ze mną na ten bal charytatywny?

- Jasne ,czemu nie. - powiedziałam. - Pogadamy jeszcze w szkole,cześć. - zamknęłam drzwi i weszłam do domu.

Z korytarza ozdobionego zdjęciami rodzinnymi,skręciłam w prawo i weszłam do kuchni, przy której siedzieli moi przyjaciele.

- Nina! Wróciłaś już!- powiedziała dalej zaspana,z podkrążonymi oczami i rozczochranymi włosami,siedząca na krześle obok ubranego w dresy i czarną podkoszulkę Nate'a.

- I w dodatku przyniosłam same dobre rzeczy na śniadanie. Zrobię Wam zaraz naleśniki i zagotuję wodę na kawę.- oznajmiłam podchodząc do mojej rodziny i obejmując ich ramieniem.

-Kocham was.- powiedziałam.

Zacznijmy Od NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz