8.Uczucia i rycerz na białym koniu

260 15 7
                                    

Nina:

Po rozmowie z Danielem na balu,wróciłam do domu. Zaufałam mu i pozwoliłam na to,aby zburzył mur między nami. Aby zapanowała zgoda. Moja babcia zawsze powtarzała mi że warto się z kimś pogodzić przed zachodem słońca. Już wiedziałam dlaczego. Może to był impuls, którego będę kiedyś żałować. A może to po prostu kolejny rozdział w moim życiu. Teraz wiem jedno - nikogo nie dopuszczę do siebie, tak jak dopuściłam Adama. Będę ostrożniejsza, aby znów się nie potknąć.

***

Po balu Adam w ogóle do mnie nie dzwonił. Najwyraźniej był tak zajęty cycatym rudzielcem,że nawet nie zauważył mojego zniknięcia. Milusio. Daniel zrobił wtedy pierwszą miłą rzecz i zawiózł mnie do domu. To nie był koniec bycia wrogiem, czy początek  stania się moim przyjacielem.

***

Całą sobotę siedziałam w domu i oglądałam odcinki piątego sezonu House'a. Nate przychodził do mnie już kilka razy próbując wyciągnąć na lody lub pizzę. Za każdym razem odsyłałam chłopaka z kwitkiem. Nie czułam się dobrze psychicznie. Byłam zmęczona myślami o Adamie i jego zdradzie. Chłopak nie złamał mi serca,ale to zabolało. Zdrada to zdrada.

Dzisiaj zachowywałam się jak zombie. Nie można było do mnie dotrzeć,a na każde zadane mi pytanie odpowiadałam mruknięciem. Jeśli już ruszyłam tyłek z łóżka to pokonywałam dystans : kuchnia - pokój, lodówka- łóżko. Taak, to by było na tyle. Ból przeszywał mnie całą. Nie wiedziałam co mam zrobić z Adamem. Bałam się pójść w poniedziałek do szkoły. Nie wiedziałam co mnie będzie czekać. Z jednej strony chciałam pójść i pogadać z nim. Zobaczyć jego reakcję. Ale z drugiej, tak cholernie się bałam że mnie znowu zrani. Nieważne czy kłamstwami czy prawdą. Jedno i drugie będzie bolało równie mocno.

Wieczorem przyszła do mnie Marnie. Blondynka oczywiście pierwsze co zrobiła to zaczęła mi wyrywać kołdrę.

- Idziemy- powiedziała ostro.

-No chyba sobie żartujesz- rzuciłam w dziewczynę poduszką.- Ja się nigdzie stąd nie ruszam.

-Rusz tyłek ,nie masz prawa się użalać nad tym debilem.

Ahaaaa. Super. Czyli Nate już wszystko jej powiedział. Ach ta solidarność rodzinna! Ugh. Nie chcąc kłócić się z dziewczyną po raz kolejny wstałam i poszłam się umyć do łazienki. Po prysznicu ,wysuszyłam szybko głowę i wyszłam w ręczniku do pokoju.

- W co mam się ubrać? - zapytałam przyjaciółki której planów nie znałam.

-Załóż to- podała mi małą torebkę.Otworzyłam ją i wyjęłam z niej śliczną zieloną sukienkę w groszki.

-Dziękuję- podziękowałam dziewczynie mojego brata i przytuliłam się do niej.

-A teraz pośpiesz się, mamy tylko pół godziny.

***

Taksówka zatrzymała się przed portem. Zapłaciłyśmy taksówkarzowi i udałyśmy się w stronę punktu widokowego. Był tabun ludzi. Ledwo co udało nam się przepchnąć przez parking.

-Gdzie Ty mnie ciągniesz? - zapytałam przyjaciółki, która starała się jakoś minąć ludzi.

-Niespodzianka - oznajmiła i odwróciła głowę w drugą stronę.

Hey, young blood...

Chwila,chwila. Czy ja słyszę...

-Fall Out Boy? Dlaczego nic o tym nie wiedziałam ?- rzuciłam się szybko w stronę sceny , uradowana.

-Prawa dużego miasta,kochana.

Pobiegłyśmy z Marnie pod samą scenę i bawiłyśmy się razem z tłumem innych ludzi. Było niesamowicie, a FOB to mój ulubiony zespół. Jak mogłam o tym nie wiedzieć?!

Zacznijmy Od NowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz