Rozdział 8

268 10 39
                                    

- Z kim ty tak spiskujesz? - zapytała Alex, gdy dwa dni później przyszedł bardzo podobnie wypisany liścik jak wcześniej, tylko z innym miejscem spotkania.

- Masz adoratora? - zapytała Lina ucieszona tym faktem, że Evie w końcu z kimś się dogaduje.

- Można tak powiedzieć - mruknęła Evie, która rozpoznała to ładne i schludne pismo.

- Kochasz go czy tam ją? - zapytała Eveline, która wszędzie widziała romanse, nawet jak to było tylko jedno spojrzenie.

- Że co proszę? Zwariowałaś? Ja nawet... - zaczęła i chciała powiedzieć, że nawet dobrze go nie zna, gdy przypomniała sobie o tym, że miała utrzymywać, że znają się od dawna. - Ja nawet dobrze nie przyjaźnie się z tą osobą - powiedziała Evie, próbując jeszcze jakoś chronić Blacka, dla którego, jak sądziła, uczucie czyjejś ochrony było nieznane.

- Naprawdę? Bo mam wrażenie, że będziecie bardzo blisko - powiedziała Lina uśmiechając się pod nosem pewna swojej racji.

- Uwierz mi, że nie. On by tego nie chciał i ja też - stwierdziła pewna swoich słów tak jak nigdy Evie.

- Teraz może nie, ale kiedyś - powiedziała znowu rozmarzając się Lina.

- Ta już odpłynęła - powiedział Caleb oraz uderzył dziewczynę lekko w ramię, lecz to i tak nic nie dało, ponieważ była już we własnym świecie.

- No ale trochę racji ma. Najpierw tylko są rozmowy i spotkania, a później miłość - stwierdziła Alex i w zamian każdy skupił swój wzrok na dziewczynie nie wliczając najmłodszej.

- Za dużo romansów czytasz - stwierdził Chase, a Alex przewróciła oczami.

- A ty w ogóle nie czytasz, przez co jesteś głupi - oświadczyła mu siostra, na co Chase zrobił się cały czerwony na twarzy i zaczął sprzeczać się z siostrą.

- Jak dla mnie romanse w książkach to bzdura - stwierdził Caleb zwracając się do Evie, a dziewczyna wzruszyła ramionami nie do końca wiedząc co powiedzieć. - Nie masz wrażenia, że większość postaci tam wytworzona jest strasznie nie realistyczna? Mężczyźni mają tylko plusy, kobiety zawsze o perfekcyjnym ciele i w ogóle...

- Zależy na jaką książkę trafisz, jednak tak niestety często jest, ale są takie gdzie jest to przedstawione prawdziwie realistycznie... Czasami w fantazy jest bardziej realistyczny romans niż w romansach, ale w sumie patrząc na fantazy i ten świat, to sama już nie wiem czy też się nagle nie okaże, że coś takiego istnieje jak pustynna planeta* - powiedziała Evie, a Caleb wzruszył ramionami.

- Pożyjemy zobaczymy, a może i nie zobaczymy. Kto wie - powiedział Caleb, a Evie pokiwała głową zgadzając się z nim, gdy poczuła lekkie ukucie w plecy, więc odwróciła się aby zobaczyć o co chodzi i zobaczyła, że Regulus odchodzi. Wiedziała, że chciał ją powiadomić o tym, że wychodzi i żeby zaraz zjawiła się w miejscu do którego miała przyjść.

- Ja już powoli chyba będę się zbierała - powiedziała dziewczyna do Caleba, który jako jedyny jej jeszcze słuchał.

- No to żegnaj - powiedział Taylor, który uśmiechnął się do dziewczyny oraz pomachał jej na pożegnanie, a ona odmachała mu i skierowała się do miejsca gdzie miała się spotkać z adoratorem.

- Czemu aż siódme piętro? - jęknęła dziewczyna, patrząc na karteczkę jeszcze raz już na trzecim piętrze. Tak bardzo nie chciało jej się iść, jak chyba jeszcze nigdy. - Też mu się zachciało. Bo mi się tyle iść chce - wyburczała dziewczyna, ale pomimo swoich słów szła dalej. Gdy w końcu doszła, zaczęła się rozglądać.

Oh stul się Black ~ Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz