Regulus spał już na Evie kolejną godzinę co właściwie zaczęło już trochę męczyć nastolatkę. Chciała żeby się wyspał, bo widziała, że był zmęczony, ale już powoli naprawdę ciężko jej się oddychało.
Delikatnie odsunęła od siebie Blacka i chciała wstać aby rozprostować kości, ale zaraz usłyszała głośny jęk niezadowolenia Regulusa.
— Gdzie idziesz? — zapytał od razu chłopak, łapiąc dziewczynę za rękę. Westchnęła patrząc w jego lekko przekrwione oczy. Nie wiedziała co się z nim działo, ale ewidentnie nie wpływało to dobrze na jego zdrowie.
— Muszę rozprostować kości — odpowiedziała Evie. Chłopak cicho burknął coś niezrozumiałego pod nosem, ale puścił ciemnowłosą obserwując jak zaczyna wstawać.
— Vie — powiedział chcąc zwrócić na siebie jej uwagę co mu się udało, bo przeniosła wzrok na jego szare oczy.
— Tak? — zapytała dziewczyna delikatnie nachylając się w stronę chłopaka.
— Nie pójdziesz sobie? — zapytał Regulus, a Evie pocałowała go w czoło. Miejsami nie wierzyła, że on był tym samym chłopakiem, który kazał jej się do niej nie zbliżać i wyzywał od szlamy.
— Gdzie bym miała iść i po co? — zapytała brunetka. W sumie to były trafne pytania, ale chłopak zbył je wzruszeniem ramionami i dalej się ją obserwował, gdy przechadzała się po sporym pokoju. — Idź spać — westchnęła dziewczyna podchodząc do niego ponownie. Chłopak wyglądał odrobinę lepiej, ale dalej był ewidentnie śpiący.
— Nie chcę — powiedział chłopak, a dziewczyna zmarszczyła brwi.
— Dlaczego? — zapytała Evie przejeżdżając dłonią po jego włosach, a Regulus cicho westchnął. Czuł się dalej dziwnie z tym wszystkim. Wiedział, że nie powinien tutaj być. Nie z nią. Ale problem był taki, że chciał bym z nią i pierwszy raz w życiu nie interesowało go zdanie rodziców.
— Nie chcę już spać — powiedział chłopak, a dziewczyna westchnęła. Położyła się na klatce piersiowej ślizgona, który wciągnął jej zapach. — Lubię Cię — powiedział chłopak. Nie wiedział dlaczego. Te słowa wyrwały mu się z gardła. Chciał jej to powiedzieć przed tym, jak miał jej oświadczyć, że jest śmierciożercą.
— Ja Cię też lubię, Black — powiedziała dziewczyna, a na jej ustach błąkał się lekki uśmiech. Delikatnie uniosła się i pocałowała go w czoło. — Nawet bardzo — powiedziała po chwili, co wywołało uśmiech na twarzy chłopaka. Jednak zaraz on zniknął i został zastąpiony przez grymas. Musiał jej powiedzieć to jak najszybciej. Póki miał jeszcze ku temu szanse i ona sama tego nie odkryła.
— Vie? — zapytał ciszej niż dotychczas.
— Tak? — zapytała lekko zaniepokojona Evie, delikatnie przejeżdżając dłonią po ramieniu Regulusa. Black przełknął gorzką ślinę.
— Obiecaj mi, że nie zostawisz mnie, pomimo tego, co Ci zaraz powiem — powiedział zaciskając szczękę. Nie chciał jej tego mówić. Cholernie, ale wiedział, że dziewczyna jest na tyle inteligentna, że sama by zauważyła. Miał nadzieję, że jak powie jej o tym sam, jej reakcja będzie łagodniejsza.
— Postaram się — powiedziała dziewczyna lekko przestraszona jego słowami. A chłopak delikatnie zdjął z siebie dziewczynę podnosząc się do siadu. Westchnął po czym uniósł kawałek szaty ukazując to czego tak bardzo nie chciał pokazać, a dziewczyna zamarła.
Rok 1970, lipiec
Dziewięcioletnia dziewczyna ruszyła w stronę znanej jej rzeczki od lat. Zawsze gdy tylko miała czas, podczas pobytu u babci, przychodziła właśnie w to miejsce. Zdala od narzekającej Zoe, rodziców, którzy zamiast się cieszyć się tym co mają wiecznie narzekali na swoje życie, które było dla nich beznadziejne i gdy tylko mieli powód zaczynali się kłócić. Evie miała nieodparte wrażenie, że jest od nich inna. Z uśmiechem wpatrywała się w otaczające ją miejsce, ciesząc się tym co mogła widzieć. Oglądała latające motyle, skaczące żabki oraz jaszczurki, siedząc w cieniu wysokiego dębu. Uwielbiała ten widok. Był przepiękny.
![](https://img.wattpad.com/cover/266519105-288-k887940.jpg)
CZYTASZ
Oh stul się Black ~ Regulus Black
FanfictionCzarownica której czarodzieje nie znoszą bo jest Mugolaczką, Mugolaczka której rodzice nie znoszą dlatego, bo jest czarownicą. Na początku trochę ją to bolało - w końcu akceptacja była ważna w życiu człowieka, lecz żyła ze świadomością że na tej zi...