Rozdział 2

563 35 68
                                    

Ostatnie dni jakie chciała spędzić z babcią, spędziła z nią, lecz według niej czasu dalej było za mało. Za szybko to minęło. Jakim cudem już stała na peronie?! Jak?!

- Kocham Cię Vie - powiedziała babcia przytulając ją do siebie jak najmocniej tylko potrafiła, a czarnowłosa nie była jej dłużna. Mocno wtulila się w kobietę, ściskając ją jakby co najmniej chciała ją udusić.

- Ja Ciebie też - wymamrotała dziewczyna patrząc na swoje buty. Kochała swoją babcię, ale strasznie dziwnie jej się mówiło takie słowa. Nie wiedziała nawet dlaczego, ale i tak czy siak średnio ją to obchodziło. Jej babcia miała wyjechać więc już i tak nie będzie miała do kogo tych słów mówić.

- Dobra! Nie będę Ci już robić wstydu - powiedziała staruszka, odsuwając się od niej delikatnie uwalniając się z uścisku krukonki.

- A kiedy przyjedziesz? - zapytała Evie, patrząc na Ophelie.

- Nie wiem - odparła wzruszając ramionami, a widząc zdenerwowanie na twarzy wnuczki, zaśmiała się.

- A tak dokładniej? - zapytała dziewczyna zdenerwowana, na co kobieta zaśmiała się ponownie.

- Nie wiem - powiedziała ponownie. - Napisze Ci dobrze? - zapytała, na co Evie cicho westchnęła, po czym usłyszała charakterystyczny dźwięk wydobywający się z pociągu, oznaczający odjazd pociągu.

- Pa babciu - powiedziała dziewczyna szybko przytulając kobieta po czym pobiegła do pociągu.

Gdy już wsiadła wiedziała że czeka ją najgorsze - znalezienie przedziału. Jak najssybciej zaczęła przeszukiwać przedziały z nadzieją że znajdzie się jakikolwiek, wolny przedział i na szczęście jakąś dziewczyna opuszczała całkowicie przedział ponieważ przyszła po nią jej przyjaciółka.

Wbiegła do przedziału jak petarda rozkładając po jednej stronie rzeczy, po czym zasłoniła okienka kładąc się po drugiej stronie przedziału.

Święty spokój, pomyślała brunetka po czym przewróciła się z pleców na brzuch spoglądając przez okno. Miała się cieszyć czy płakać? Szła do Hogwartu nie słyszała okropnych słów od rodziców, ale i tak słyszała że od rówieśników, a nawet i młodszych.
Miała już serdecznie tego wszystkiego dość. Miała zamiar rozmyślać dalej, ale nagle ktoś wszedł do przedziału.

- Nie wiesz, że się pyta czy można gdzieś wejść? - zapytała brunetka zdenerwowana gdy nie jaki Regulus Black zaczął rozkładać się w jej przedziale.

- Nie wiesz że przedziały nie są tylko dla ciebie? - odparł pytaniem na pytanie, po czym podszedł do drzwi od przedziału i zaczął rzucać na nie najróżniejsze zaklęcia.

- Od kiedy jakże dobry dla wszystkich czarodziejów Regulus Black będzie siedzieć ze szlamą w przedziale? - zapytała Evie, na co Black lekko zmarszczył brwi zdziwiony, co dziewczyna zauważyła po uszach chłopaka które lekko się poruszyły.

- A od kiedy ta szlama musi być taka upierdliwa?

- Od zawsze - powiedziała na co Regulus ponownie zmarszczył brwi że w ogóle mu odpowiedziała.

- Po co mi odpowiadasz jak nie chcesz?

- Kultura tak zwana, której w ogóle nie masz gdyż nie odpowiedziałeś na ani jedno moje pytanie - powiedziała dziewczyna, a czarnowłosy zirytowany przeniósł na nią wzrok.

- Zacznijmy od tego że jesteś ostatnią osobą jaka może mnie upominać, a po drugie mogłabyś się zamknąć? - zapytał chłopak mierząc ją wzrokiem.

- A wyjdziesz z tąd?

- Nie ma mowy.

- To nie - odparła Harris, a Regulus spojrzał na nią ostatni raz po czym odwrócił swój wzrok na okno.

- Tak bardzo chcesz się mnie z tąd pozbyć, że będziesz mnie przez całą drogę irytować? - warknął chłopak nie odrywając wzroku od okna, a dziewczyna wzruszyła ramionami.

- Właściwie to tak - powiedziała dziewczyna po chwili, tym samym irytując Regulusa coraz bardziej. - Wyzywanie od szlam nawet nie wiedząc jak mam na imię nie jest za miłe mój drogi zbędny mi do życia towarzyszu z przedziału - powiedziała dziewczyna z wszechwiedzącym uśmiechem. - Nawet nie wiesz jak mam na imię - dodała z triumfem, a jej uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, na świadomość że miała rację.

- Wiem - burknął Regulus czując że dziewczyna na za dużo sobie pozwala, a krukonce na moment zniknął uśmiech lecz tylko na chwilę gdyż zaraz się pojawił.

- Tak? To jak? - zapytała krukonka uśmiechając się triumfalnie dobrze wiedząc że chłopak nie ma zielonego pojęcia jak ma na imię.

- Czy to ważne wredna szlamo - burknął Regulus z nadzieją że chociaż trochę ją to ruszy i się zamknie. Dziewczyna zamilkła co prawda lecz dalej się uśmiechała tak że czarnowłosego zaczęło to przerażać.

- Czy to ważne obsesyjnie czysty?

- Nie mam żadnej obsesji.

- Masz.

- Nie mam.

- Masz - powiedziała dziewczyna przez co ślizgon ponownie zaprzeczył, a Evie również powtórzyła swoją krótką wypowiedź i tak w kółko.

- Zachowujemy się jak pięciolatki, ale masz obsesję - powiedziała Harris jak gdyby nigdy nic wpatrując się w oczy Regulusa który poczerwieniał ze złości.

- Czemu ja w ogóle z nią rozmawiam? - zapytał siebie Regulus, na co brunetka wzruszyła ramionami.

- Może nie straszny tak i zły jak Cię przedstawiają? Prawdę mówiąc gdyby Sanders tylko usłyszał że tu jestem, nawet jakby miał swój przedział przyszedł by tu i wywalił tylko po to aby mnie zdenerwować - stwierdziła dziewczyna całkowicie rozkładając się po swojej stronie. Położyła się na brzuchu w milczeniu machając nogami, obserwując chłopaka z łatwością dzięki ręce na której miała ułożony podbródek, a Black ponownie obrócił głowę w stronę okna i siedzieli.

Byli w tych pozycjach w milczeniu aż ślizgon obrócił głowę patrząc na nią ze zdenerwowaniem jak i zirytowaniem.

- Mogłabyś się łaskawie na mnie nie gapić? Chcę odpocząć - westchnął chłopak, a z tym zdaniem całe zdenerwowanie czy zirytowanie zmieniło się raczej na zmęczenie życiem i wtedy Harris mimowolnie poczuła wewnętrznie aby się zamknąć. Rozumiała to tak bardzo, że miejscami aż za bardzo więc odwróciła się do niego plecami, ku jego kompletnemu zdziwieniu jak i zdezorientowaniu położyła się przykrywając do pasa kocem po czym odwróciła się w jego stronę patrząc mu głęboko w oczy.

- Czasami samotność jest najlepszym przyjacielem - powiedziała dziewczyna po czym zaczęła się odwracać. - Lub jedynym - dodała o wiele ciszej dziewczyna, praktycznie nie usłyszslnie. - Idę spać ale tylko spróbuj mi coś zrobić nawet dotknąć, a będę Cię nawiedzać we śnie - dodała krukonka przykrywając się kocem po uszy po czym poszła spać, a Regulus patrzył na nią nie przerwanie jak w transie zamyślony.

Zabroniła dotykać nie patrzeć więc nie miała prawa mu nic zrobić, a z tej głupiej przekomarzanki mógł wywnioskować że była naprawdę uparta więc mogła naprawdę to zrobić, ale przede wszystkim była denerwująca. Miał jej dość już po paru minutach, ale cieszył się że go zrozumiała. Problem był w tym że to szlama.

Chłopak głośno westchnął opierając głowę o szybę, a nogi kładąc na drugim miejscu. Ciągle uważał że Czarny Pan ma rację w stosunku do Mugoli i Mugolaków, mimo że nie aż tak bardzo jak jeszcze ostatnio. Prawdę mówiąc bardziej się bał, ale nie każdy człowiek był gryfonem czyż nie? A przynajmniej tak próbował to sobie wytłumaczyć.

Oh stul się Black ~ Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz