Rozdział 2. Tor przeszkód

18 4 0
                                    

Ze świeczką w ręce Rafael schodził do podziemi Twierdzy. Właśnie on i Xianmei skończyli trening mocy, prowadzony osobiście przez Jiao – wice-przywódczynię Strażników. Chłopak musiał przyznać, że kobieta zna się na rzeczy, bo w ciągu trzech dni ćwiczeń – a oprócz tego cała czwórka trenowała walkę wręcz i z bronią – on i Xianmei zrobili duże postępy w posługiwaniu się swoimi zdolnościami.

Nauczyli się już na zawołanie „aktywować" swoją moc i ją „dezaktywować" i to bez żadnego wysiłku, który towarzyszył im na początku. Xianmei przestała przez przypadek podpalać przedmioty oraz nauczyła się panować nad wielkością płomieni. Natomiast Rafael nauczył się przemieszczać nieduże kamienie (z większymi ciągle miał problem).

Chłopak dotarł do najniżej położonych piwnic. Szukał Roci – swojej kamiennej jaszczurki – która znudzona obserwowaniem ćwiczeń nastolatków (nie była na razie potrzebna do zwiększania mocy towarzysza, skoro i tak nad nią jeszcze nie do końca panował), wyszła z sali treningowej.

Latyńczyk dobrze wiedział, gdzie ma jej szukać. Podziemia na Wyspie Cudów najbardziej przypominały jaskinie, w których dotychczas żyła. Były ciemne, wilgotne i zimne oraz pałętało się po nich kilka szczurów, na które jaszczurka lubiła polować.

- Roca! – zawołał swojego gada. – Chodź, zaraz musimy iść na trening z Mai! Będzie poza Twierdzą! Jak nie pójdziesz, będziesz się o mnie martwić, jak zawsze.

Roca bardzo zżyła się z chłopakiem. Początkowo, nie odstępowała go na krok, a nawet podgryzała konia, na którym jechał. Teraz, gdy już przekonała się, że w Twierdzy jest bezpieczny, dała mu trochę więcej spokoju i swobody.

Chłopak usłyszał kroki, z pewnością nie był to człowiek. Odwrócił się i z ciemności wyłoniła się jaszczurka rozmiarów kuca, z tym że dwa razy dłuższa i pokryta łuskami przypominającymi głazy. W jej bursztynowych oczach odbijało się światło świecy.

Nadstworzenie przyciągało spojrzenia. Rafael był nieśmiały i czuł się nieswojo, kiedy wszyscy się na nich gapili. Roce to najwyraźniej nie przeszkadzało. Cóż, chłopak musiał się do tego przyzwyczaić.

- Upolowałaś coś? – zapytał.

Jaszczurka mruknęła potakująco.

Nastolatek dopiero teraz zauważył, że z boku jej pyska wystaje szczurzy ogon. Skrzywił się.

- A propos, masz tu coś – pokazał na sobie prawy kącik ust.

Roca wciągnęła ogon, jakby był makaronem spaghetti.

- Obrzydliwe – chłopak przyłożył pięść do ust, powstrzymując odruch wymiotny. – Jak ty możesz to jeść.

Kamienna jaszczurka przekrzywiła głowę, nie wiedząc, o co chodzi jej towarzyszowi.

- Nie ważne – pokręcił głową. – Chodź na powierzchnię.

                                                                               ***

Gdy Xianmei i Rafael ćwiczyli kontrolowanie żywiołów, Anthony i Aneta mieli wolny czas. Czasami ćwiczyli walkę, ale ostatnio po prostu spacerowali po wyspie. A było po czym spacerować. Wyspa Cudów była wielkości jednej trzeciej Juno i do tego w większości pokryta lasem.

Z obawy, że się zgubią, nie oddalali się za daleko od północnej wieży. Była najwyższym punktem na wyspie, więc łatwo ją było wypatrzeć.

Podczas jednego ze spacerów odkryli, że niektórzy Strażnicy mieszkają w małej wiosce na północny-zachód od wieży. Było to dla nich duże zaskoczenie, bo myśleli, że wszyscy żyją w Twierdzy.

Dzieci Żywiołów. Tom 2. PegazOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz