Rozdział 13. Dobre i złe wieści

15 4 0
                                    

Jiao była już w porcie, gdy załoga cumowała statek. Nerwowo zacierała ręce i przestępowała z nogi na nogę.

Opuszczono trap i nastolatkowie, razem z tropicielką, zeszli na ląd, prowadząc Rocę i Wichra.

- Cieszę się, że udało wam się odnaleźć pegaza. Jest naprawdę piękny – powiedziała Jiao, po złożeniu kondolencji. – Ty jesteś ich przewodniczką? – zwróciła się do Rachel.

- BYŁAM nią przez pół misji – kobieta poprawiła ją. – Moje zadanie dobiegło końca, gdy zeszli na ląd.

- Tak czy inaczej, Mateo prosi cię do siebie na złożenie raportu. Pamiętasz drogę z poprzedniej wizyty?

- Tak – Rachel wykonała pozdrowienie Strażników i szybkim krokiem ruszyła do Twierdzy.

- Z wami też chce porozmawiać, ale najpierw zaprowadźmy pegaza do stajni – zarządziła Jiao.

Stajenni musieli się nieźle napracować, ponieważ perfekcyjnie wyczyścili boksy, które zaopatrzyli w świeże siano i wodę. Wicher nie był zachwycony tym, że znowu jest zamykany, ale Aneta obiecała mu, że później przespaceruje się z nim po wyspie. Roca stwierdziła, że dotrzyma mu towarzystwa w stajni.

Następnie przyjaciele udali się do swoich pokoi, aby zostawić w nich plecaki. Później stanęli pod drzwiami gabinetu Mateo i zapukali.

- Proszę – odpowiedział im przywódca.

Weszli do środka.

Mężczyzna siedział przy biurku zasłanym różnymi papierami.

- Przykro mi z powodu śmierci Zadara. Nie ukrywam, że zaniepokoiłem się, kiedy dostaliśmy o tym informację. Na szczęście, poradziliście sobie sami.

- Nie udałoby nam się to bez Rachel – zauważył Anthony.

- Możecie mi opowiedzieć o przebiegu misji? – poprosił Mateo.

Anthony i Xianmei opowiedzieli większość historii. Zostawili Anecie tylko fragment, dotyczący oswajania pegaza. Rafael czasami wtrącał nieśmiało coś od siebie.

- Widzę, że Rachel bardzo wam pomogła. Może uda wam się ją przekonać, aby towarzyszyła wam podczas następnych wypraw. Poprosiłem ją, aby została waszą nową opiekunką, ale odmówiła.

- Dlaczego? – zapytał Rafael.

- Powiedziała, że ma u siebie inne zobowiązania – wyjaśnił mężczyzna. – Jednak zostanie w Twierdzy do jutra. Chce z wami uczestniczyć w symbolicznym pogrzebie Zadara. Później wsiada na pokład „Ducha" i wraca do Inrildy. Macie dobę, aby ją przekonać.

- Spróbujemy – obiecała Aneta.

- Dobrze. Są jeszcze dwie rzeczy, o których chciałem wam powiedzieć – Mateo poprawił się na krześle. – Zacznę od tej dobrej: kilka dni temu dostaliśmy wiadomość od Strażników z północnych lasów Inrildy Wschodniej. Udało im się odnaleźć i schwytać ludzi, którzy was wtedy napadli. Wszystko wyśpiewali. To byli najemnicy, wynajęci przez jakiegoś obcokrajowca. Ponoć chciał wyrównać rachunki z Zadarem. Oni, natomiast, mieli was zająć, abyście mu nie przeszkodzili w zabiciu waszego opiekuna. Zostaną poddani karze.

- Czyli to nie byli Pogromcy? – Anthony chciał się upewnić.

- Nie.

- A jaka jest ta zła wiadomość? – zapytała Xianmei.

Przywódca westchnął.

- Przez to mam jeszcze większe urwanie głowy od paru dni. Aneto – spojrzał na dziewczynę ze współczuciem – stolica Pollen jest oblegana. To jedyne miasto, w twojej ojczyźnie, które jeszcze nie zostało zdobyte. Niestety, nie mogę wysłać żadnych posiłków, ponieważ nie dadzą rady przedrzeć się przez pół podbitego kraju, bez strat w ludziach. – Teraz wzrok Mateo przeniósł się na Rafaela. – Wojska Pogromców, wspierane przez oddziały polleńskich magnatów, którzy się z nimi sprzymierzyli, przedarły się przez północną granicę Latynii z Pollen. Tym razem Strażnicy mieli więcej czasu, aby się przygotować na odparcie ataku. Miejmy nadzieję, że razem z latyńską armią dadzą radę obronić państwo. Żałuję, że nie mam wam do przekazania czegoś weselszego.

- A co z moimi rodzicami? – głos Anety zdradzał, że była bliska płaczu.

- Niestety, nie mam o nich żadnych informacji. Nie potrafimy ich namierzyć. Zniknęli.

Dzieci Żywiołów. Tom 2. PegazOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz