Rozdział 8

280 40 16
                                    

Oczywiście całkiem naturalne wydawało się to, że Kise przestał odzywać się do Aomine. Zresztą, ciemnoskóry wiedział, że schrzanił na całej linii i nawet nie miał odwagi napisać do Ryouty. Bo co i miałby mu napisać? Że przeprasza? Już wytłumaczył Ryoucie jak doszło do tego, że przez przypadek polubił jego profil na tinderze i przez przypadek do niego napisał. Nie miał żadnego usprawiedliwienia na to, że przez trzy tygodnie nie poinformował go o fakcie, że nie jest gejem, o czym Kise również już wiedział. Zresztą, blondyn i tak mu nie wierzył. Więc co mógł zrobić Aomine?

Przestał już spotykać się z Kise na one on one, ale co z tego? Owszem, teraz też miał jedną osobę mniej do pisania i gadania, ale wciąż – co z tego? Nadal miał Kagamiego. Nadal mógł wyjść z nim do Maji Burgera albo na jakiś sparing, nadal mógł wysłać mu SMSa z informacją, że jest głupi, albo wysłać mu linka do jakiegoś sprośnego porno wideo.

Nie było więc tak tragicznie bez Ryouty. I tak znali się tylko trzy tygodnie, w tak krótkim czasie nie da się jednoznacznie polubić drugiej osoby, zwłaszcza w wieku dziewiętnastu lat. To już nie czasy szkolne, gdy wystarczyło raz zagrać w piaskownicy z kolegą i już się stawało nierozłącznymi przyjaciółki forewa.

To już tak nie działało.

Także, nieważne co, Aomine nie miał zamiaru nazywać tego uczucia, które w nim siedziało „tęsknotą", czy też innym podobnym gównem.

- Wyglądasz jakbyś za kimś tęsknił – oznajmił głośno Takao, który przebierał się obok niego w męskiej szatni. Niedawno drużyna zakończyła trening i wszyscy udali się pod prysznic.

- Stul dziób!- Aomine poczerwieniał. Nie wiedział, czy Kazunari rzeczywiście tak wyraźnie odczytywał wyraz jego twarzy, czy może po prostu rzucił tę uwagę przypadkowo.

- Ooo, czyli jednak!- Czarnowłosy roześmiał się wesoło. Aomine usłyszał ciche prychnięcie po swojej prawej stronie. Obrócił głowę i zobaczył, ze Kagami uśmiecha się pod nosem.

- Zaraz ci wykurwię!- warknął na niego.

- Nawet nic nie powiedziałem!

- Ale pomyślałeś!

- Ooo, umiesz w myślach czytać? To odczytaj to: spierdalaj, Aho.

- Powiedziałeś to na głos!

- Nie gadaj.

- Spierdalaj!

- Ty spier...!

- Uspokójcie się, do cholery jasnej!- warknął Midorima, stojący po drugiej stronie szatni i zakładający właśnie t-shirt.

- Spierdalaj!- krzyknęli na niego jednocześnie Aomine i Kagami.

- Banda kretynów, nanodayo – skomentował poirytowany Shintarou, zakładając okulary.- I o co ten cały hałas?

- Wygląda na to, że Aomine za kimś tęskni, a Kagami jest zazdrosny!- wyjaśnił ze śmiechem Takao, na co obaj wymienieni spojrzeli na niego morderczo.- Dobrze, że my nie mamy takich problemów, co nie, Shin-chan?

- Za kim tęsknisz?- Midorima wbił zielone spojrzenie w plecy Aomine, który drgnął nerwowo na to pytanie i spojrzał niepewnie na kolegę z drużyny. Shintarou rzadko okazywał jakiekolwiek zainteresowanie jego osobą (chyba że podczas uciszania go), więc to pytanie go zdziwiło.

- Za nikim – burknął.

- Pokłócił się z kumplem – burknął Kagami, pakując swoje rzeczy.

- Zamknij się!

- No i?- Midorima patrzył na Aomine wyczekująco. Ten speszył się jeszcze bardziej.

- No i co?- mruknął.- Nie odzywa się... Ale wcale za nim nie tęsknię, co do kurwy?! Po prostu czasem fajnie się gadało, no i mieliśmy grać one on one od czasu do czasu...

Do CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz