- Jest czy nie jest, Kurokocchi...?- westchnął w roztargnieniu Kise Ryouta.- Oto jest pytanie...
Kuroko Tetsuya uniósł wzrok znad swojego lunchu i spojrzał na przyjaciela dużymi, błękitnymi oczami. Blondyn siedział naprzeciwko niego, z łokciem opartym o stół, podpierając smukły podbródek dłonią. Wyglądał dokładnie tak, jak na okładce jednego z czasopism, do którego kiedyś pozował, i który z jakiegoś niewyjaśnionego powodu podarował Tetsuyi w dniu premiery.
Błękitnowłosy przełknął powoli porcję ryżu z warzywami, którą właśnie przeżuwał. Jego spojrzenie powędrowało teraz do lunchu Kise, którego chłopak w ogóle nie ruszył – i nie byłoby w tym nic dziwnego, bo bywały takie dni, kiedy Ryoucie nie chciało się jeść stołówkowych posiłków, ale to był czwartek, czwartek dziewiątego lutego, czyli dzień, w którym gotowali ulubioną zupę cebulową Kise.
- To na pewno tak szło, Kise-kun?- zapytał Kuroko.
- Hm?- Ryouta spojrzał na niego znad długich ciemnych rzęs. Jego złote spojrzenie było oddalone, zupełnie jakby wcielił się w rolę i udawał pogrążonego w melancholii. Choć kto wie? Może naprawdę był.
- „Być albo nie być – oto jest pytanie" – zacytował spokojnie Kuroko, chwytając pałeczkami kolejną porcję swojego ryżu z warzywami.
- Hmm.- Kise znów odwrócił głowę, a potem westchnął ciężko, zagapiając się gdzieś przed siebie. Po chwili jednak uśmiechnął się nerwowo i, pomachawszy w kierunku dziewczyn, które najwyraźniej były przekonane, że to do którejś z nich tak wzdycha, obrócił się do swojego przyjaciela.- Kurokocchi, mam problem.
- Nie obcho-...
- Nie wiem po prostu, czy Aominecchi jest moim chłopakiem, czy nie jest.
Kuroko wydał z siebie najgłośniejsze westchnienie, na jakie było go stać (co w jego przypadku i tak nie dawało efektu).
- Niby się spotykamy, niby się całujemy – dodał ciszej, nachylając się lekko nad stołem.- Robimy też różne inne rzeczy, na przykład przy Netflixie...- Blondyn zarumienił się do swoich wspomnień, podczas gdy Tetsuya wbijał w niego pełne powagi spojrzenie.- I jest naprawdę fantastycznie, czuję się dokładnie tak, jak czułem się z każdym innym chłopakiem, z którym się umawiałem, ale... ale nadal nie wiem, czy Aominecchi się „sprawdza", czy może jednak ma mnie za swojego chłopaka?
- A nie możesz po prostu zapytać o to Aomine-kun?- zapytał Kuroko.- Codziennie masz okazję. Siedzi przecież o, tam.- Wskazał kierunek ruchem głowy.
Kise zerknął nerwowo za siebie. Oczywiście, wiedział doskonale, gdzie i z kim siedzi Aomine Daiki, chłopak, w którym był zakochany, i z którym robił różne rzeczy przy Netflixie.
Ciemnoskóry wyglądał jak zawsze świetnie! Miał na sobie czarne spodnie dresowe Adidasa, granatową bluzę z logo Levi'sa i nowe białe jordany, które nawet Ryouta sam pomagał mu wybrać, kiedy w zeszłym tygodniu wybrali się razem na zakupy. Na głowie miał czarną czapkę złodziejkę, która przysłaniała jego krótko ostrzyżone granatowe włosy. Chłopak siedział w swobodnej pozie, w połowie rozwalony na stole, opierając policzek na pięści i ze znudzeniem wgapiając się w swoją przyjaciółkę, Momoi Satsuki, która opowiadała mu coś, gestykulując przy tym z zapałem.
- Oczywiście, że nie mogę go o to zapytać – mruknął Kise, wracając spojrzeniem do Tetsuyi.- O takie rzeczy się nie pyta!
- Mnie pytasz o gorsze – mruknął z westchnieniem Kuroko, spoglądając z rezygnacją w kierunku Aominowego stołu, przy którym siedział również Kagami Taiga – jego chłopak. Błękitnowłosy nie potrafiłby określić w żadnej skali, jak ciekawy Kise był jego homoseksualnych doświadczeń i jakie pytania potrafił mu zadać, by tę ciekawość zaspokoić.
CZYTASZ
Do Ciebie
FanficKise Ryouta za namową przyjaciela zakłada profil na tinderze. Po drugiej stronie miasta to samo robi Aomine Daiki. Między ich historiami jest jednak pewna różnica: tylko jeden z nich szuka chłopaka. Przypadek chciał, że chłopcy trafiają na swoje pro...