10

185 11 1
                                    

- Jakie spotkanie? - Zapytał Jimin.

- Tajemnica. - Uśmiechnął się Yoongi i wyszedł z domu.

- Widzimy się jutro. - Spojrzał się na mnie Jungkook.

- Oddaj leki!

- Nie ma takiej opcji, skarbie. - Pocałował mnie w czoło i wyszedł z domu.

- Zaczekaj!

- Nic to nie da. - Powiedział Jimin.

- Co ja mam teraz zrobić? - Popatrzyłem się na Jimina.

- Na razie nic nie zrobimy, nawet nie możemy z domu wyjść. - Zadzwonił dzwonek do drzwi. Stojąc bliżej drzwi, otworzyłem je.

- Widzieliśmy, jak wychodzili. - Powiedział Hobi.

- Mamy jeszcze chwilę czasu, więc przybliżymy wam sytuacje. - Zaraz za nim pojawił się Namjoon.

- Chodźmy do salonu. - Powiedział Jimin. Usiedliśmy w salonie.

- Jak już wiecie, Jungkook jest główną alfą naszej watahy. - Zaczął Hobi.

- Yoongi jest jego prawą ręką i razem prowadzą klub. - Wtrącił się Namjoon.

- Do tego klubu omegi za bardzo nie mają wstępu.

- To, czemu nas tam zabraliście. - Zapytałem się.

- Byliśmy pewni, że nic się nie wydarzy. - Powiedział Hobi.

- Co z tą watahą?

- Pojawiła się niedawno kolejna, która chce przejąć władzę. Jungkook wprowadził pewne zasady.

- Jakie zasady?

- Omegi z watahy po zmierzchu nie mogą wychodzić z domu, przynajmniej nie same.

- Nas to się nie tyczy.

- Mylisz się.

- Jak to się mylę. Nie należę do tej watahy.

- Oboje jesteście przeznaczonymi, automatycznie robi to z was członków.

- Świetnie jest coś jeszcze?

- Nie musicie się ich bać.

- Mówisz to osobie, która boi się praktycznie każdej alfy. Bez obrazy Namjoon, polubiłem cię. Nie wiem, czy byłbym w stanie dogadać się z Jungkookiem. Już go nie lubię. Zaczęło się od zebrania tabletek, a skończy się na tym, że zamknie mnie w swoim domu.

- Nie zrobi tego.

- Chyba że będzie ci grozić niebezpieczeństwo. - Namjoon spojrzał się gniewnie na Hobiego. - No co.

- Daj mu szansę.

- Tae, mamy całe wakacje, by ich poznać. - Jimin ma racje.

- Spróbuje. - Westchnąłem.

- Musimy iść, jeżeli się spóźnimy, Yoongi skręci nam karki. - Odezwał się Namjoon.

- Nie wychodźcie nigdzie. - Powiedział Hobi, oboje się z nami pożegnali i wyszli z mieszkania.

- Nie będę tu siedział. Nie mamy nic w lodówce, musimy zrobić zakupy. - Powiedział Jimin.

- tabletki jako tako jeszcze działają, może wezmę jeszcze jedną? - Wskazałem na nerkę Jimina.

- Lepiej nie, pamiętasz, jak raz wziąłeś przez przypadek po 2 godzinach kolejną?

- Pamiętam. - Westchnąłem. - Wezmę portfel i plecak i możemy iść.

- Jak będą, wściekli, zwalimy to na to, że byliśmy głodni. Po chwili byliśmy w drodze do sklepu spożywczego, lokalizację znaleźliśmy dzięki internetowi.

- Dzwoniłeś do...


WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz