16

126 7 1
                                    

- Jestem... Hongjoong, a to mój najlepszy przyjaciel San.

- Miło nam was poznać. Ja nazywam się Jimin, a to jest Taehyung.

- O czym chciałeś rozmawiać? - Zapytałem i od razu spojrzałem na Hongjoonga.

- Twój brat jutro ma przyjechać, dowiedziałem się, że mieszkacie na terytorium watahy Jeona. - Pokiwałem twierdząco głową. - Czy coś was z nimi łączy?

- Potrzebujemy szczerej odpowiedzi, wiemy, że oboje jesteście omegami, wasz brat również nas wtajemniczył co do waszej przeszłości. - Jak on mógł! Dostałem wiadomość od Jimina. Po co on do mnie pisze skoro siedzi naprzeciw mnie. Jimin napisał: Warto im powiedzieć o Yoongim i Jungkooku. Odpisałem mu: Upadłeś na głowę!?

- Nie ładnie z waszej strony pisać sms, gdy jesteśmy obok was.

- Masz racje San. - Odezwał się Jimin i popatrzył się na mnie wymownie. O nie.

- Jimin nawet się nie waż.

- Tae, warto, jest powiedzieć im, nie są oni z ich watahy.

- Twój przyjaciel dobrze mówi, więc o co chodzi?

- Yoongi i Jungkook są nam przeznaczeni.

- Jest gorzej, niż myślałem.

- Pomożecie nam w razie czego?

- Tak, czy jest coś jeszcze, co musimy wiedzieć. - Skoro Jimin już zaczął to, czemu by nie spytać ich o przysługę?

- Uda wam się załatwić nam tabletki?

- Co się stało z waszymi?

- Pewien alfa postanowił nam je zabrać.

- Niech zgadnę Jungkook?

- Zadzwonię do Yunho, on coś wymyśli. - Powiedział San i wstał od stołu.

- Kim on jest? - Zapytał Jimin.

- Naszym przyjacielem i tak jak wy jest omegą. - Jimin się uśmiechnął.

- Będziemy mogli go poznać? - Spojrzał się na Honga.

- Jasne, on również chce was poznać. - Wrócił San.

- Jutro spotkajmy się w tym samym miejscu około 12, twój brat powinien być już o tej godzinie.

- Hobi już 4 raz do mnie dzwoni. - Powiedział Jimin.

- Mieli do nas przyjechać.

- Zapomniałem. - Powiedział Jimin i dopił swoją kawę.

- Będziemy już iść. - Powiedziałem.

- Zapłaciłem już za wasze zamówienie.

- Nie musiałeś ile mamy ci oddać.

- Nic, widzimy się jutro. - Pożegnali się z nami, gdy tylko wyszliśmy z kawiarni, a my ruszyliśmy w stronę mieszkania. Hobi się nie poddawał i dale wydzwaniał.

- Odbiorę. - Westchnął i odebrał telefon, po czym ustawił na głośnomówiący.

- Gdzie w do cholery jesteście! - Odezwał się ...

WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz