Rozdział 1

3.1K 102 348
                                    

Polly rozkoszowała się pięknym wiosennym dniem, siedząc na kocu i po raz setny zagłębiając się w książce napisanej przez jej najlepszego przyjaciela. Kiedy właśnie miała dotrzeć do swojego ulubionego fragmentu, z zadumienia wyrwał ją dziecięcy głos.

-Ciociu, Polly! Ciociu, Polly!-skierowała swój wzrok na zadyszane dziecko.

-Tak, Elfiku?-odparła z uśmiechem.

-Nie jestem elfem! Jestem krasnoludem!-oburzył się i słodko zmarszczył nosek.

-Dobrze, Panie Krasnoludzie! O co chodzi?-dopytywała.

-Patrz, co umiem!-malec wziął rozbieg i wykonał serię niezdarnych fikołków.

-Brawo!-klasnęła w dłonie- Gdzie się tego nauczyłeś?-okazywała chłopcu ogrom podziwu.

-Tak robią ninja!-przebiegł dwie rundki wokół niej i skoczył na koc.

-Idziemy coś zjeść?-zaproponowała i podała bratankowi rękę.

Od razu zabrała się za przygotowywanie obiadu, cały czas obserwując, czy dziecko nie robi sobie przypadkiem żadnej krzywdy.

-Chcę tam wejść!-zawołał chwytając za klamkę.

-Wiesz, że nie można tam wchodzić.-natychmiast oderwała się od garów i zaprowadziła chłopca przed telewizor.

-A Charlie może!-naburmuszył się i skrzyżował rączki.

-Bo Charlie jest grzeczny, a Ty nie, Łobuziaku.-rozburzyła mu ręką fryzurę-Co chcesz obejrzeć? Psi patrol?-zapytała i wzięła do ręki pilota.

-Ja już jestem duży. Mam tyle lat.-wskazał liczbę na paluszkach-Chcę Władcę Pierścieni!-zawołał z uśmiechem.

-Dobry wybór!-puściła do niego oczko i włączyła mu film.

Teraz w spokoju mogła wrócić do przygotowywania obiadu, ponieważ miała pewność, że ekranizacja wciągnie Scotta na tyle, że przy okazji nie rozniesie całego domu. Gdy skończyła nakrywać do stołu, tajemnicze drzwi wreszcie się otworzyły.

-Wujek!-krzyknął chłopiec i od razu zeskoczył z kanapy, biegnąc wprost w ramiona mężczyzny.

-Jesteś coraz cięższy!-zasapał się, umieszczając malca na swoich barkach.

-Masz znakomite wyczucie czasu. Właśnie skończyłam robić obiad.-Polly uśmiechnęła się do swojego wybranka.

-Przyszedłem tu po zapachu.-podszedł do niej i złożył pocałunek na jej ustach.

-Ble!-Scott wystawił z obrzydzeniem język.

-Tobie też dać buziaka?-zapytała blondynka.

-Nie chcę! Nie będę się całować z dziewczynami!-ukrył twarz, zaciągając koszulkę na głowę.

-Cioci będzie przykro.-odezwał się męski głos.

-Daj buziaka, Ciociu!-wyciągnął do niej rączki.

Od razu wzięła go w swoje ramiona i szybko wycałowała po całej twarzy. Chwilę po tym maratonie, posadziła go na krzesełku i wskazała ręką na talerz.

-Nie chcę jeść warzyw.-zaprotestował.

-Popatrz, wujek je i jaki duży urósł.-zachęcała bratanka.

Pobieżnie spojrzał na talerz i na nich. Zrobił taką minę, jakby głęboko nad tym wszystkim rozmyślał. Wreszcie niechętnie zaczął jeść.

-Jak dorosnę to będę taki duży i silny jak Tatuś! I będę jeszcze taki mądry jak wujek!-przechwalał się.

Duskwood: Part II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz