Rozdział 32

889 63 127
                                    

Po całym domu rozniosło się niecierpliwe stukanie do drzwi. Jake zbiegł po schodach, zdając sobie sprawę z tego, że jego spokój zostanie za moment zakłócony. Nie dbał o to. Nikt nie znał ryzyka bardziej, niż ekipa z Duskwood. Do środka weszli kolejno: Lilly, Hannah, Jessy, Thomas i Dan.

Charlie, który do tej pory był pod opieką blondynki, natychmiast doskoczył do bruneta, obdarzając go ogromną dawką szczęścia i psiej miłości. Gdyby zamiast Jake'a, stała tam Polly, z pewnością upadłaby na podłogę, przygnieciona ciężarem zwierzęcia.

-Przez całą drogę tutaj, zastanawiałam się czy najpierw powinnam Cię opieprzyć, czy dać Ci w twarz.-Jessy wyrwała się przed szereg.-Ale kiedy tak na Ciebie patrzę, to mam ochotę zrobić to.-Podeszła do bruneta i natychmiast go przytuliła, szlochając jak małe dziecko.-Gdzie ona jest, Jake? Kto mógł chcieć skrzywdzić naszą Polly?-Poplamiła mu całą koszulkę.

-Znajdziemy ją, Jessy.-Instynktownie pogładził ją po plecach. Potrzebowała wsparcia, dokładnie tak samo jak on.

-Co on robi?-Thomas wskazał ręką na psa.

Charlie biegał po wszystkich pomieszczeniach, z opuszczonym łebkiem, wodząc nosem przy podłodze. Zaczął drapać w drzwi od pokoju blondynki. Wreszcie stanął na dwóch łapach, zahaczył kilkukrotnie o klamkę i z impetem wpadł do środka. Po chwili zbiegł po schodach, popiskując cicho, podkulił ogon, zwinął się w kłębek i ułożył gdzieś w rogu salonu.

-Nawet ja się domyślam, a ponoć jestem tym, który nie używa mózgu-burknął Dan.

-On szuka Polly.-Hannah postanowiła uświadomić swojego męża.

-Jak będziemy tak stać i gadać, to znajdzie ją szybciej od nas.-Dan przywołał wszystkich do porządku.

-Potrzebuję Waszej pomocy-zaczął Jake.-Jak wiecie, Chris opuścił więzienie, a my podejrzewamy, że ma coś wspólnego ze zniknięciem Polly.

-Jacy "my"?-Lilly zmarszczyła brwi.

-Ja i Nate. Pogadaliśmy trochę z tym dupkiem, ale twierdzi, że nic nie wie-opowiadał.

-Pogadaliście?-Blondynka chwyciła go za rękę, przyglądając się jego poranionej dłoni.-To pomysł Twój, czy tego jej głupiego brata?

-Z czym Ty masz znowu problem?-Jake nie potrzebował dodatkowych zmartwień, w postaci narzekań swojej młodszej siostry.

-Jake, ten człowiek jest niebezpieczny. Kto wie, do czego jest zdolny. Czy rozsądnym jest napadanie na niego i wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę?-Zaczęła go umoralniać.

-Uważasz, że powinniśmy powierzyć sprawę policji? Nie pamiętasz, co się działo w przypadku Hannah? Ten sam wymiar sprawiedliwości, w który tak bardzo wierzysz, wypuścił tego psychopatę z więzienia.-Powiedział lekko zirytowany.

-Ja wiem, że to ten cały Nate Cię do tego namówił. Już ja sobie z nim pogadam-burczała pod nosem.

-Będziesz miała okazję, bo powinien tutaj za niedługo być-odparł, kończąc ten bezsensowny temat.

-A co z ojcem Polly? Jak on się czuje?-Jessy martwiła się o wszystkich dookoła.

-Fizycznie jest już lepiej, ale psychicznie-westchnął-Nate mówi, że jest załamany. Uruchomił wszystkie swoje kontakty. Chce nagłośnić sprawę.

-Czy to nie zaszkodzi Polly?-Zapytała Hannah.

-Myślę, że nie. Nie wiemy dokąd ją zabrali. Być może ktoś ją widział. Każda informacja może okazać się kluczowa-oparł ręce o stół.-Poza tym, to jej ojciec, pozwólmy mu zrobić to, co uważa za słuszne.

Duskwood: Part II Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz