Nieprzyjemna niespodzianka

22 4 0
                                    

Złote dziecko Kimów bawiło się właśnie swoimi autkami. Maluch biegał przed dom, prowadził samochodzik po elewacji i zawracał szybciutko aż do salonu, w którym siedział Jin i oglądał telewizję. Sam kątem oka obserwował Yoongiego, aby ten nie przeszkadzał panom w montowaniu ogrodzenia. Chłopczyk był naprawdę ciekawy, co tamci robią na jego trawniczku i dlaczego wykopali tak głęboką dziurę. On sam najprawdopodobniej utknąłby w niej na zawsze, gdyby nie to, że Namjoon trzymał go wtedy w ramionach, bo on strasznie chciał zobaczyć prace ogrodowe z góry. Później jego tata poszedł na drugie piętro pracować, a Jin miał go pilnować, jak i pracowników, aby nic się nie stało.

Yoongi, jako grzeczny chłopiec, chcący jedynie poznać prawa natury oraz tej wielkiej budowy sprzed domu, czasem podchodził trochę za blisko do grupy pracowników. Stawał na paluszkach chcąc podejrzeć, czy wciąż jest tam ta wielka dziura. Wtedy przyłapywał go któryś z mężczyzn na jego podglądaniu, a on speszony uciekał do Jina. Za trzecim takim wybrykiem chciała do niego podejść pewna pani, która nagle podjechała pod dom Kimów. Najwyraźniej należała do zespołu tych wszystkich ludzi. Z przyjaznym uśmiechem pomachała do Yoongiego, a on ponownie zawstydzony, biegiem wrócił do domu. Po drodze aż upuścił z wrażenia swój ulubiony samochodzik w pomarańczowym kolorze.

- Co się dzieje, skarbie? - zaczął Seokjin wciągając swoje dziecko na kolana. - Mam nadzieję, że nie przeszkadzasz tam panom? 

- Nieee - zaprzeczył od razu z zadziornym uśmieszkiem. 

- To super. - ucałował chłopca w czoło, a ten się do niego wtulił.

Uwielbiali takie swoje przytulanki. Mieli siebie nawzajem, wiedzieli, że mają swoją ulubioną osobę przy sobie i nikt nie był w stanie ich wtedy rozdzielić. Tym bardziej, że Jin dla Yoongiego stał się prawdziwym rodzicem i cenił go sobie ponad życie. Prawdopodobnie poumieraliby z tęsknoty, gdyby ich rozdzielono.

Z racji początku lipcowej pogody, drzwi domu były otwarte na oścież. Przyjemne chłodne powietrze z wiatru docierało do środka, chociaż odgłosy z tej budowy zaczynały przybierając na swojej sile. 

Dlatego też, osoba która grzecznie zapukała, bez problemu weszła w głąb przedpokoju.

- Dzień dobry, halo? - rozszedł się damski głos, który Seokjinowi wydał się dość znajomy, chociaż nie do końca wiedział, skąd.

Młody tata odstawił Yoongiego na drugi koniec kanapy i sam wstał, kiedy tylko usłyszał przywitanie.

- Dzień dobry. - Ukłonili się sobie.

Kobieta wyglądała na przyjazną. Szczupła, wysoka, miała długie zadbane i ciemne włosy, zapięte na skroniach spinkami. Ubrana była w elegancie spodnie garniturowe oraz białą bluzeczkę z dość dużym dekoltem, wyciętym w serek. Na ramieniu zwisała jej mała kopertówka na złotym łańcuszku. Wszystko to świadczyło o tym, że wcale nie przyjechała do pomocy w stawianiu ogrodzenia.

- Proszę. - Wyciągnęła rękę, w której trzymała pomarańczowe autko Yoongiego. 

- Oh, dziękuję bardzo - uśmiechnął się Jin na miły gest. - Że tak zapytam, to kim pani...

- No tak, proszę wybaczyć, jestem Hyung Seungyo, nadzoruje budowę mojej ekipy, ale nie mogłam przyjechać wcześniej. Wie pan, wiele spraw na głowie i takie tam...

- W porządku, tylko czemu to z panią nie rozmawiałem przez telefon jak umawialiśmy się na to ogrodzenie? - dociekał Jin, przekładając w dłoniach samochodzik syna.

- W zasadzie to nie przepadam za takimi formalnościami. Tym zajmuje się mój współpracownik, który jest do tego zobowiązany - wyjaśniła z zawstydzonym uśmiechem i założyła sobie kosmyk włosów za ucho.

Żar miłości 2 // Baby BangtanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz