Nagły huk wystrzału z broni oderwał mnie od talerza. Powoli uniosłam wzrok, odnajdując na końcu stołu swojego ojca. Na Oliverze jednak widocznie nie zrobiło to wrażenia. Nadal konsumował swój posiłek w kompletnym milczeniu. Był przyzwyczajony. Wychował się w tym domu. Mój dziadek a jego ojciec podobnie jak on był szefem mafii. Dlatego mój ojciec wychował się, słuchając strzałów z broni. Sam nie raz zabijał. Poza tym odnosiłam wrażenie, że on niczego się nie boi. Tylko wzbudza lęk w dosłownie wszystkich.
— Synu. — Mruknął, kiedy tylko mój starszy brat wszedł do kuchni.
Daniel był ode mnie starszy pięć lat. Był przystojnym wysokim brunetem. O niesamowitych zielono-niebieskich oczach. Sprawiał wrażenie świetnie wychowanego faceta z klasą. Chociaż prawda była taka, że był zimnym wariatem dokładnie tak jak ojciec.
— Nie żyje. Już po wszystkim. — Zapewnił, siadając do stołu. Jedna ze służących podała mu obiad, nawet na niego nie patrząc. Bała się go i to całkiem słusznie.
Za moim bratem biegała masa kobiet. Zawsze cieszył się wianuszkiem adoratorek. Które jednak uciekały, kiedy tylko orientowały się, kim był Daniel. Bo był wariatem. Nie panował nad agresją i nie miał żadnych oporów przed uderzeniem kobiety. Poza tym nie bym typem faceta, który chciał się wiązać. Więc nawet jeśli kobieta nie uciekała, on ją odpychał.
Wydawał się książkowym marzeniem.
Jednak szybko obnażał się jako najgorszy koszmar.
— To fantastycznie. — Zapewnił ojciec, który w końcu odnalazł mnie wzrokiem. Ja szybko odwróciłam od niego spojrzenia. Nie chciałamby ze mną rozmawiał. Onieśmielał mnie i przerażał. — Gdzie twój pierścionek zaręczynowy? — Spytał spostrzegawczo jak zawsze.
— Boje się zgubić więc nie noszę. Jest piękny i drogi. — Przyznałam, kłamiąc z niezwykłą łatwością. Kiedy człowiek dorasta w takiej rodzinie, uczy się kłamać. Inaczej by tutaj nie przetrwał.
— Prawda. Drake wiedział, że nie wydam córki za byle kogo. — Zapewnił z dumą. Jednak nie była to dumna ze mnie. Ojcu byłam obojętna a moje narodziny cieszyły go tylko dlatego, że dobre wydanie córki za mąż było świetnym interesem. — Osobiście podałem mu minimalną cenę pierścionka. A on ją podwoił. — Oświadczył wyraźnie zadowolony. Gdybym nie bała się, że oberwę, pewnie rzuciłabym tekstem w stylu "ekscytujesz się jakbyś to ty miał za niego wyjść". — To dobre partie i dobry sojusz.
Drake Walpol był dziedzicem dużej rodziny mafijnej. Ta jego ród miał posłuch. Byli bogaci i wpływowi a co do samego Drake'a... No jemu urody odmówić nie mogłam. Był wręcz oszałamiający. Miał włosy naturalnie tak jasne, że niemal białe oczy za to w kontraście niemal czarne. Był wysoki, bardzo wysportowany i przede wszystkim zadbany. Zawsze chodził stylowo ubrany i robił dobre wrażenie. Tylko problem był taki, że widziałam go dwa razy w życiu. Nasze rodziny ustawiły to małżeństwo. A charakter tego faceta nie przypadł mi do gustu. Był dla mnie oschły. Myślał tylko o sobie. Jednak nie koniecznie go za to winiłam. W końcu on też nie chciał tego ślubu. Widocznie nie był mną zainteresowany i ciążyło mu to małżeństwo. Czego najlepszym dowodem był sposób, w jaki mi się oświadczył.
— Zaprośmy go na obiad. Musimy w końcu zacząć ustalać szczegóły dotyczące ślubu. Nasza córka zasłużyła na ogromne wesele. — Zapewniła Adeline moja matka. Której wcale nie zależało na tym, by ślub mi się podobał. A tylko na tym, by się popisać.
Moja matka była pusta i taka była prawda. Była gotowa na wszystko, byle ojciec ją utrzymywał. Jeśli ten kazał urodzić sobie syna, ona już była gotowa by ten ją zapłodnił. Jeśli chciałby włożyła czerwoną sukienkę ona pytała, którą dokładnie. Nie istniało dla niej coś takiego jak sprzeciw. Była idealną żoną. Mama była piękną kobietą. Mimo trzech ciąży była bardzo szczupła. Twarz kobiety niedotknięta była czasem. Jej zielone oczy były niesamowicie hipnotyzujące. Usta pełne. Nos zgrabny. W uszach zawsze ozdobne i zazwyczaj duże kolczyki. Jej szafa pękała przez ubrania często szyte dla niej na miarę. By jak najlepiej leżały na jej ciele. Robiła niesamowite wrażenie na znajomych ojca a na tym mu zależało. By inni mu zazdrościli.
— Chętnie poznam lepiej przyszłego szwagra. — Zapewnił mój drugi brat Charles. Był bardzo podobny do najstarszego z nas. Charles był ode mnie trzy lata starszy. Miał ciemnobrązowe włosy i zielone oczy po mamie. Wysoki i wysportowany. Przystojny facet o obrzydliwym usposobieniu. — Nikt kogo nie znam, nie posiądzie mojej siostry.
Zabawne. Moi bracia mieli bogate życie seksualne. Nie raz słuchałam, jak chwalą się swoimi zdobyczami lub zakładają, który szybciej zaliczy wybraną dziewczynę. Jednak ja musiałam być czysta. Bo tata handlował dziewicą nie dziwką, jak przywykł mawiać. Obiecał mojemu narzeczonemu dziewicę. I wolę nie wiedzieć co się stanie, kiedy Drake zorientuje się, że nią nie jestem.
— Nie rób takiej miny młoda. — Upomniał mnie najstarszy brat. — W końcu ktoś cię wyrucha. Zobaczysz, jeszcze spodoba Ci się życie mężatki. Seks jest super.
Jakbym kurwa nie wiedziała.
Mam dwadzieścia lat nie dziesięć.
— Nie mów tak do siostry. — Upomniał go ojciec. — O takich rzeczach będzie rozmawiać z mężem nikim innym.
— Tato z całym szacunkiem ona nie jest już dzieckiem. Wie, skąd się wzięła. — Zapewnił Daniel, puszczając mi oczko. Może gdyby nasze relacje były lepsze, nawet bym się uśmiechnęła.
— Jednak o takich rzeczach rozmawia się tylko z małżonkiem. Nie przy rodzinnym stole. — Przypomniał, skupiając spojrzenie na swoim pierworodnym. — Daniella to dobrze wychowana młoda dama nie dziwka.
Oj, żebyś znał prawdę tato.
— Już dobrze. Przepraszam. — Rzucił mężczyzna, unosząc ręce w geście obronnym.
— Nie przepraszaj. Lepiej poszukaj żony. Masz już dwadzieścia pięć lat. Powinieneś powoli myśleć o ślubie i dzieciach. — Zauważył a ja widziałam jak mój brat walczy sam se sobą, żeby nie przewrócić oczami.
Ojciec lubił wtrącać się do naszych żyć. Naciskał na nas, byśmy byli tacy jak on tego chce. Mieliśmy tańczyć, jak nam zagra i tyle w temacie. On był głową rodziny. Jego zdanie było ostateczne a sprzeciw niemożliwy. Już pomijając fakt, że moje życie naprawdę nie było moje. Bo ojciec i moi bracia kontrolowali je na każdym poziomie.
— Myślę. — Zapewnił, zabierając się za jedzenie.
Atmosfera była sztywna. Wszyscy bez wyjątku bali się Olivera. Był nieobliczalny i stanowczy. Lubił władać i mieć kontrolę. Nie znosił sprzeciwu. I gdyby którekolwiek z nas zrobiło coś bez jego zgody, skończylibyśmy na bruku.
— Zaproszę na jutro Dreka i jego rodzinę. Więc bądźcie gotowi. — Poleciła Adeline, na co wszyscy skinęliśmy głową.
Czasem czułam się jakby ojciec nas nie wychowywał, tylko tresował. I to tak jak nie tresuje się nawet psów. Każdy sprzeciw był bardzo surowo karany. Ojciec nie raz nas bił czy stosował przemoc psychiczną. Szczerze rozumiałam przez to, skąd bierze się agresja braci. Nie usprawiedliwiałam ich zachowania. Po prostu rozumiałam, z czego ono wynika.
— Dziękuję za wszystko, co dla mnie robisz. — Rzuciłam, zmuszając się do uśmiechu.
Umiałam udawać. I nawet kiedy łzy cisnęły mi się do oczu, uśmiechałam się bardzo wiarygodnie. Wiedziałam co mówić, by uspokajać gniew ojca i by się przed nim bronić. Bo ojciec był wpływowy i bardzo silny fizycznie. Więc kiedy już się zdenerwował, nic nie było w stanie mnie przed nim uchronić.
— Wszystko dla mojej księżniczki.
Nie byłam księżniczką.
Byłam wojowniczką, a on już wkrótce miał się o tym przekonać.
I w ten oto sposób rozpoczynamy przygodę z naszą Danielą
Mam nadzieję, że książka się wam spodoba chociaż początek zajeżdża trochę nudą no, ale spokojnie wszystko się rozkręci

CZYTASZ
Legacy
AçãoŻycie Danielle wydawało się być bajką dwudziestego pierwszego wieku. W końcu ile napisanych zostało romansów, w których silni mafiozi zmieniali życia kobiety. Mafia była niczym raj i wybawienie. Niestety tylko na kartkach papieru. Wzgardzała swoim n...