#5

97 6 1
                                    


Następny dzień. Nie wiem , czy powinnam się cieszyć , skoro będę musiała współpracować z Teruteru. Podczas jazdy cała się trzęsłam. Kaito nie było , ponieważ miał na 9 , więc nikt nie miał jak mnie uspokoić, chyba ,że ona. Po jakimś czasie do autobusu weszła Aoi.

-T.I wyglądasz blado. Czy wszystko w porządku?

Spytała się troskliwie. Jest jedną z moich przyjaciółek , więc postanowiłam jej opowiedzieć o tym z kim będę miała zajęcia gastronomiczne i o wcześniejszej sytuacji , którą przypomniałam sobie wczoraj. Jej wyraz twarzy wydawał się być zmartwiony.

-Bardzo ci współczuje T.I ,że będziesz musiała z nim wytrzymać. Gdybym tylko mogła coś zrobić

Cicho westchnęła. W końcu dojechałyśmy do szkoły. Kiedy tylko wyszłyśmy to poczułam na pośladku czyjąś rękę. Kiedy się odwróciłam to widziałam przechodzącego TeruTeru.

-Widzimy się na 7 lekcji słońce

Rzekł ,,flirciarsko" , po czym prunął na przód. Zaczęłam się bardziej trząść

-zboczeniec

Warknęła Aoi , po czym pomogła mi się jakoś uspokoić podczas drogi do sali angielskiego. Weszłysmy i okazało się ,że jedyne kto tam był to Taka.

-Witajcie dziewczęta jak się macie?

Spytał z uprzejmością.

-A jakoś leci...

Rzekłam nieco cicho , po czym siadłam przy ławce i starałam się wydłużać czas. Nie chciałam tego spotkania , bardzo nie chciałam. Po chwili wszedł Togami , a za nim śliniąca się Toko.

-czyli postanowiłaś przyjść szybciej ode mnie? Gratuluje

Posłał słabo widoczny uśmiech , po czym usiadł za mną. Jego uśmiechy są baaaardzo rzadkie , więc nawet delikatnie poczułam się zaszczycona , ale z drugiej strony znając drugie oblicze Toko , to nie chciałam tego pokazać. Otworzyłam po prostu książke od Angielskiego i zaczęłam sprawdzać , czy coś było zadane. Podczas sprawdzania ktoś zapukał do klasy i otworzył drzwi. To byli bliźniaki z 3 klasy , Tiki i Miki. Tiki była ostatecznym rzeźbiarzem , a Miki był ostatecnzym malarzem.

-Przepraszam , czy jest tutaj T.I T.N?

Spytała się dziewczyna kręcąc swoje włosy w palcu. Tak samo jak Cloey , czy Rantaro mieli przy sobie coś związane z szachownicą. Oboje mieli wisiorki z tym wzorem.

-Tak siedzi ona tu

Rzekł Taka pokazując na mnie.

-Nauczyciel cię woła

Rzekł pewnie Miki. Bez słowa wstałam i poszłam za nimi. Kiedy mieli skręcić w lewo do pokoju nauczycielskiego , gdzie zazwyczaj siedzą nauczyciele przed lekcjami to skręcili w prawo.

-m-myślałam ,że idziemy do nauczyciela

Rzekłam nieco niepewnie. Bliźniaki stanęli na środku korytarza i patrzyli się na mnie. Nikogo nie było , tylko my. Oni chcą mi coś zrobić?

- to był pretekst. My po prostu martwimy się o ciebie T.I

Wytłumaczyła Tiki z wyraźnym współczuciem.

-czemu się o mnie martwicie?

Spytałam się niepewnie. Czy to aż tak po mnie widać ,że się boje godziny 13:40 dzisiaj?

-Twoja twarz jest bardzo blada. W autobusie byłaś cała blada i się trzęsłaś , dlatego się zainteresowaliśmy.

Kiedy miałam im odpowiedzieć to zadzwonił dzwonek.

-przepraszam , musze uciekać. Trzymajcie się Monderowie!

Biegnąc krzyknęłam im na pożegnanie. Kiedy weszłam to po mnie weszła nauczycielka i się zaczęły lekcje. W ogóle nie mogłam się skupić na żadnych lekcjach...

*godzina 13:33*

Szłam w strone sali gastronomicznej. Za chwile będę musiała z nim współpracować. Kiedy pojawiłam się przy drzwiach to usłyszałam jakiś krzyk i wywracanie się czegoś. Pobiegłam zobaczyć co to. To , co zauważyłam przeraziło mnie nie na żarty...

C.D.N

Kokichi x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz