#7

11 2 0
                                    

Ludzie mogą postrzegać mnie jako atencjuszke, osobę użalając się nad sobą, pragnącą czyjejś uwagi. Taka jestem, lecz to nie tak że chce być w centrum uwagi. Po prostu chce żeby osoby które mnie zraniły zobaczyły jak się przez nie potoczyło moje życie. Użalam się nad sobą, bo nie potrafię inaczej. Liczę że może znajdzie się ktoś, kto zrozumie moje problemy. Chcę żeby jak najwięcej osób zobaczyło moje cierpienie, ponieważ sama nie potrafię sobie z nim poradzić. Wiem, że jestem słaba i wszyscy mi o tym uświadamiają. Ale czy potrafię to zmienić? Nie, sama nie dam rady. Ale kto może mi pomóc? Nikt, muszę sobie sama poradzić. Muszę być silna, dla tych kilku osób, na których mi zależy.
Ostatnio znowu narysowałam sobie serce cyrklem na ręce aż do krwi. Pokazałam to tylko najbliższym ( czyli przyjaciołom) licząc że któryś z nich może mnie zrozumie. Cały czas słyszę że "inni mają gorzej". Jeżeli znacie takie osoby to zamiast się tym dzielić z innymi, pomóżcie im zanim będzie za późno. Zrobiłam to nie dlatego, że się chwale. Nie uznaje tego jako powód do radości, oraz do chwalenia się. Dla mnie był to wielki akt odwagi pokazać im, że naprawdę cierpię. Zrobiłam to z cierpienia i bólu. Cyrkiel rozrywający skórę sprawił, że chociaż na chwilę zapomniałam o swoich problemach. Oczywiście nie chce ich martwić, ale jestem zbyt wrażliwa i otwarta, żeby cały czas to zachować dla siebie. Nie potrafię tego wiecznie ukrywać, po dłuższym czasie po prostu widać, że nie jest ze mną dobrze. Dlatego wiedzą osoby które starają się mnie zrozumieć i dają mi nadzieję na lepszą przyszłość. Dzięki temu nie widać aż tak bardzo mojego załamania.
Codziennie wchodzę na to samo drzewo z zamiarem skocznia z niego, lecz zawsze mnie coś powstrzymuje. Jestem tchórzem. Niby już nie wytrzymuje, mam miliony myśli samobójczych, ale co z tego jeżeli się nawet zabić nie potrafię. Zazdroszczę samobójcom ich odwagi. Ja niestety nie jestem jeszcze w stanie tego zrobić. Depresja, myśli samobójcze, brak energii oraz nadzieji stały się już codziennością. Dzień w dzień myślę nad końcem i z tą myślą wstaje z łóżka. Jestem beznadziejna, bo mimo że pragnę śmierci i widzę w niej jedyne rozwiązanie moich problemów, nie jestem w stanie tego zrobić. Dlatego liczę na ten szczęśliwy dzień, w którym może się uda i "niechcący" wpadnę pod samochód, lub dostanę skurczu na niestrzeżonym jeziorem, gdzie nikt mi nie pomoże i utonę.
Nie mam już siły wstać z łóżka, ale muszę, bo szkoła jest ważniejsza. Nie mam już na nic siły, ale muszę, bo wszystko jest ważniejsze od mojego samopoczucia. Dziękuję rodzice, za cierpienia które mi wyrządzacie oraz za to że jak nie mam siły to od razu lecicie znajomym powiedzieć jaka to ja jestem leniwa. Kurwa dziękuję za zniszczenie mi życia, o które was nie prosiłam. Chcę je zakończyć, a wy jesteście jednym z tego powodów. Dzięki wam nawet nie mogę się wypłakać, bo od razu jest tysiąc pytań jak nie więcej dlaczego płaczę. Po moim płaczu mam jeszcze mniej prywatności oraz komfortu, ponieważ chcecie wiedzieć wszystko żeby się dowiedzieć co wywołało mój płacz. Przez to obawiam się nawet płakać. Nie mogę również płakać w nocy, ponieważ od razu są pytania, do której nie spałam. Dziękuję wam za to, że każdego dnia mam ochotę zasnąć i się już nie obudzić.
Chciałabym czasami żeby ktoś się spytał jak się czuje, żeby ktoś zauważył mój ból, albo się o mnie martwił. Ale nawet jeżeli faktycznie by to zrobił, to czy powiedziały prawdę? Nie wiem, zależy od mojego stanu. Jeżeli byłabym naprawdę załamana, lecz udawałabym, że jest cudownie, to prawdopodobnie tak, powiedziałabym prawdę oraz bym się rozpłakała z nadmiaru emocji. Jeżeli natomiast będę czuła się wystarczajaco silna na udawanie mimo bólu skłamałabym, że jest super. Niby chce żeby ktoś widział o moim bólu, ale obawiam się że uznają mnie za atencjuszke. Naprawdę już nie wytrzymuje, ale tym akurat nie podziele się z przyjaciółmi, bo obawiam się ich reakcji. Obawiam się, że jeżeli wiedzieliby o tym, że chce się zabić w jakimś momencie, po prostu powiedzieli by moim rodzicom albo zgłosili by to do jakiś odpowiednich służb. Żebym nie miała okazji nic sobie zrobić.

Niedoszły Samobójca Where stories live. Discover now