Rozdział 13

265 14 0
                                    


Laura tuląc do siebie dziewczynę, która bez ostrzeżenia wpadła jej w ramiona i zaczęła płakać, zastanawiała się co teraz zrobić. Sytuacje takie jak ta, nie powinny mieć miejsca, ale nie wiedziała kogo powiadomić. Snape'a? A może jednak iść do Dumbledorea mimo sprzecznej opinii na jego temat? Nie wiedziała co robić, a musiała reagować jak najszybciej. Zrobić coś, gdy sprawa jest jeszcze świeża.

-No już dziewczyno, spokojnie, musisz powiedzieć mi czy kiedykolwiek wcześniej taka sytuacja już się wydarzyła -powiedziała Laura.- Zaatakował Cię kiedyś wcześniej?

-Nie, znaczy tak, ale nigdy... nigdy nie... nigdy nie próbował mnie... -Ariadna nie dokończyła zdania, przez głos który jej się załamał. Laura przymknęła oczy biorąc głęboki, uspokajający oddech i przytuliła ją bardziej do siebie. Mimo, że jej nie znała, to czuła jednak, że nastolatka potrzebuję poczuć się chociaż trochę bezpiecznie, a panna Potter była w tym momencie jedyną osobą która mogła jej to dać.

-Shh... Spokojnie, nie pozwolę, żeby Cie skrzywdził.- wyszeptała uspokajająco. - Musimy to komuś zgłosić. - gdy tylko panna Malfoy to usłyszała zatrzęsła się jeszcze bardziej w jej ramionach.

-Nie.. proszę Cię... będzie... będzie gorzej...- głos młodszej nastolatki był bardzo słaby. Słychać było, że jest wyczerpana dzisiejszym dniem. Gryfonka bardzo chciała spełnić jej prośbę i dać jej odpocząć, ale nie mogła pozwolić na to, aby Ronaldowi uszło to na sucho.

-Musimy to komuś powiedzieć. Weasley musi za to zapłacić! Powiemy twojemu opiekunowi domu, okey?- jedyną reakcją na to było gwałtowne potrząśnięcie głową na nie. -Narazie powiemy tylko jemu, dobrze? Będę cały czas z Tobą. Nie zostawię Cię dopóki nie będziesz bezpieczna.- szeptała, pocierając kojąco jej plecy i mocniej tuląc do siebie. - Pójdziemy do profesora Snape'a.- oznajmiła Laura wyciągając jedną ręką różdżkę i mapę, zaś drugą wciąż tuliła do siebie dziewczynę.

-Proszę.. będzie.. będzie gorzej..- wyjąkała Ariadna zaciskając dłonie w pieści na koszulce drugiej z dziewcząt.

-Muszę młoda... Nie mogę pozwolić, aby kiedykolwiek próbował Cię jeszcze skrzywdzić.- stuknęła w pergamin za plecami dziewczyny mrucząc ledwo zrozumiale "Uroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego" i przeszukała gdzie znajduje się Snape. Na jej szczęście był on jeszcze w swoim biurze.

***

Drzwi otworzył nauczyciel eliksirów, wyglądając jakby się gdzieś spieszył. Gdy wzrok mężczyzny spoczął na Potter, dziewczyna poczuła dreszcze przebiegające przez cały kręgosłup.

-W czym mogę wam pomóc? - zapytał dostrzegając, że Laura nie jest sama.

-To bardzo delikatna sprawa -powiedziała cichym głosem panna Potter.- Czy możemy porozmawiać w gabinecie?

Mężczyzna przyjrzał się obydwóm dziewczynom oraz niechętnie skinął głową robiąc im miejsce aby mogły wejść. Zasiadł na swoim miejscu wskazując uczennicą dwa krzesła stojące przed biurkiem.

-Czy mógłbym teraz poznać powód waszych odwiedzin? -zapytał szczerze zaciekawiony choć tego w żaden sposób nie okazał.

-Więc, tak jak mówiłam to dość delikatna sprawa. -powiedziała Laura, lekko się rumieniąc pod wpływem wzroku profesora.- Chcąc się przejść po zamku mijałam damską toaletę, słysząc dochodzące z niej dziwne dźwięki. -rozpoczęła historię uczennica gryfindoru.- Moja ciekawość zwyciężyła więc po cichu uchyliłam drzwi i zastałam tam dość okropną scenę. Ronald Weasley usiłował zgwałcić Ariadnę -szybko dopowiedziała, widząc że Snape coraz bardziej się denerwuje.- Musiałam zareagować, ta biedna dziewczyna nic mu nie zrobiła, nawet nie miała jak się bronić, ponieważ zabrał jej różdżkę -zakończyła.

-Panno Malfoy, czy potwierdza Pani tą wersję wydarzeń? -zadał pytanie opiekun Slitherynu. Na co dziewczyna lekko przytaknęłą głową.- Potter, czy możemy porozmawiać?

-Oczywiście -odpowiedziała Laura ruszając za nauczycielem.

-Przepraszam, nie wiedziałam do kogo pójść, miałam nadzieję, że Pan da radę coś z tym zrobić. Do dyrektora lepiej nie iść, bo i tak nic by z tym nie zrobił, przepraszam -zaczęła przepraszać.

-Uspokój się Lauro, dobrze zrobiłaś chociaż obawiam się, że ja również nic z tym nie mogę zrobić -nastolatka słysząc, że nauczyciel powiedział do niej po imieniu lekko się zaczerwieniła, ale jednak byłą wdzięczna, żę mężczyzna nie jest na nią zły.- Zastanawiam się tylko co teraz z tym zrobić. Nie mogę ukarać Weasleya bez zgody dyrektora, a wątpię żeby ten był skłonny się na to zgodzić, jedyne co mi zostaje to wlepić mu szlaban z Filchem.

-Chociażby tyle będzie lepsze od niczego -uśmiechnęła się.- Dziękuję profesorze.

-Jednak regulamin nakazuje poinformować dyrektora -popatrzył na dziewczynę przepraszającym wzrokiem.- Musimy iść do Dumbledorea i wyjaśnić mu zaistniałą sytuację. Niestety bez jego zgody praktycznie nic nie mogę zrobić w tej szkole.

-W porządku, tak wiec chodźmy lecz nie obiecuje, że dam radę się powstrzymać przed zamordowaniem go -uśmiechnęła się kokieteryjnie Laura, na co Snape zaśmiał się po cichu.

-Dobrze, w razie czego pomogę ci ukryć ciało -puścił do dziewczyny oczko i wrócił do biurka.

Laura stała w miejscu jeszcze przez długą chwilę, starając się przyswoić do wiadomości  sytuacje zaustniała przed chwilą, co jak można się domyślić, nie było prostym zadaniem.

Gdy udało jej się zebrać w sobie to co z niej pozostało, ruszyła w ślad za swoim profesorem, zajęła swoje wcześniejsze miejsce i zwróciła się do Ariadny.

-Posłuchaj skarbie, musimy teraz pójść do dyrektora, który musi dowiedzieć się o tym całym zajściu -zaczęła tłumaczyć jak do małego dziecka.- On oraz twoi rodzice muszą się dowiedzieć co się wydarzyło i miejmy nadzieję, że wyciągnąć konsekwencje z zachowania Weasleya -dokończyła na co młodsza koleżanka chciała zaprotestować.- Nie, zero sprzeciwu, oni muszą się dowiedzieć inaczej takie sytuacje będą się powtarzać coraz częściej, a chyba tego nie chcesz, prawda? -zapytała.

Ariadna była cała zapłakana, przez co ani Severus, ani Laura nie wiedzieli co zrobić. Żaden z nich nie miał doświadczenia z płaczącymi nastolatkami.

-Dobrze -zgodziła się po dłuższej chwili Panna Malfoy.- Lecz czy możemy nie mówić o tym moim rodzicom? -zapytała, a nadzieja przedzierała się w jej głosie.

-O tym niestety zadecyduje sam Dyrektor -wtrącił opiekun Slitherynu.

-Proszę nie, nie chciałabym ich zawieść, a jak pomyślą, że ja tego chciałam, że miałam zamiar oddać się zdrajcy?! O Merlinie oni wyrzucą mnie z domu, albo co gorsza wydziedziczą. -zaczęła panikować.

Laura wiedząc ci nadchodzi wzięła dziewczynę po raz kolejny tego dnia w objęcia swoich ramion i zaczęła szeptać uspokajające słowa do jej ucha.

***

Po dwóch godzinach, Ariadna uspokoiła się na tyle, żeby samodzielnie przedstawić dyrektorowi co się wydarzyło. W trójkę, łącznie z Laurą ruszyli w stronę gabinetu Dropsa. Każdy z nich miał w głowie inną wersje wydarzeń, ale każdy z nich miał pewność, ze nie ważne co zarządzi dyrektor oni i tak będą ubiegać się o karę, nawet jeżeli sami mieli by ją wyegzekwować.

Ta mniej ważna || siostra Harry'ego Pottera  2.0Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz