Rozdział 14

273 16 7
                                    

Stojąc przed gabinetem dyrektora, Ariadna postanowiła podjąć jeszcze jedną próbę odwiedzenia Laury od pomysłu poinformowania Dumbledore'a.

-Laura, proszę... -próbowała.- On cię skrzywdzi, nie chcę żebyś musiała cierpieć przez moje błędy. -dodała smutno, lekko łamiącym się głosem nad którym nie mogła zapanować.

-Malfoy, posłuchaj mnie, bo więcej tego nie powtórzę. -zaczęła Potter głosem zimniejszym niż stal.- Mi nic się nie stanie, Weasley nic nie może mi zrobić, a nawet jeżeli będzie próbował, to to nie będzie pierwszy raz kiedy będę musiała się bronić. Dam sobie radę, martw się o siebie. Zacznij martwić się sobą i tylko wyłącznie sobą. Jeżeli taka sytuacja będzie miała miejsce jeszcze raz, to pamiętaj, że obok może nie być nikogo kto ci pomoże i będziesz skazana tylko na siebie. - w oczach dziewczyny odbijały się wspomnienia i momenty kiedy to ona kogoś potrzebowała.

-Przepraszam -powiedziała Ari.- Po prostu się boję.

Całej tej wymianie zdań przysłuchiwał się Severus. Jego myśli od jakiegoś czasu zaprzątała młoda Potter, a teraz patrząc w jej oczy i słuchając wypowiadanych słów, był wręcz pewny, że dziewczyna nie miała łatwo w życiu.

-Jeżeli już zakończyłyście tą uprzejmą wymianę zdań, to radziłbym się udać do dyrektora, który może stracić cierpliwość. -powiedział momentalnie czując wyrzuty sumienia.

Snape co z tobą, skarcił się w myślach.

Severus widząc, że dziewczyna wpada w jeszcze większą panikę sięgnął do kieszeni swojego płaszcza i wyciągnął eliksir uspokajający. Podając go dziewczynie zauważył jak bardzo trzęsą jej się dłonie, jak mógł się domyślić, dziewczyna zaznała traumy, odsunął się najdelikatniej jak potrafił i podał fiolkę Potter.

-Potter lepiej będzie jak ty to zrobisz. -powiedział przyciszonym tonem, na co dziewczyna delikatnie przytaknęła.

-Ari, posłuchaj mnie ani ja, ani profesor Snape nie chcemy cię skrzywdzić. Podam ci teraz eliksir na uspokojenie, dobrze? -podeszła do dziewczyny jak do płochliwej sarenki. Odkokowała fiolkę, przechyliła lekko głowę nastolatki i wlała do rozchylonych warg dziewczyny lekko mieniącą się miksturę.- Świetnie -pochwaliła i lekko ją objęła.

Po upływie minuty Ariadna była już o wiele spokojniejsza, więc mogli wchodzić do gabinetu Dumbledora.

-Cytrynowe dropsy. - Severus wypowiedział z obrzydzeniem hasło i ruszył w kierunku schodów, wciąż lewitując za sobą Ronalda Weasleya.

Uczennice ruszyły za swoim nauczycielem, po chwili wchodząc do pomieszczenia.

-Jesteście -uśmiechnął się dyrektor.- Jak dobrze was widzieć, cytrynowego dropsa?

-Dumbledore, nie przyszliśmy tutaj na przyjazną pogawendkę. -wywarczał Snape.- Chciałbym zgłosić, że pan Weasley próbował zgwałcić jedną z moich podopiecznych, dodatkowo na jej ciele są zauważalne ślady pobicia.

-Severusie proszę, odczaruj proszę Pana Weasleya, chciałbym poznać jego wersję wydarzeń -powiedział uprzejmym głosem Albus.- Panie Weasley czy to co powiedział profesor Snape to prawda? -brzmiał na szczerze zaciekawionego.

-Nie profesorze, to ona się na mnie rzuciła, naprawdę. - rudowłosym skłamał. - To nie był pierwszy raz, stała się nieznośna, wszędzie za mną chodziła, nie przyjmowała mojej odmowy, więc co miałem zrobić. -udawał bezbronnego Ron.

-Tak? Czyli chcesz powiedzieć, że sama się prosiła o to żebyś ją pobił? Ty cholerny dupku, słyszysz co mówisz?! -wybuchła Laura.

-No może raz czy dwa się zdarzyło, ale co miałem zrobić, nie chciała mi dać spokoju -powiedział, mając na twarzy maskę niewiniątka.

-Jesteś chory, dyrektorze on na moich oczach próbował wykorzystać tą biedną dziewczynę, chyba mu Pan nie wierzy? -zapytała, a niedowierzanie było wyraźnie słyszalne w jej głosie.

-Z tego co mówi Pan Weasley, to Panna Malfoy uprzykrzała mu życie, do tego jak mogę zauważyć bez względnych oględzin Ron również nie wygląda najlepiej. Panno Malfoy z Pani zachowania będą musiały zostać wyciągnięte konsekwencje. -przez jego ton przebiła się stalowa nuta.

Laura starała się brać głębokie oddechy, licząc do dziesięciu. Starała się uspokoić za wszelką cenę, lecz czara przelała się gdy Potter usłyszała słowa wypływające z ust Weasleya.

-Dyrektorze, żądam wydalenia tej śmierciożerczyni ze szkoły. -chytry uśmieszek zdobił jego parszywą twarz.

-Ty chyba żartujesz -wykrzyczała Potter.

W pomieszczeniu nastała cisza, która była tak gęsta, że można ją było kroić nożem. Severus przysłuchujący się od początku tej rozmowy liczył na to, że tym razem starzec się pohamuje i zatrzyma swoje bezwartościowe uwagi dla siebie. Zdążył już trochę poznać młodą Potter, jeżeli teraz nie usłyszy czegoś co ją zadowoli to miejsce eksploduje i nie będzie nic do zbierania.

-Moja droga ale po co te nerwy? Może napijesz się herbaty i lekko uspokoisz? -uśmiechnął się szyderczo.

-Dosyć! Nie będę słuchać bzdur wypowiadanych przez jakiegoś niezrównoważonego psychicznie starca! -wykrzyczała Laura. Wyczarowała mała fiolkę, po czym skierowała różdżkę w stronę swojej skroni i wypowiedziała inkantację. Gdy witka wspomnień znalazła się już w szklanym naczyniu dodała.- Liczę na to, że z zachowania Weasleya zostaną wyciągnięte konsekwencję i skończy się to wydaleniem tego dupka ze szkoły lub chociaż zawieszeniem w prawach ucznia. Jeżeli Pan pozwoli profesorze Dumbledore, skorzystam z Pana kominka. Ariadna powinna się teraz znaleźć w otoczeniu osób, które ją kochają oraz otoczą opieką. Zostanę z nią tam chwilę i wytłumaczę jej rodzinie całe zajście -powiedziała z iście ślizgońskim uśmiechem.

-Panno Potter nie sądzę by był to dobry pomysł -Severus starał się ją powstrzymać.

-Ale ja tak sądzę.

I już jej nie było, a razem z nią Panny Malfoy.

Ta mniej ważna || siostra Harry'ego Pottera  2.0Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz