Remus Lupin

4.8K 30 3
                                    

Spałam sobie spokojnie, gdy usłyszałam głośne dudnienie na drzwi mojego dormitorium, a po chwili zostałam brutalnie zrzucona z mojego łóżka. Oburzona podniosłam głowę by ujrzeć trzech Huncwotów bladych jak ściana. Spojrzałam na nich, próbując wyczytać coś z ich twarzy, ale dosłownie wyszarpali mnie tylko z dormitorium, zaciągając do własnego. Wtedy zobaczyłam, co było przyczyną ich zmartwienia.

Remus leżał blady na łóżku, trzęsąc się cały, a pot spływał grubymi strużkami po jego czole. Owszem, miewał już koszmary ale jeszcze nie aż takie. Bez słów wygoniłam Huncwotów, którzy szybko ulotnili się z dormitorium. Uklękłam obok łóżka blondyna, kładąc dłoń na jego policzku. Delikatnie złączyłam nasze wargi, a chłopak przestał się trząść. Nadal spał, więc postanowiłam zajrzeć do pozostałych.

- Syriusz? - spytałam, stając na szczycie schodów.

- Tak? Co z Lunkiem?

- Jeszcze nie wiem, śpi na razie, dreszcze ustały. Nie wiem ile to jeszcze zajmie, więc chodźcie spać. Tu, w dormitorium albo w Pokoju Życzeń. Jak chcecie. Mam też prośbę. Mógłbyś pójść do kuchni i przynieść mi kawę z mlekiem i duża ilością cukru? Będę wdzięczna.

- Jasne, dzięki wielkie.

Uśmiechnęłam się niemrawo i wróciłam do śpiącego Lunatyka. Złożyłam delikatny pocałunek na jego skroni i ponownie usiadłam obok jego łóżka. Po chwili wszedł Black z moją kawą i oznajmił, że pójdą spać do Pokoju Życzeń. Uśmiechnęłam się do niego i kiwnęłam głową na zgodę.

Wypiłam kawę i zmęczenie całkowicie mnie opuściło. Po chwili Remus ponownie zaczął się wiercić. Złapałam go za dłoń, ale to nie pomogło. Obudził się z krzykiem, siadając na łóżku. Rozejrzał się zdezorientowany po pustym dormitorium, a łzy spływały po jego policzkach.

- Już dobrze Remi - szepnęłam czule, siadając obok i całując jego czoło. Chłopak od razu wtulił się we mnie mocno.

- Jestem potworem - załkał.

- Nie jesteś, no co ty - szepnęłam, całując jego głowę, mocno wtuloną we mnie. Podniosłam ją lekko, żeby mógł spojrzeć mi w oczy. Na jego zielonych oczach pojawiły się złote plamki. - Remusie, posłuchaj mnie uważnie. Jestes najcudowniejszym, najbardziej opiekuńczym i odpowiedzialnym, najinteligentniejszym chłopakiem jakiego znam. Nigdy nie waż się tak mówić o sobie, nie waż się nazwać siebie potworem. Jesteś cudowny, mój kochany. Czujesz to? - położyłam jego dłoń na swoim sercu. Kiwnął twierdząco głową. - Bije dla Ciebie.

Po tych słowach rozpłakał się doszczętnie. Uśmiechnęłam się tylko i pocałowałam go. Odwzajemnił pocałunek, wplątując swoją dłoń w moje włosy. Oderwaliśmy się od siebie po chwili, po czym usiedliśmy wygodnie na jego łóżku. Złapałam go za dłoń, oparłam głowę na jego ramieniu a drugą dłonią gładziłam jego policzek.

- Opowiesz mi swój sen kochanie?

- Dobrze.. - westchnął ciężko. - Byłem w środku lasu. Ciemnego, czarnego lasu. Byłem w formie wilkołaka. Przede mną stał chłopiec. Mały, możliwe że pięcioletni. Patrzył na mnie, a ja miałem wrażenie że go znam. Potem usłyszałem szelest w krzakach. Wybiegł z nich mężczyzna, prawdopodobnie ojciec chłopca. Krzyknął do niego że ma uciekać jak najdalej od tej bestii. Wtedy ruszyłem na niego. Na mężczyznę. Ja... Go zabiłem. Chciałem powstrzymać tą bestie, ale nie umiałem. Później ruszyłem za chłopcem. Wbiegł do małego domku, a w środku siedziałaś Ty, James, Syriusz i mama chłopca. Wzięła go i uciekli na górę, chłopaki zamienili się w zwierzęta, ale Ty stałaś. Nie bałaś się. I chociaż James krzyczał żebyś się przemieniła albo uciekła, ty podeszłaś do mnie. Położyłaś dłoń na moim pysku a ja uspokoiłem się. Już byłem prawie całkowicie spokojny, kiedy James odsunął cię, a ja na nowo straciłem kontrolę. Wymachiwałem pazurami we wszystkie strony, chyba nawet was poranilem... pozniej się obudziłem.

- Remi to.. nawet nie wiem co powiedzieć. Ale tak jak w Twoim śnie, jestem tu, tyle że nie ma żadnego Jamesa który mnie od Ciebie zabierze. No już, najdroższy. Połóż się. Czas spać.

To mówiąc usiadłam na skraju łóżka, a Remus ułożył się. Położyłam się zaraz obok i zaczęłam delikatnie gładzić jego twarz. Kiedy unormował mu się oddech i zamknął oczy, zaczęłam składać delikatne pocałunki na całej jego twarzy i szyi. Lekko się uśmiechnął, gdy doszłam do jego czułego miejsca na szyi. Kiedy zasnął, mocno oplotłam go ramionami w pasie i wtulona w niego zasnęłam.

One Shots Harry Potter 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz