#dylogiainsomniaObserwowałam swoje odbicie w lustrze, zastanawiając się, czy osoba, która tam stała, na pewno nazywała się Crystal Macherral. Brałam już udział w wielu występach. Nie przechwalałam się, same fakty. Mimo to z każdym kolejnym razem coraz bardziej zachwycałam się tym, jaką sztukę ludzie potrafili utworzyć na mojej twarzy. Miałam ją tak rozświetloną, że dostrzegalna byłam zapewne z odległości nawet kilkudziesięciu metrów. Gruba, czarna kreska w połączeniu z burgundową pomadką dawała niesamowitą wyrazistość. Sukienka, jaka okrywała moje ciało, nie należała do najdłuższych. Kończyła się tuż przed połową ud. Dół miała rozkloszowany, a górę gorsetową. Na przedramiona wciśnięte miałam rękawiczki, stworzone w takim samym kolorze, czyli czarnym. Całość zwieńczyły sięgające do kolan kozaki na obcasie.
Odetchnęłam cicho, kiedy dotarły do mnie dźwięki informująca o tym, że jedna z wokalistek zakończyła swój występ. Oznaczało to, że powoli zbliżaliśmy się do mojego. Używałam właśnie ulubionego balsamu do ciała, kiedy telefon zawibrował. Z ciężkim westchnieniem przyjęłam połączenie, a zaledwie chwilę później na ekranie pojawiła się dwójka moich przyjaciół.
– Jak się ma nasza gwiazdka? – Melody była tak uradowana, jak chyba jeszcze nigdy. – Masz szczęście, że puszczają ten koncert na MTV! Kupiliśmy kubełki z lodami, wskoczyliśmy pod koc i... Zobacz, kto tu z nami jest!
Dziewczyna przesunęła urządzenie tak, że ukazała mi kogoś, kogo nie spodziewałam się w ich gronie.
– Mama?
– Cześć, gwiazdeczko! – Kobieta pomachała energicznie dłonią. – Levi zadzwonił, więc przyszłam. Będziemy oglądać twój występ, cieszysz się?
Panie, zlituj się nad moją duszą.
– Oczywiście, że tak, mamuś – odparłam ze słodkim uśmiechem. – Słuchajcie, bardzo bym chciała porozmawiać dłużej, naprawdę, ale muszę już lecieć. Praca wzywa. Trzymajcie kciuki, żebym nie zaliczyła widowiskowego upadku albo nie puściła bąka na scenie, zgoda?
– Jasna sprawa, Crystal! – Levi zasalutował. – Połamania nóg, ale niekoniecznie dosłownie.
– Kochamy cię, pomachaj nam, jak już będziesz na scenie! Możesz też przesłać buziaka – dorzuciła śpiewnie Melody.
– Zdecydowanie tego nie zrobię – oznajmiłam śmiertelnie poważnym tonem, po czym zakończyłam połączenie w akompaniamencie ich krzyków.
Opuściłam siedzenie, po czym zaczęłam spacerować po pomieszczeniu. Zawsze przed koncertem dostawałam ten dziwny, trudny do opisania dreszczyk. Czułam się zestresowana, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Towarzyszyło mi silne podekscytowanie.
Kiedy wyszłam z garderoby w celu rozejrzenia się po terenie, na którym odbywał się festiwal, omal nie zostałam brutalnie staranowana przez postawnych ochroniarzy. Jęknęłam z udręką, gdy jeden z nich przez przypadek nadepnął na moją stopę. Momentalnie zwróciłam uwagę na buty. Nie żebym za nie zapłaciła, ale były zbyt ładne, żeby miały się zniszczyć.
Znalazłam Laurenta wraz z dźwiękowcami, akurat w chwili, w której zawzięcie o czymś dyskutowali.
– Co jest?
Mężczyzna zerknął na mnie kątem oka, po czym otarł wierzchem dłoni kropelki potu z czoła, Wręczyłam mu mój telefon, aby mógł przypilnować go w trakcie występu.
– Chyba po prostu organizacja nie jest tak dobra, jak sądziliśmy – wyjaśnił zdawkowo. – Spokojnie, wszystko wyjdzie tak, jak planowaliśmy. Jesteś pewna, że chcesz wykonać ten nowy utwór?
![](https://img.wattpad.com/cover/294776908-288-k621452.jpg)
CZYTASZ
Sweet dreams, darling - ZAKOŃCZONE
AcakI CZĘŚĆ DYLOGII „Insomnia" - PRZED CHAOSEM Ich historia miała przebiec w sposób tak typowy, że stanowiliby inspirację do stworzenia kolejnego tandetnego filmu romantycznego. Oboje mieli czerpać korzyści z tego związku, fałszować wszystko to, co cze...