<8> Pożegnania bywają trudne...

490 30 40
                                    

Rozdział 8
<Pożegnania bywają trudne... >

...........

Tort upieczony, prezenty przygotowane, dekoracje na swoim miejscu...

Usłyszeliśmy otwieranie się frontowych drzwi, więc wszyscy schowaliśmy się za kanapy tak, aby nie było nas widać.

"Halo?" usłyszałam głos solenizantki "Jest ktoś w domu?" "Jest tu ktoś?" dostaliśmy znak i wyszyscy zaczęliśmy w swoich myślach liczę do trzech

Raz...

Dwa...

Trzy...

"Sto Lat!" wykrzyczelismy wszyscy churem i wyskoczyliśmy zza kanap, nastolatka była ewidentnie w szoku.

"Dz-Dziękuję" powiedziała i zakryła swoją twarz zszokowana

Po zjedzeniu torta, nadszedł czas na wręczenie prezentów, Clay dał jego prezent swojej siostrze, a ta szybko rozerwała kolorowy papier i z ekscytacja zaczęła oglądać zawartość kartony.

"Jesteś najlepszym bratem na świecie" powiedziała i wskoczyła mi na szyję

"Um.. Ale nie ja wybierałem, Vici wybierała"

Dziewczynka podbiegła do mnie i przytuliła mnie mocno powtarzając słowa "dziękuję" kilkanaście razy.

Szczerze zaczęłam się tu trochę czuć jak w domu...

Wiem, wiem nie powinnam się tak czuć, bo w końcu ci ludzie mnie porwali i przetrzymują mnie, ale na prawdę zaczynam się tak czuć.

Już sama nie wiem czy to dobrze czy źle...

Gdy wszyscy z żeli rozchodzić się do swoich pokojów, ja postanowiłam pójść za Clay'em.

"Czemu za mną idziesz?" zapytał

"Chce porozmawiać"

Weszliśmy do jego pokoju usiadł na swoim łóżku i powiedział "więc o czym chciałaś porozmawiać?"

"O Niki" odpowiedziałam krótko i na temat

"Spokojnie co chcesz wiedzieć?"

"Czy jak ja wypuścicie będzie bezpieczna?"

"Tak długo jak nikomu nie powie nic o tym co wie, co widziala i gdzie była"powiedział

"Okej, a-a co ze mną?"

"Jak to co z tobą?" zapytał i brzmiał tak jakby trochę nie rozumiał pytania "Kiedy ja stąd wyjdę?"

"Wyszłaś dzisiaj"

"Ale nie tak, kiedy będę wolna?"

"Tego nie wiem"

"Wiesz chciałbym abyś dla mnie pracowała..."

"O nie nie nie, nie."

"Tak, mój dom moje zasady"

"Moje życie mój wybór"

"Twoje życie jest teraz w moich rękach bo mogę zrobić z tobą co tylko chce, nawet ciebie zabić, ale kto by chciał zabijać takie piękne cudo? No chyba po to aby na ścianie w muzeum zawiesić"

Sprawnymi dwoma ruchami obezwładniłam chłopaka i zaczęłam lekko podduszać. Jedno moje kolano przytrzymywało jego klatkę piersiową a drugie było na materacu, jedna ręka podduszała go, za to druga sprawnie wyjęła broń z jego pasa. Przystawiłam mu pistolet do głowy i zapytałam "Kto teraz ma władze?"

Nie chciałam zrobić mu krzywdy, ani nic więc przestałam go dusić, a pistolet schowałam z powrotem do jego pasa. Mężczyzna usiadł i próbował wziąść głębsze wdechy.

Queen Of Crime | Dream x OC |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz