5

136 14 0
                                    

Cień.

„Niektóre myśli są podobne do cieni. Roztańczone i spotęgowane ciemnością, nachodzą nas w najmniej spodziewanych miejscach. Nie składają się jeszcze na postanowienia, choć ostatecznie do nich prowadzą.“

Ewa Stachniak, Katarzyna Wielka. Gra o władzę


Mgliste powietrze uniemożliwiało mi widok wszystkiego przede mną. Było jasno a ja byłam pomiędzy tym wszystkim. Nie czułam już bólu, ani strachu. Czułam się bezpiecznie a przyjemne ciepło otulało moją skórę.
Pomimo tego czułam pewien niepokój, który przechodził przez moje ciało. Odwróciłam się a moim oczą ukazali się ludzie, ich ciała były wychudzone a twarze rozmazane. Mimo tego, że widziałam ich niewyraźnie to czułam ich strach gdy na mnie patrzyli. Bali się, uciekali wzrokiem a ich smętne ciała z bólem kłaniały się. Nie wiedziałam czemu tak się dzieje, nie chciałam żeby się mnie bali. Chciałam im pomóc.
Lecz im dłużej się im przyglądałam zauważyłam, że oni nie patrzą na mnie.
Ale za mnie. Patrzyli na coś za mną.
Spojrzałam na swój cień, który był dziwny i zdeformowany.
Cień był postaci muskularnej i wyższej ode mnie. Z jego głowy wychodziły rogi a z pleców wyrastały mocne i silne skrzydła. Dawał on poczucie strachu i respektu. I sprawiał, że nawet ja była bym wstanie przed nim uklęknąć z obawy o swoje życie.
Poczułam się słabo na myśl, że ktoś jest za mną. Chęć nabrania powietrza do płuc pojawiła się nagle, lecz nie mogłam jej spełnić.
Zebrałam w sobie cały strach i odwróciłam się w jego stronę. Widziałam jedynie zarys jego postaci. Nie widziałam ani rys twarzy, ani żadnych znaków szczególnych. Jedynie jego oczy były widoczne. W jego ciemnych oczach było widać władzę i żywy ogień. Pomimo tego, że czułam od niego zło, nie uciekłam wzrokiem jak tamci ludzie. Byłam silna i wytrwała a jego oczy były mi już znajome.
Poczułam jak jego dłoń przejeżdża po moimi policzku.

— Do zobaczenia, kochanie. — Powiedział i zatracił się w ciemnościach, zostawiając mnie samą.
 

Nabrałam powietrza do ust i usiadłam na łóżku. Czym były spowodowane moje dziwne sny? Nie mam pojęcia. Każdy z nich się różnił, był oczymś innym, opowiadał inną historię. Łączył się one wszystkie tylko jedną rzeczą. Nim.
Kim był i czego chciał?

Podeszłam do okna i otwarłam je. Pomimo późnej godziny, miasto nadal żyło. A między uliczkami było słuchać śmiech i muzykę. Ludzie bawili się i radowali.
Zamknęłam z przyjemnością oczy na tą chwilę. Poczułam jak wiatr przewiewa moje włosy i dotyka mojej skóry. Otwarłam znowu je gdy poczułam jak wiatr odchodzi uciekając w stronę rzeki. Mój ulotny kochanek dawał mi znać, że nie odwiedza mnie tylko w snach. A jego ciemne oczy są ukryte pomiędzy gwiazdami.
Pomimo, że to tylko chwilowe rozmarzenie i nieistniejąca sytuacja, to gdzieś tam w głębi serca chciałam by to była prawda. On był moim pragnieniem, pomimo, że go nie znałam. Poznanie go było marzeniem. Był intrygujący, nierealny i niesamowity. Dał mi poczucie euforii. Powodował, że nie mogłam nabrać powietrza do płuc. A każde jego spotkanie było niczym kolejna dawka narkotyku.
I z taką myślą, położyłam się znowu na łóżku by odpłynąć w krainę snów.

Pragnienie go było niczym wkraczanie do świata cieni. Świata gdzie problemy dudniły niczym pociągi towarowe a rozwiązania podawane były cichym szeptem.

All my sins  | Jeon JeongGukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz