4

141 12 4
                                    

Bestia.

Im mniej człowiek wie, tym łatwiej mu żyć. Wiedza daje wolność, ale unieszczęśliwia.“

Erich Maria Remarque, Trzej towarzysze

POV: Lektor.

W migotliwym Seulu budzi się samo zło. Monstrum, szatan, pan ciemność, książę okrucieństwa. Posiada wiele imion, lecz tylko jedno jest z nich prawdzie i dotąd nieznane.

Otwiera oczy w głębinach rzeki Han i rozwiera paszczę by posmakować lęku, strachu i kłamstwa. Smugi mrocznych grzechów płyną po nowoczesnych ulicach starożytnego miasta. Opatulają swoimi ramionami nieświadomych mieszkańców. Ślizgają się po ścianach, wdrapują po murach i wchodzą do umysłów ludzi by słodką pokusą zmusić ich do przejścia na złą stronę.

Gdy noc staje się jeszcze ciemniejsza, potwór wznosi się na powierzchnię i leniwie wynurza się z wody niczym jakieś zapomnieć greckie bóstwo. Podnosi dumnie głowie i jego oczą ukazuje się wiszący na nocnym niebie w krwawym kolorze księżyc. Niczym najdroższy przyjaciel, księżyc wskazuje mu drogę. A on prześlizguje się dalej.
Pierwszy oddech zmienia w zimną bryzę, która wdziera się w głąb miasta i dotyka ramion tych, którzy jeszcze nie zdążyli dojść do domu o tej diabelskiej godzinie. Pech tak chciał, że już raczej nie trafią do domu, głodne, złe duszę polują już na nich. Niewinni, bezbronni, przerażeni, zostaną zapomnieni a do grobu schowają tajemnice mrocznego świata.

Pan zła przechodzi już pomiędzy ulicami miasta. Wszystko nuci melodie zepsucia. Miasto jest brudne i pogrążone w wiecznym grzechu, tak przesycone nienawiścią, że samo niebo jakby chciało zagrozić, że spadnie i zmiażdży za kare wszystkich żyjących pod nim pełnią życia. Ale niebo już nie istnieje, więc żadna kara nie spada — jeszcze nie teraz.
To swobodna deklaracja przechodzącą na myśl za każdym razem kiedy spojrzy się na niebo.

Mimo trucizny sączącej się z każdego zaułka, miasto wciąż tętni życiem, że aż obudziło Pana ciemności. Tymczasem mieszkańcy Seulu, nieświadomi czyhającego gdzieś zła, zajmują się swoimi sprawami. Młodzi ludzie pomiędzy uliczkami bawią się i piją, świętując tym nowy rok. Dwóch mężczyzn, ledwo trzymających się na nogach wchodząc do ulubionego kasyna. Trzy panie lekkich obyczajów stoją oparte o ścianę burdelu.

Nasz kochany upadły anioł nie zwraca już na to uwagi, widok codzienny, nudny, monotonny. Lecz jest tu jedna słodka dusza, którą ma na oku. Jej sumienie, które  jest tak czyste, że ma ochotę je tak bardzo pobrudzić sowimi rękami. Jej nienaganne zachowanie. Poza tym jej wygląd... Och tak jest piękna, jej delikatna buzia sprawia wrażenie jakby była aniołem, który przez przypadek znalazł się w tym grzesznym mieście.
Nasz książę ciemność bardzo lubi takie niewinne ofiar. Tak bardzo chciał by ją zepsuć, ale jednocześnie coś nie pozwala mu tego zrobić. Jego mroczna dusza każe mu ją chronić, przed wszystkim. Jej osoba dała mu nieznajome dotąd uczucie. Uczucie ciepła które rozprowadza się po całym ciele. Czuł się przy niej jakby ją znał od wieków. Jak by była od zawsze była jego.
Poza tym tak bardzo go ona intryguje, wie więcej od innych, wie więcej o tym diabelskim świecie niż można by było się spodziewać. Widzą ta była jej przewagą i jednocześnie największą słabością. I pewnie zapytasz drogi czytelniku: czemu niby słabością? Oczywiście widzą ta dawała jej wiele umiejętności, korzyści, ale również zabierała ją na dno, ponieważ im więcej wiedziała tym ciężej było jej na duszy.

Wiedza otwiera szeroko oczy na świat, ale nie daje szczęścia.

All my sins  | Jeon JeongGukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz