Remus pov.
- Ewidentnie dopisuje jazdę na motorze do listy rzeczy ktorych nienawidzę - powiedziałem zsiadając z motoru Syriusza, który zatrzymał sie pod barem.
- No bez przesady - Odpowiedział mi Black ze śmiechem. Teraz rozejrzałem sie po miejscu w którym się zatrzymaliśmy. Staliśmy na małym parkingu pod barem o nazwie "trzy miotły". Wcześniej wróciliśmy do miasta i ostatnie trzy godziny spędziliśmy na zwiedzaniu tego miasteczka (co głównie opierało się na pokazywaniu przez Syriusza jego ulubionych miejsc i opowiadaniu przypałowych historii, które się tam wydarzyły) i jeżdżeniu na motorze z jednego miejsca w drugie. Naprawdę dobrze się bawiłem, ale przez te kilka godzin zdążyłem naprawdę znienawidzić tą maszynę.
Weszliśmy razem do baru, po wejściu Syriusz rozejrzał się po wnętrzu, aż w końcu ruszył w stronę jakiegoś stolika. Nie widząc innego wyjścia ruszyłem za nim.
- Rogacz! - krzyknął czarnowłosy i mógłbym przysiąc, że pół baru spojrzało się na nas
- Łapcia! - odkrzyknął Potter i po chwili rzucili się sobie w ramiona jakby nie widzieli się przez rok, albo dłużej.
Po tym uczuciowym przywitaniu w końcu usiedliśmy, James zamówił dla mnie piwo, a rozmowa się jakoś kleiła. Dosyć szybko poczułem się komfortowo w ich towarzystwie.
- Jeżeli mogę spytać to skąd wzieły się wasze pseudonimy? -
- To są genialne historie - niemal na tychmiast odpowiedział Black.
- Zacznijmy od Rogacza - tu zrobił ruch ręki pokazując James'a
- To były wakacje po piątej klasie. Wybraliśmy się do lasu już nawet nie pamiętam po co, ale to nie jest ważne. Jakimś cudem się rozdzieliliśmy. Po jakimś czasie usłyszeliśmy krzyk Potter'a i zobaczyliśmy go jak był ścigany przez jelenia, to było przezabawne!
- Chciałbym dodać, że teraz to jest śmieszne, ale wtedy to było okropne. Cud że żyje. - wtrącił James.
- Tak, tak. Co kolwiek mówisz - powiedział Syriusz przewracając oczami.
- Ale tak szczerze to teraz żałuję, że nie mam żadnych zdjęć. Jego mina wtedy była przekomiczna. - dodał Black ze śmiechem.
- Może powiem teraz coś o tobie, co? No to, więc to były te same wakacje, i również czas kiedy jako jedenastolatkowie pierwszy raz się poważnie schlaliśmy. To był pierwszy lepszy alkohol, który zabraliśmy moim rodzicom z barku. Rano ja i Pete się budzimy, i nigdzie nie ma Syriego. Przeszliśmy chyba całe miasteczko zanim go znaleźliśmy. Spał sobie z rodziną piesków, a oni potraktowali go jako jednego z nich. -
- Jeszcze musieliśmy kombinować jak go stamtąd wyciągnąć. W ogóle nie chciały go oddać i warczały na nas jak podeszliśmy za blisko - dodał Peter
- Ja znowu w wieku ok. ośmiu lat miałem szczura. Potem okazało się, że umarł on kilka razy, a moja mama go poprostu podmieniała. Dowiedziałem się tego dopiero jak Minnie mi powiedziała, że szczury nie mogą zmieniać koloru - cała trójka wybuchła śmiechem, a ja im zawtórowałem. Może nie tak głośno jak oni, ale jednak.
Syriusz odstawił mnie pod dom około 20.
- Dzięki - odpowiedziałem schodząc z motoru.
- Nie przesadzaj, przecież nie kazał bym ci wracać na piechotę - zszedł z motoru i odprowadził mnie pod drzwi.
- Dobrze się bawiłem -
- Ja też, mam nadzieję że kiedyś to powtórzymy -
- Z chęcią - staliśmy tak pod drzwiami w ciszy, patrząc się sobie w oczy. Żaden z nas chyba nie chciał się jeszcze żegnać. W końcu Syriusz wykonał pierwszy ruch. Delikatnie mnie przytulił, na początku byłem zdziwiony tą nagłą bliskością, ale również go przytuliłem.
- To dobranoc - czarnowlosy przerwał puścił mnie i oddalił się w stronę swojego motoru. Stałem tak patrząc się jak odjeżdża, po chwili odwróciłem się i wszedłem do domu.Syriusz nie pojechał do domu. To nie tak, że jego rodzice coś zauważą, w sensie zauważą napewno, ale czy będzie ich to coś obchodzić? Nie.
Nie miał nawet gdzie pojechać. James jest barze, mówił że dzisiaj ma zamiar zapić swoje smutki więc Syriusz mimo, że tego nie popiera nie zamierza mu się wpierdalać w życie. Peter nocuje u dziadków. I na tym kończą się jego przyjaciele. Więc z racji że nie miał gdzie pójść, wrócił do domku na polanie.
_______________________________
(636 słów)SPOKOJNIE ŻYJE
Oto ten dłuuuugo wyczekiwany rozdział, jeżeli ktoś to wogole jeszcze czyta to cud.
Przepraszam że tak długo nie było rozdziału, niedługo mam długi weekend więc może wleci kolejny rozdział ale nic nie obiecuje
Dzięki wielkie za czytanie <333

CZYTASZ
In your arms || wolfstar
Fanfiction- Mamo, tato, ja muszę wam coś powiedzieć - nastolatek wszedł do kuchni gdzie kobieta gotowała obiad. W momencie kiedy się odezwał odwróciła się, a jej mąż który aktualnie czytał gazetę przy kuchennym stole podniósł wzrok. - Coś się stało kochanie...