Rozdział 13: Na Trzecie Piętro!

2.2K 155 85
                                    

Wreszcie weekend bez spotkania z grupą naukową. Świeciło słońce i był to miły, ciepły dzień.

Idealny na trening Sansy.

- Harry... dlaczego wkładasz swojego szczura do wody? Skąd w ogóle wziąłeś umywalkę? - Draco marszczył nos, patrząc, jak - w rękawiczkach ze smoczej skóry - po raz pierwszy od czasu, gdy go dostałem, podniosłem z klatki skrzeczącego Parszywka i umieściłem go w misce. Nie była oczywiście pełna, nie jestem krzywdzicielem zwierząt, ledwo sięgała mu do brzucha.

- Cóż, jest stary, więc potrzebuje pomocy w myciu się, a ja zabieram go na dwór. Najlepiej będzie, jeśli przygotuję go do pokazania się publiczności. - Odpowiedziałem, używając rąk w rękawiczkach, żeby nie pozwolić Parszywkowi uciec. - Chcę go przedstawić Sansie.

- Czy twoja sowa go nie zje?

Słuszna uwaga.

- Nie sądzę.

Czyszczenie Parszywka nie było trudne, wystarczyło opłukać jego sierść i osuszyć ręcznikiem. To tylko szczur, Harry. Nie myśl o tym, kim on jest, tylko czym jest....

Włożyłem go z powrotem do klatki i poszedłem do sowiarni, gdzie odpoczywała moja piękna duża dziewczynka... przytulona do Ulyssesa.

- Sansa. - powiedziałem i od razu podniosła się na mój głos. - Jesteś gotowa poznać swoją nową pracę?

Na słowo "praca" Sansa oderwała się od swojej przytulanki i wylądowała na moim ramieniu, żebym mógł wyjść z sowiarni na puste miejsce, oddalone o około 50 metrów od chatki Hagrida. Jej wielkie żółte oczy odnalazły Parszywka i zamarły. Fala inteligencji przepłynęła przez te oczy i Sansa powoli powiększyła swoje rozmiary, kłapiąc groźnie dziobem. Zaczęła przestawiać się z nogi na nogę i wkrótce zaczęła piszczeć.

- A więc, Sanso. To jest Parszywek, muszę go mieć w swoim posiadaniu przez kilka lat i nie chcę, by uciekł. Myślisz, że uda ci się go złapać, jeśli go wypuszczę?

Sansa spojrzała na mnie sztywno, źrenice skurczyły się do wielkości główki od szpilki i pokiwała głową. Postawiłem klatkę na ziemi i otworzyłem drzwiczki.

Parszywek wystawił nos przez drzwi klatki i rzucił się do ucieczki. Prawie całkowicie zniknął mi z oczu w nieskoszonej trawie, ale Sansa wydała mrożący krew w żyłach krzyk i wystartowała. Krążyła w powietrzu, powoli poruszając się, jakby śledziła szczura. Nagle zanurkowała w stronę linii drzew, wysunęła szpony i złapała coś, a konkretnie pewnego gryzonia.

Wylądowała na moim ramieniu, używając swojego wolnego szponu, w drugim trzymała Parszywka. Jej pazury delikatnie przytrzymywały go w okolicy klatki piersiowej, podczas gdy malec wiercił się w jej uścisku. Zabrałem go i zamknąłem w klatce, nagradzając Sansę kurczakiem.

- Spróbujemy tego ponownie za kilka dni w innym miejscu. - Powiedziałem mojej kochanej pierzastej damie, gdy już ochłonęła z emocji. Moim celem było to, aby mogła go znaleźć za każdym razem, gdy będzie w swojej szczurzej postaci i znajdzie się w pobliżu. Nie spodziewałem się tylko, że zareaguje tak gwałtownie, gdy zauważy Parszywka.

Miejmy nadzieję, że to tylko oznacza, że Peter Pettigrew nie ucieknie w najbliższym czasie.

~

Żadna wiedza z bycia Potterhead nie była w stanie przygotować mnie na te głupie egzaminy. Z każdym dniem egzaminu temperatura rosła do tego stopnia, że kusiło mnie, by pójść na Transfiguracje półnagi, byle tylko nie musieć zmagać się z koszulą przyklejoną do pleców. Udało mi się zdać ten szczególny test, zamieniając mysz w ozdobną tabakierkę ze szczegółowym obrazem Narodzin Wenus na wieczku... szczerze mówiąc, wyobraziłem sobie pierwszą rzecz, jaką stary, elegancki użytkownik tabaki mógłby ozdobić swoje pudełko.

(1) Harry Potter and the Reluctant Rebirth  || tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz