Witam was w świeżo wyremontowanym rozdziale o mojej pięcioletniej wędrówce po wattpadzie. Postaram się wszystko wam dokładnie wytłumaczyć, a także przybliżyć wam swoją historię. Nie przedłużając więcej — zaczynajmy.
Pomysł na założenie konta narodził się poprzez rodzeństwo. Byłam wtedy jeszcze dziecinną i niezbyt uzdolnioną osobą, która nie znała się kompletnie na niczym związanym z wattpadem. Nie wiedziałam, co robić i od czego zacząć. Zakładając konto, wymyśliłam nazwę Lisica50. Przypuszczam, że ta nazwa była całkowicie losowa — lisy były pierwszą rzeczą, o której wtedy pomyślałam.
Już pierwszego dnia wzięłam się za swoją pierwszą w życiu książkę — "Zakochanych". Była to obrzydliwie przesłodzona historia opowiadająca o miłości dwóch osób — Liliany Łączyckiej i Piotra Barana. Fabuła w niej kompletnie nie istniała i nawet każdy zwrot akcji wydawał się tak przewidywalny jak przewidywalne jest napchanie każdego odcinka paradokumentu problematycznymi podtekstami (kto wie ten wie).
Oczywiście nawet ja w swoim ówczesnym stanie musiałam się zorientować, że w tej opowieści wszystko idzie trochę zbyt gładko, dlatego postanowiłam dodać element dręczenia w szkole. Był on jednak równie typowy jak wszystko inne. Nie nudząc was szczegółami, główna bohaterka miała zostać oblana papką z jajek, mąki, itd. przez typowe "plastiki" (bo ona oczywiście nie była jak inne dziewczyny). Na szczęście porzuciłam ten rozdział, jak i całą książkę w połowie pisania i scena "upaprania" Liliany nigdy nie ujrzała światła dziennego. Niestety ujrzały je inne rzeczy, którymi możecie wypalić sobie oczy poniżej.
→ SCREEN (ZAKOCHANI):