Rozdział 2

10 1 1
                                    

Król Smoków Trandi za wszelką cenę usiłował utrzymać swoje tereny zdala od ludzi. Był to człowiek o ciężkim charakterze, jego największym atutem było to ,że jako jedyny z ośmiu rodzeństwa potrafił władać ogniem.
Mając zaledwie 300 lat pokonał swoje rodzeństwo w walce o wladze, przychodziło mu to z łatwością do czasu aż nie znalazł miłości.
Żoną władcy okazała się być Izolda, przepiękna kobieta o smukłej sylwetce,długich bląd włosach i szczerym uśmiechu ale o zaborczych zielonych oczach. Nigdy nie przyznała się Trandiemu jakie posiada zdolności ani dlaczego go poślubiła. Pięć lat po ślubie Trandiemu urodził się syn, miał to być dzień do świętowania ale okazał się być dniem cierpienia. Izolda ciężko zniosła poród na skutek czego zmarła. Trandi obiecał żonie strzec syna za wszelką cene.
Lata mijały spokojnie lecz Trandi był zaniepokojony swoim synem, chłopiec był sliczny,bystry a przede wszystkim zdolny. Rozwijał się dość normalnie lecz reszta królestwa uważała go za dziwadło. Król starał się wykształcić swojego syna najlepiej jak potrafil, mimo że chłopiec przebywał w odosobnieniu zdala od ludzi i podwładnych. Służba nigdy nie widywala chłopca nawet nigdy nie słyszeli jego imienia.
Wiele razy ktoś starał się zabić chłopca ale czym bardziej był strzeżony tym wiecej ataków. Pewnej nocy Trandi zaplanował ukrycie syna przed światem i tak też się stało.

                               ***
W dużej sali zebrała się najważniejsza część królestwa ludzi i smoków, nakazano sprowadzić Xen-lii i dopilnować żeby nie stała się jej krzywda.
Młoda dziewczyna siedząc w swojej komnacie rozmyslała o swoim losie:
"Czy naprawdę muszę to robić,jestem za mloda,mam cale życie przed sobom"
Słysząc szybkie kroki na korytarzu podrywa sie gwałtownie zaciskając piesci.Drzwi gwałtownie otwierajom się:
-Panienko już czas.
-Tak, juz idę.
Idąc korytarzem masz chęć uciec, ale przed czym,przed losem który na ciebie czeka czy przed strachem poznania smoka.
Wchodząc do sali wszystkie oczy są zwrucone na ciebie,czujesz każde najmniejsze spojrzenie na sobie.Docierając do wuja zatrzymuje cie Król Trandi i prosi o rozmowę sam na sam. Biorąc pod uwagę ryzyko wyrarzasz na to zgodę. Zmierzacie do osobnej sali,przed wejściem Trandin zaczyna mówić:
- Nie bój sie, chce tylko porozmawiać.
- Jestem ciekawa co jest tak ważne że władca smoków prosi mnie o rozmowę?
- Chce mieć pewność,że dokonasz odpowiedniego wyboru. Jak wiesz pragnę pokoju nie tylko dla siebie ale także dla was.
- Ale nadal nie rozumiem co to ma wspólnego ze mną.
- Poprosilem twojego wuja o to aby wydał cie za mąż za jednego z nas. Twuj wujek jest mądrym człowiekiem i wieży tak samo jak ja że dokonasz właściwego wyboru. Już jako dziecko umialaś widzieć to czego inni nie potrafili, ale gdy wrucisz na sale zrozumiesz co mam na mysli.
- Mam dziwne wrażenie, że ty i mój wuj nie jesteście wrogami tylko czy mam racje?
- Wracajmy na sale bo inaczej moi bracia rozpętajom piekło.
Wychodząc z sali masz dziwne przeczucie, że coś ci umyka, coś co jest dla ciebie tak jasne a za razem nie zrozumiałe.
Siedząc kolo wuja nadal rozmyslasz o tym co władca smoków ci powiedział " JUZ JAKO DZIECKO " ale nic sobie nie przypominasz ,nic oprucz nauczyciela i małego chłopca którego wujek przygarnol gdy jego rodzice zginęli. Nagle cos każe ci się uczepic tej myśli z chlopcem mimo że kiepsko go pamiętasz uswiadamiasz sobie że w tamtym czasie był dla ciebie jedynym pocieszeniem. Wysilając swoje zmysły nagle przypominasz sobie jego imie "YANG YANG", dość dziwne ale i slotkie. Ta myśl,te imię dzwięczy ci w głowie jak male dzwoneczki bijące na alarm.
Nagle glos wuja wyrywa cie z zamysłu i skupiasz się na tym co mówi.
- Witam was wszystkich, spotkaliśmy się tu dzisiaj aby zawrzeć traktat pokojowy miedzy ludem naszym LUDZI a ludem SMOKÓW. Mam nadzieje ,że wszyscy równie dobrze rozumiejom że dość już wojen.
Nie wiesz dlaczego ale wujek dziwnie się zachowuje mówiąc o pokoju,przeciesz chyba o to chodzi albo ma ukryty motyw.
- Pozwólcie ,że teraz moja siostrzenica zdecyduje o swoim wybranku. Pozwólcie ,że bracia władcy smoków przedstawiom swoich synów.
Mimo niechęci kiwasz głowom widząc kroczacych na przód ludzi. Ustawiają się w szeregu i zaczynajom się przedstawiać.:
- Jestem Tojad władca ziem Lunes a to mój syn Funli.
- Jestem Hande władca ziem Ruwe a to mój syn Liste.
- Jam jest Kolbne władca ziem Sando a to mój syn Derun.
- Jestem Hamasz władca Bezdewi a to mój pierworodny Zajun.
- Jestem Mandu władca wschodnich wzgórz Tason a to mój syn Fare.
- Jestem Jung władca zachodnich wzgórz Tason a to mój syn Rino.
- Jestem Gandu władca ziem Waro a to mój syn Kinde.

Każdy z chłopaków był na jakiś sposób przystojny,ale tez cie przerarzał. Sama myśl o małżeństwie z kimś takim wywoływał w tobie lęk. Od czasów dzieciństwa zawsze pragnolaś poczucia bliskości, bezpieczeństwa i miłości.
Widząc jak wszyscy patrzą się na ciebie w oczekiwaniu wyboru jakiego dokonasz zaczynasz panikować. Nerwowo rozgladasz się po sali w poszukiwaniu pomocy gdy napotykasz wzrok władcy Trandin i nie myśląc o konsekwencjach zrywasz się na równe nogi. Stojąc nie pewnie spogladasz na wuja prosząc o zgodę na powiedzenie czegoś ale on tylko kiwa glowom.
Zbierając w sobie odwagę zaczynasz zwracać się do wuja:
- Wuju wiem, wybacz mi moje słowa ale nie mogę podjąć decyzji której odemnie oczekujesz.
Wujek nie pewnie marszczy brwi spoglądając na ciebie nie wiedząc o co dokładnie ci chodzi wiec mówisz dalej.:
- Nie mogę wybrać jednego z synów władców. Miałam dokonać go z pośród ośmiu ale nadal brakuje jednego.
- Xen-lii owszem mialas wybrać z pośród ośmiu ale niestety syn króla Trandin zaginol wiele lat temu. Musisz wybierać z pośród reszty.
- Nie wuju, wybiore z ósemki, nie wiem dlaczego ale czuje że tak być powinno.
- Xen -lii nie prowokój władców i dokonaj wyboru.
- Nie, nie zrobię tego i wiesz dlaczego. Cały czas powtarzales mi, że mam wybierać mądrze. Oczekuje, że pozwolisz mi właśnie na taki wybór.
- Dziecko posłuchaj mnie uważnie, nie ważne co powiesz i tak musisz to zrobic.
- Wiem ale nie w ten sposób.
- Co wiec zamierzasz zrobić, syn władcy zaginoł,nikt nie wie nawet jak wygląda ani gdzie jest. Nawet nie wiemy jak ma na imię.
- Ja wiem kim on jest, wiem jak wygląda i jak ma na imie, bez znaczenia co powiesz ja juz podjelam decyzje. Moim mężem zostanie syn Króla Smoków.
Wszyscy wpatrujom się w ciebie i potajemnie wymieniajom szepty. Panuje dziwna atmosfera ale tobie to nie przeszkadza i kontynuujesz dalej:
- Jeśli mam zapewnić pokój ludziom i smokom to tak stać się musi. Moim mężem zostanie Syn Króla Smoków Yang Yang .

Na sali zapada cisza.
Z oddali słychać zbliżające się ciężkie kroki,czym bliżej tym twoje serce zaczyna szybciej i mocniej bić.
Nagle wylania się postać mlodzienca jest nie tylko przystojny ale także cholernie seksowny.
Wysoki blondyn o szczuplej sylwetce,zbliża się do ciebie pewnym krokiem a ty nie wiedząc czemu zaczynasz czuć dziwne pożądanie.




Tłum nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje spogladajom w oczekiwaniu na Trandinga aż wszystko wyjaśni.
Nie pewnie zbliża się do syna po czym wyjaśnia:
- Tak to prawda mój syn stoi tu przed wami. Chcąc chronić go przed złem ukryłem go ale jak widać zbyt słabo-nie pewnie się smiejąc spogląda na ciebie - wiedziałem ,że jesteś bystra i mądra ale nie spodziewalem się tego że znajdziesz mojego syna. Chcąc zapewnić pokój zgodze się aby mój syn YangYang poślubił tom oto Xen-lii.




Tak też się stało młoda Xen-lii została żonom syna smoka YangYanga.

PierwszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz