Co lubił? Ciężkie pytanie, więc spróbujmy
metody eliminacji.Nie trawił tego, że mama każe mu jeść wszystko, nawet brukselki, których nie cierpi.
Nie gustował w tym, że mama nie pozwala mu mieć smartfona, jak inni jego koledzy. I tego, że tak bardzo zdenerwowała się na jego prośbę.
Nie lubił tego, jak mama nie pozwalała wychodzić mu na dwór, kiedy świeciło słońce.
Nie lubił czytać książek o przedsiębiorczości i biznesie, które podsuwała mu matka. Były tak skomplikowanie napisane, miały pełno trudnych słów których znaczenia nie znał a to wszystko, kiedy on niedawno nauczył się czytać.
Nie przepadał za tym, że w domu nie ma okien. Mama też mogłaby częściej zapalać światło, chociaż jeszcze do niedawna wcale tego nie robiła, pogrążona w ciemności nie tylko w jej własnym umyśle ale i mieszkaniu.
Nie był uradowany wspólnym posiłkiem, gdyż nigdy nie przebiegał on w spokoju.
Nie było mu ani trochę miłe, że mama cały czas go obwinia. To tak, jakby widziała w nim inną osobę. Czasem mówiła o tacie, ale jednocześnie to właśnie go tak bardzo przeklinała... Roch bardzo chciałby poznać swojego tatę... Może byłby lepszy od mamy? Ach, ty głupi niewdzięczniku.
Nie cierpiał tego, że matka nie chce go wysłuchać. A najgorsze było to, że miała powód, bo mówił i robił zawsze tylko głupie rzeczy, śmiechu warte. Nawet sposób, w jaki mówił był nie do zniesienia. A mimo to wciąż chciał być wysłuchany i w tym celu coraz rzadziej, ale wciąż, podnosił głos. Jakie, kurwa, głupie.
Miał powyżej uszu nadopiekuńczości matki. A jednocześnie tego, jak bardzo o niego nie dba.
Miał po dziurki w nosie tego, że matka nie pozwala mu mieć kolegów, nie mówiąc już o koleżankach. A jeszcze gorsze było to, że bez względu na to, czy pozwalałaby czy nie, i tak nikt nie chciał się z nim zaprzyjaźnić.
Miał dość tego, że z każdymi urodzinami stawał się coraz to bardziej żałosny. Jego urodzinowe życzenia nigdy się nie spełniały.
Pluł nienawiścią na swoje urodziny. Na myśli, które narastały, gdy dokonywał retrospekcji. A jeszcze bardziej niż przeszłości, bal się przyszłości.
Nienawidził się za to, że nienawidzi swojej matki.
Nienawidził się za to, że nienawidzi urodzin, tortu i jedzenia, a nawet nakrycia do stołu, które przygotowuje mu matka.
Nienawidził się za to, że nienawidzi swojego życia.
Nienawidził się za to, że próbuje dorównać swoim kolegom, którzy i tak go odrzucają, a on nigdy nie będzie wystarczający i kompletny. Zawsze będzie tylko zepsutą zabawką.
Nienawidził się za to, że nie lubi brukselek i sprawia mamie kolejny kłopot.
Nienawidził się.... Nienawidził się....Nienawidził się.... Nie-na..widził się!!!
"- Nienawidził się! Nienawidził się!
- Zginąć, śmierć, śmierć!
- Mamo, jestem taki młody, a czuję się tak staro!
- Maaaamooooo!!!
- Przepraszamy cię, mamo! Przepraszamy!"
Brzydził się swoimi uczuciami.
Brzydził się tym, jak nieskładną jest figurą.
Co lubił?
Lubił smartfony kolegów.
Lubił dziewczynę z jego klasy, podobała mu się.
Lubił słońce.
I za wszystkie te uczucia głęboko się nienawidził.
CZYTASZ
Znów są moje urodziny.
Humor...a ja wciąż życzę sobie tylko, bym się nigdy nie narodził. To jest mix thriller/komedia/dramat, niesamowicie satysfakcjonująca mieszanka. Zechcesz przyjąć te kilka rozdziałów? Dożylnie, czy doustnie? Roch to wiecznie brudne i zawszone dziecko, wie...