Duskwood - To koniec

394 24 4
                                    

Wpatrywałam się w komórkę w szoku. Jessy właśnie się rozłączyła z połączenia z Richym i miałam bardzo złe przeczucia. Richy żył. To on był cały czas MWAF. No może nie cały, nie możemy liczyć omamów, ale wciąż. On był osobą odpowiedzialną za telefony. Za pogróżki. Za ataki. Porwał Hannah.

A mimo to...

Ciężko mi jest go nie żałować. Nie tęsknić. Przez ostatni czas myślałam, że może nie żyć. Nie chciałam przyjąć do świadomości, że jest martwy, więc stream pokazujący, że żyje mnie uradował.

Te wszystkie rzeczy... Nie dociera do mnie, że to on je robił. Nie mogę tego połączyć.

Gdy wspomniał, że z wypadkiem związane były trzy osoby nawet się nie zdziwiłam. Od początku myślałam, że trzecią osobą był Richy. Ale nie że to on stał za porwaniem Hannah.

No i ta Amy... A wszystko to przez głupią decyzję, aby zapomnieć o zbrodni. Takie rzeczy gonią człowieka.

Przypomniał mi się Darkness i jego propozycja, aby opisać historię Amy na forum. Przez chwilę przeszło mi to przez głowę, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Gdyby tak pozmieniać imiona lub w ogóle ich nie używać... Nie. Może nie.

Spojrzałam jeszcze raz na komórkę. Złe przeczucia wróciły. Richy stwierdził, że nie będzie uciekał, ale jego definicja ucieczki, a moja chyba były inne. Boję się, że wybrał złe wyjście. Powinien przyznać się do wszystkiego. Byłoby to ciężkie, wylądowałby w więzieniu, ale sądzę, że zapewniłoby mu jakiś spokój ducha.

Nawet w więzieniu nie mogłabym go zostawić, zignorować. Jasne, to co zrobił dla reszty może być niewybaczalne, ale dla mnie? Z zewnątrz? Która nie zna Hannah tak jak oni? Ale za to poznałam Richy'ego, chociaż trochę?

Rozumiem częściowo jego motyw, to że po śmierci Amy spanikował, bo nie taki miał cel.

Posunął się za daleko. Gdzie on w ogóle trzymał Hannah? I czy ona wiedziała kto ją porwał? Raczej nie... I SKĄD MÓJ NUMER W TYM WSZYSTKIM?!

Tyle pytań wciąż pozostało bez odpowiedzi.

Boję się co zrobi teraz Richy. Mam przeczucie, że może się zdecydować na podobne wyjście co Amy.

Pełna przerażenia rzuciłam się do telefonu.

Ty:
Richy?
Proszę, napisz, że idziesz się oddać w ręce policji.
Słuchaj no, mówiłeś, że nie będziesz uciekać.
Odpowiedz no!
Nie rób nic głupiego.

Nic, żadnej odpowiedzi. To niedobrze. Do Jake'a nawet nie mogę, nie chcę pisać, ma większe problemy na głowie, tylko bym go rozpraszała.

Reszta nawet nie wie co się dzieje, nie sądzę, aby Jessy do tego czasu zdążyła się uspokoić, a ja nie wiem czy mam czas i energię im to wyjaśniać. Jestem emocjonalnie wyczerpana. Tyle się działo w ciągu ostatnich 24 godzin...

Ty:
Richy.
Niech cię ręka boska broni jak się dowiem, że zrobiłeś coś głupiego.

Jestem zła, nawet nie wiem co piszę. Zwyczajnie mam wrażenie, że może jeszcze mogę coś zmienić. Ale to nieprawda. Richy jest offline. Jakąkolwiek decyzję podjął, jest już za późno.

------------------------------------------------------------------------------

O pożarze kopalni dowiaduję się z wiadomości.


Duskwood - To koniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz