Siedząc w łazience z fiolką tabletek przeciwbólowych, czułam tak cholerną pustkę, że nie potrafiłam tego powiedzieć słowami. Axel, nie wiem czy umyślnie, czy nie, sprawił mi ból, który przewyższył nad całą resztą.
Nie wiem co trzeba mieć w głowie, aby życzyć komukolwiek śmierci!
Wysypałam na rękę wszystkie trzynaście tabletek, który tam pozostało i po krótkiej walce z samą sobą włożyłam je wszystkie do buzi, popijając je sporą ilością wody. Stwierdziłam, że położę się do łóżka, aby umrzeć w wygodnym miejscu.
Nie nakryłam się kołdrą, a jedynie ubrana w piżamę polożyłam się i pozwoliłam powiekom się zamknąć.
***
Usłyszałam ciche pikanie, a następnie otworzyłam oczy. Pierwszym co ujrzałam była ciemność, a gdy moje oczy się do niej, zauważyłam welflon na mojej lewej ręce, do którego wchodziła cienka rurka od kroplówki. Nie udało mi się...
Spojrzałam ostatni raz na salę i myślałam, że zejdę za zawał, gdy na fotelu zauważyłam burzę brązowych włosów. Axel spał, co wywnioskowałam po jego miarowym oddechu i spuszczonej głowie.
- Axel..? - chrypnęłam, co odrazu go obudziło.
Spojrzał na mnie i chyba pierwszy raz widziałam tak wielką ulgę u kogokolwiek. Szybko jednak zamaskował to obojętnością.
- Aham, czyli jednak wzięłaś sobie moją radę do serce? - spytał ponuro. Kiwnęłam głową, nie mając siły wykrzytusić ani jednego słowa. Poza tym utrudniała mi to maska tlenowa. - Idiotko, jesteś tak kurewsko słaba, że nawet na żartach się nie znasz. - prychnął.
Spojrzałam na niego pełnymi łez bezsilności oczami.
- Zabij mnie.
Jego wzrok stał się uważniejszy, a moje słowa były dla niego niemałym zaskoczeniem.
- Zabij mnie, ja nie chce żyć.
- Co..? O czym ty mówisz?
Nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej, wiec resztką sił wyrwałam welflon z ręki, co skończyło się tym, że moja ręka zaczęła obficie krwawić. Chłopak odrazu do mnie podszedł, patrząc na mnie jak na kogoś niespełna rozumu.
- Co ty wyprawiasz?! - spytał szczerze zdenerwowany.
- Ja nie chcę żyć... Nie chcę...
I potem zemdlałam.
***
Gdy rano się obudziłam, leżałam na łóżku a moje dłonie były przypięte pasami. Spojrzałam na Axela, który nadal tam siedział i patrzył na mnie zmęczonymi oczami.
- Czemu, przepraszam bardzo, jestem w pasach?! - spytałam i starałam się wyrwać. Jednak na marne.
- Bo tak w nocy odjebałaś, że cię pielęgniarki związały. - wzruszył ramionami.
Spojrzałam na niego jak na debila.
- Aha.
- Ciesz się, że lekarzem prowadzącym cię jest moja znajoma, więc nie wyślą cię do szpitala.
- Ok. - spusciłam wzrok.
Nagle rozległo się ciche pukanie do drzwi, a do sali weszła drobna dziewczyna, która niedawno sama tutaj była. Miała w rękach siatkę ze sklepu i patrzyła na mnie z bladym uśmiechem.
- Hej. - przywitała się cicho, patrząc na mnie.
- Hej. - odpowiedziałam jej.
- Axel napisał mi co się stało, więc postanowiłam wpaść i sprawdzić jak się trzymasz. - szepnęła miękko i usiadła na łóżku. - Przyniosłam ci..
- Ona nic teraz nie zje. - przerwał jej chłopak. Przewróciłam oczami.
- Przynioslam ci małą niespodziankę. - puściła mi oczko i spojrzała na Axela. Wyciągnęła z torby paczkę podpasek, którą mi podała, posyłając mi znaczące spojrzenie.
- Och, dziękuję. Na pewno mi się przydadzą. - mruknęłam, a ręką wyczułam prostokątny kartonik. Uśmiechnęłam się szeroko.
Moje szczęście nie trwało długo, ponieważ ten kretyn wyrwał mi paczkę i rozerwał ją, wyciągając po kolei zapakowane podpaski, paczkę papierosów, zapalniczkę i gumy miętowe. Spojrzał na nas jak na idiotki, a Nicola patrzyła na niego z lekkim szokiem.
- Rekwiruję. - schował przedmioty do kieszeni. - Mary miała płukanie żołądka.
- Ok i co? - spytałam z lekką irytacją. - Jeśli chcesz się bawić w dobrego ojca to...
I nie dokończyłam, ponieważ brunet szybko otworzył jedną z podpasek i przykleił mi ją do ust.
- Innego ojca nie masz, a teraz siedź, bo nie możesz ruszyć rękami. - wyciągnął telefon i zaczął na chamsko robić mi zdjęcia, gdy próbowałam zdjąć to z ust.
Z pomocą przyszła mi Nicola, która odkleiła ją, a następnie rzuciła nią w Axela.
***
Wsiadłam do czarnego audi Axela, który zajął miejsce za kierownicą. Patrzyłam pusto przez szybę, do momentu, aż zaparkowaliśmy pod domem. Nie wiem co on nawciskał Maddy, ale zapewnił, że ona się o tym nie dowie.
Zamknęłam za sobą drzwi i bez słowa ruszyłam do domu. Rzuciłam się na wygodne łóżko w swoim pokoju, a nieporoszony gość, czytaj Axel wszedł zaraz za mną.
Spojrzałam na niego, gdy zajął miejsce obok mnie i westchnęłam.
- Moja mama zmarła, gdy miałam cztery lata. - powiedziałam szeptem, choć on i tak już to wiedział.
- Ta, Maddy coś mówiła. - uciął szybko.
Znów na niego spojrzałam i nie mogłam opanować słów, które ślina przyniosła mi na język.
- Wydaje mi się, że kiedyś cię widziałam. - mruknęłam i znów próbowałam sobie przypomnieć tego chłopca.
- Ta. - burknął.
Po dłuższej chwili usłyszałam głośne westchnięcie.
- Moja mama mnie zostawiła, gdy się urodziłem.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem, ponieważ o to nie pytałam. Mówił mi to sam z siebie.
- Mieszkałem z ojcem... Zmarł kilka lat temu - zacisnął pięści.
- To dlaczego mnie nienawidzisz?
Chłopak spojrzał na mnie, a w jego oczach widziałam malutką iskierkę.
- Wiesz... chyba zmieniłem podejście. - mruknął, a iskierka w oczach zniknęła. - Nie no, nienawdzę cię.
- Ale dlaczego?
Na to pytanie mi nie odpowiedział. Po prostu leżał obok mnie, gdy ja tępo patrzyłam w ścianę. Nie mówił nic, bo chyba wiedział, że potrzebowałam ciszy. Byłam mu za to wdzięczna.
W końcu zasnęłam.
Gdy obudziłam się następnego dnia, byłam przykryta kołdrą, na której zasnęłam.
***
tak teraz próbowałam rozkminic dlaczego on powiedział o ps mary nicoli, ale uznajmy, że ona po prostu do niej dużo pisała więc jej napisał, że mary jest w szpitalu (czułam potrzebę wyjaśnienia tego)
CZYTASZ
HURT |✓
Short Story~jak wiele jeszcze stracimy, nim świat straci nas? ~ 1 część trylogii Feelings 2022 stokrotkavx 2024 -poprawki i ponowna publikacja