3.

610 38 6
                                    

Słabo mi jest...muszę szybko wrócić do sali. Podniosłam się, ale nie potrwało to długo cały obraz mi się rozmazał. Kręciło mi się wszytko, w uszach zaczęło mi strasznie piszczeć...Straciłam równowagę, ale nie upadłam. Ktoś mnie złapał...no właśnie chciałam dojrzeć kto to był, więc zmrużyłam oczy, ale obraz był tak nie wyraźny, że zobaczyłam tylko czarne włosy opadające na twarz. Chciałam coś powiedzieć, spytać się, ale nie zdążyłam. Zostałam posadzona na krześle, a do mnie podbiegł Alan, który pytał mi się kto to. Jeszcze jakbym ja to wiedziała. Wybiegł, a ja próbowałam przypomnieć sobie jak najwięcej. Na wezwanie Alana przyszła do mnie pielęgniarka z wózkiem, która zawiozła mnie do sali, a tam się położyłam. Kto to był? Co tam robił? Kim jest...mężczyzna? Czy to był mężczyzna? Nic nie pamiętam ja już sama nie wiem. Położyłam rękę na czole i leżałam tak chwilę. Zaraz po tym zjawił się Alan.

A: Niestety nie udało mi się go dogonić.- powiedziałam zawiedzionym głosem.
Y/n: Go? skąd wiesz, że to chłopak?- spytałam opierając się na łokciach.
A: Było widać posturze.- oznajmił - A ty? nie wiesz kim on był?
Y/n:...nie wiem...chyba nie wiem. Dostrzegłam tylko włosy ciemniejsze niż niebo w nocy...
Alan spojrzał na mnie dziwnie
A: Czyli po prostu miał czarne włosy tak? - Przytaknęłam tylko na jego słowa- Po co byłaś na holu? Miałaś nie wychodzić z pokoju, przecież zaraz bym wrócił.
Y/n: Chciałam zadzwonić do Jessy, bo nie wiem do końca gdzie jest mój telefon
A: Właśnie dobrze, że mi przypominasz... musisz zgłosić się do mnie jak wyjdziesz ze szpitala. Wtedy oddam ci telefon.- nie bardzo mi się to podobało, że mają mój telefon, ale chyba i tak nie mam wyboru.
Y/n: Dobrze zgłoszę się, ale nadal nie wiem kiedy mnie wypuszczą
A: Wydaję mi się, że jeszcze kilka dni będą cię obserwować i będziesz mogła wrócić, ale muszę ci jeszcze zadać kilka pytań.- nastała chwila ciszy- No dobrze, więc pamiętasz Hannah prawda?
Spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi
Y/n: Kto to jest Hannah?
A: Rozumiem. Dobrze na tym skończymy.- nie wiem o co chodzi chciał mi zadać kilka pytań po czym mówi, że na tym skończymy. Westchnęłam i spowrotem się położyłam, a Alan opuścił pokój.

    
_______________
Jake

Czy bawiąc się z nią w ten sposób coś uzyskam? Czy w końcu o mnie sobie przypomni? Czy jeśli będę dawać jej wskazówki to odnajdzie mnie? Cały czas o niej myślę...nie mogę jej tak po prostu wyrzucić z głowy. Ona znaczy dla mnie coś więcej czuję coś...tylko co? A jeśli bym ją chronił czy byliśmy w tej samej sytuacji? Czemu weszła do środka?
Tysiące pytań nasuwało mi się, a na żadne jeszcze nie dostałem odpowiedzi. Miałem okazję cokolwiek zrobić, ale przyszedł ten Alan i wyszło jak zwykle, nie mogę też ją zabrać bo nie wiem jak poważne są jej obrażenia. Pozostaje mi tylko rozpocząć mój plan.

___________
Y/n

Minęły 4 dni, a lekarze powiedzieli, że już dziś zostanę wypisana. Nudziło mi się już strasznie, a Jessy się spóźniała. Mówiła, że musi jeszcze coś zrobić. Znając rudowłosą przyjaciółkę już pewnie wymyśliła jakąś niespodziankę. Ja w tym czasie spakowałam wszystkie rzeczy jakie miałam i czekałam już na korytarzu. Po jakiś 30 minutach w drzwiach stanęły dziewczyny? No tak Jessy nie była sama obok niej stała jakaś blondynka z krótkimi włosami do ramion była dość niska. Na pewno niższa ode mnie, a po lewej stronie stała dziewczyna wyższa, o brązowych lśniących włosach. Wszystkie trzy podeszły do mnie, a ja czułam lekki zmieszanie. Przyjrzałam się jeszcze dziewczyną, ale żadnej z nich nie rozpoznawałam...chodź ta blondynka wyglądała znajomo.

J: Dobrze widzieć cię znowu Y/n. To jest Lilly, pamiętasz ją prawda?- Coś mi się przypomniało...mam wrażenie, że kiedyś miałam z nią sprzeczkę dlatego może ją kojarzyłam, ale jeśli to prawda to co ona tu robi?
Y/n: Jessy...wiesz ja miałam ci coś powiedzieć. Lekarze powiedzieli, że musiałam uderzyć w coś głową jak byłam w kopali i...dużo rzeczy pamiętam jak przez mgłę. Przepraszam dziewczyny, ale nie kojarzę was.- Jessy spojrzała na mnie z smutnym wyrazem twarzy, a ta brązowo włosa strasznie posmutniała. Nie rozumiałam dlaczego, nie pamiętam jej, więc czy ona wie o czymś? Nie, stop nie mogę sobie teraz głowy zaprzątać jakimiś myślami.
Y/n: Mimo wszystko chcę was poznać od nowa albo jeszcze raz- posłałam uśmiech każdej z nich- Jessy mam prośbę. Czy możemy jechać na komisariat? Muszę odebrać swój telefon od Alana.- Ta pokiwała mi głową na tak i wzięła moją torbę. Razem w czwórkę udaliśmy się do auta i jechaliśmy na komisariat. Wyszłam do środka i jak najszybciej udałam się do recepcji. Zaraz po tym weszłam do biura Alana, ale ten kazał mi usiąść.

Y/n: Alan. Naprawdę nie mam teraz czasu dziewczyny czekają na mnie w aucie.- powiedziałam z zamiarem wychodzenia już, ale ten mnie zatrzymał.
A: Proszę cię to potrwa mniej niż 5 minut- powiedział błagając
Y/n: Dobrze, więc?
A: Wiem, że to co powiem teraz może ci się nie spodobać, ale to nie ode mnie zależało. Federalni zabrali twój telefon do sprawdzenia.
Y/n: Kto..? Czemu?- zapytałam nie rozumiejąc całego zdarzenia
A: Naprawdę nie wiem Y/n. Wydaje mi się, że coś znaleźli na...

to sink into your blue eyes/ Jake duskwood Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz