Posterunkowy: Przepraszam, że przeszkadzam, ale musi pan coś zobaczyć.- powiedział młodszy chłopak, który nagle wparował do środka i przerwał rozmowę.
A: Wybacz mi Y/n zaraz wracam.- pokiwałam tylko głową na znak, że rozumiem i rozglądałam się po pokoju.___________
AlanZostałem wezwany przez głównego komendanta. Stałem przed drzwiami i przeszedł mnie lekki dreszcz. Przekroczyłem próg drzwi i usiadłem na krześle przed biurkiem. Komendant spoglądał na mnie nic nie mówiąc.
A: Więc? W jakiej sprawie tu jestem?
K: Musimy porozmawiać o tym telefonie. Federalni oddali mi go spowrotem.- nastała chwila ciszy.- Nic nie znaleźli, więc pozostało ci powierzone dowiedzieć się jak najwięcej.
A: Dobrze, zrobię co w mojej mocy, ale Y/n straciła pamięć, a zanim sobie wszytko przypomni może to trwać miesiące, a nawet lata.- Ten pokiwał mi głową na znak rozumienia.
K: Dowiedz się jak najwięcej.Wstałem i zabrałem telefon kierując się do pokoju. Naprawdę nie wiem czemu mi powierzyli to zadanie, ale są bardzo małe szanse. Czyżby chodziło im o tego hakera?
___________
Y/nJuż miałam wychodzić, ale Alan otworzył drzwi trzymając coś w ręku. Usiadł na swoje miejsce i wyciągnął telefon opierając ręce na biurko.
A: To chyba należy do ciebie czyż nie?- nie rozumiem o co mu chodzi, przecież właśnie po to przyszłam- Napiszę do ciebie w sprawie następnego spotkania bądź przy telefonie.
Y/n: Dziękuję bardzo, odezwę się potem. Dowodzenia.- uśmiechnęłam się i wyszłam z komisariatu ruszając w stronę auta.Y/n: Przepraszam, że tak długo Alan mnie przetrzymał.- odparłam otwierając drzwi
J: Przetrzymał? Przecież miał ci tylko oddać telefon.
Y/n: Nie wiem powiedział mi tylko, że federalni musieli mi go zabrać no, a potem udał się na chwilę gdzieś i przyszedł z moim telefonem. - mruknęłam sprawdzając czy telefon jest cały.
J: Czekaj czy ja dobrze słyszałam? Federalni?! Po co był im...- Dziewczyna przerwała, a ja tylko widziałam jak Lilly jej coś pokazała do niej.- No nie ważne...dobrze, że masz już go spowrotem.
Y/n: Ta...Gdzie teraz jedziemy?
J i L: Musisz przecież sobie przypomnieć resztę grupy!- krzyknęły energicznie dziewczyny.
Minęło już jakieś 30 minut jazdy. Lilly i Jessy śpiewały prawie każdą piosenkę jaka leciała w radiu, ale dziewczyna, która siedziała obok mnie nie była taka energiczna. Nie zdążyliśmy się sobie przedstawić, ale trochę głupio by mi było ją o to pytać. Nagle dziewczyna złapała ze mną kontakt wzrokowy i chciała już coś powiedzieć, ale odważyłam się pierwsza. Przechyliłam się bardziej w bok i spytałam.Y/n: Wiem, że trochę późno, ale nie było za bardzo okazji...Chcesz mi powiedzieć jak masz na imię?- brunetka spojrzała na mnie i się uśmiechnęła
H: Hannah jestem, wiesz...mamy jeszcze dużo do opowiedzenia sobie, ale spokojnie na to jest czas- puściła mi oczko, a ja tylko się uśmiechnęłam i wróciłam do swojej pozycji. Postanowiłam się zdrzemnąć, bo i tak jeszcze sporo drogi przed nami. Oparłam głowę o oparcie i po chwili zasnęłam___________
HannahStrasznie się przejęłam na słowa Y/n o zabraniu telefonu przed federalnych...Co jeśli znaleźli coś na Jake'a? Nie odezwał się do mnie po całej akcji. Nawet nie dał znaku życia tak naprawdę nic nie wiem...Miał się już ze mną skontaktować i dać mi kolejne wskazówki...Czy Y/n w końcu sobie przypomni? Teraz rozumiem czemu to się wszystko tak potoczyło...
__________
Y/nObudził mnie donośny głos mężczyzny.
?: Czy to ta słynna wybawicielka Hannah?
J: Dan, mógłbyś najpierw jej dać dojść do siebie.- powiedziała dziewczyna zakładając ręce na biodra.
D: No dobrze, w takim razie jeszcze raz. Ekhem Jestem Dan i...
J: Lubię dużo wypić, rozumiemy Dan, a teraz zmykaj bo trzeba pomóc się wypakować Y/n. Zaśmiałam się na ich docinki. Wysiadłam z auta i wzięłam swoją walizkę, a inną torbę wziął Dan...Wydaje mi się, że przypomniało mi się coś o nim. No tak! Dan miał wypadek samochodowy bo za dużo wypił. Ucieszyłam się, że przypomniało mi się cokolwiek to... naprawdę dużo dla mnie znaczy pamiętać w końcu coś, czuję się teraz lepiej już nie będzie, raczej tak napiętej atmosfery. Weszłam do pięknej drewnianej chaty była bardzo charakterystyczna. Klimat jaki tam panował był przecudowny. Po przywitaniu się z wszystkimi i opowiedzeniu im wszystkiego udałam się do swojego pokoju, który na szczęście dzieliłam sama. Pokój znajdował się na poddaszu miałam tam piękny taras z którego było widać bardzo duży gęsty las. Wszytko wyglądało idealnie. Postanowiłam się wypakować włożyłam wszytko do szafy i odetchnęłam radosna, że to była już ostatnia koszulka. Chciałam na razie pobyć sama, więc nie schodziłam na dół, a po przeglądam w końcu telefon. Komórka nie wyglądała jakby była przez nikogo sprawdzana wszytko było tak samo...prawie...wchodząc na rozmowy natknęłam się na jakiś pusty czat ktoś opuścił konwersacje. Dziwne pomyślałam, a zaraz przyszły mi dwa powiadomienia. Jedno było od Jessy pytała mi się czy chcę zjeść z nimi i posiedzieć przy ognisku wieczorem, ale jakoś nie chciało mi się odpisać...druga wiadomość wydawała się ciekawsza...i przerażająca jednocześnie?: Jeśli chcesz przywrócić wszytko do normy musisz mi pomóc. Wykonuj moje wskazówki, a wszytko będzie dobrze:)
CZYTASZ
to sink into your blue eyes/ Jake duskwood
Gizem / GerilimWybuchł pożar...widzisz to...wiesz to...nic nie możesz zrobić...a jednak...może jest szansa... Już na wstępie chcę zaznaczyć, że powieść rozgrywa się po 10 odcinku. To są po prostu moje przemyślenia i wyobraźnia. Chcę też przeprosić na błędy jakie w...