Han Jisung pov.
Zaskoczyło mnie to co zrobił. Nie spodziewałem się tego po nim jeżeli miałbym być szczery. Ale.. cóż.. to było strasznie przyjemne i miłe.
- Ja.. przepraszam - powiedział zmieszany odsuwając się ode mnie.
- N.. nie.. t.. to ja przepraszam - zacząłem się jąkać i pokręciłem energicznie głowa.
Siedzieliśmy chwile w dosyć krępującej ciszy, bojąc się że zaczęcie jakiegoś tematu będzie się mogło wiązać z nawiązaniami do sytuacji sprzed chwili. Wyprostowałem się na kanapie i położyłem dłonie na swoich kolanach. Przymknąłem oczy starając się uspokoić, ale przerwał to niepewny dotyk na mojej dłoni. Zerknąłem w tamto miejsce i widząc jak lekarz złapał moją dłoń poczułem jak bardzo szybko bije moje serce.
- Słuchaj Jisung ja... - zaczął, ale przerwał mu dzwonek mojego telefonu. - Odbierz, zaczekam. - uśmiechnął się wyrozumiale.
- Dziękuje - lekko się ukłoniłem z uśmiechem i zabrałem swój telefon biegnąc do swojego pokoju.
Jak się okazało zadzwonił do mnie Jeongin. Jak bardzo dziękowałem, że właśnie teraz wybrał mój numer? Otóż bardzo. Od razu kiedy zamknąłem za sobą drzwi od mojego pokoju odebrałem.
- Jezusie Jeongin! Dziękuje Ci! - powiedziałem od razu uważając żeby nie mówić za głośno.
- Nie ma sprawy.. ale tak właściwie.. dlaczego mi dziękujesz? - zapytał z zapytaniem w głosie.
- Aigo... nie sądzę żeby był to temat na telefon.. możemy się spotkać? Proszę Cię! - powiedziałem prawie że błagalnym tonem głosu.
- No dobrze, dobrze, ale o co chodzi? Nie możesz powiedzieć jakoś w skrócie? - zapytał z cichym zrezygnowanym westchnieniem.
- Mogę Ci tylko powiedzieć, że... że alarm czerwony.. wydaje mi się, że wpadłem po uszy - powiedziałem cicho.
Przez chwilę była cisza, a ja nie wiedziałem co się dzieje.
- Halo? Jesteś tam? - zapytałem ściszonym tonem, na co odpowiedział mi tylko delfini pisk.
- Mój Boże! Han się zakochał! - usłyszałem rozentuzjazmowany głos młodszego - Za pół godziny w parku, musze wiedzieć wszystko! - dodał i się rozłączył nie czekając na moja odpowiedź.
Cicho westchnąłem i rzuciłem się na miękkie łóżko. Zacząłem się zastanawiać nad tym co się właśnie stało i zdałem sobie sprawę z jednego... z czegoś, czego przeokropnie się bałem. Na litość.. dlaczego teraz? Przetarłem twarz dłonią z ciężkim westchnieniem i podniosłem się do siadu. Czas się zbierać. Czy chciało mi się? Cóż.. mogłem to poważnie podważać, ale potrzebowałem wygadać się komuś. Padło na młodszego mimo iż wiedziałem, że Jeongin potrafi być całkiem niedojrzały mimo swojego wieku. Wbrew pozorom nie podważałem tym jego kompetencji i metod potencjalnej pomocy.
Szybko przebrałem się w czarne jeansy i białą koszulkę. Zbiegłem na dół mijając Minho i nałożyłem kurtkę i buty.
- Wychodzę spotkać się z Jeonginem! Wrócę za jakiś czas - powiedziałem machając mu z korytarza.
- Jasne, tylko uważaj na siebie mały - powiedział podchodząc do mnie.
Lekko się spiąłem po sytuacji na kanapie kiedy był tak blisko, ale broń Boże nie czułem się zagrożony. Musiałem już wychodzić, więc tak naprawdę nie do końca kontrolując co robię krótko cmoknąłem starszego w policzek po czym rzuciłem krótkie „pa" wychodząc.
Szybszym krokiem niż zwykle poszedłem od razu do parku na „naszą" ławkę. Po drodze zdałem sobie co zrobiłem na pożegnanie, wychodząc z domu... o cholera... Widząc młodszego chłopaka, który na mnie czekał praktycznie podbiegłem do niego. Lekko się pochyliłem opierając się o swoje kolana starając się złapać oddech po szybkiej przeprawie przez miasto.
- Nawet nie wiesz jak bardzo Ci dziękuje Jeongin - Westchnąłem siadając obok niego.
- Tez się cieszę, że Cię widzę.. ale mów mi już co się stało! - pisnął - W końcu, musiało się wydarzyć coś poważnego skoro praktycznie biegłeś - dodał kończąc cichym śmiechem. Miał racje.. wspominałem mu, że nie przepadam za szybkim tempem.
- Chodzi o.. - zacząłem biorąc głębszy wdech.
- O? - zapytał tym samym mnie ponaglając.
- Błagam nie śmiej się ani nie komentuj tego.. - poprosiłem błagalnie i zerknąłem na niego.
- Przestań! Nie jestem taki.. No chyba, że będziesz jeszcze dłużej przeciągał, to wstanę i pójdę sobie - powiedział zakładając ręce na klatce.
- Aigo... chodzi o Minho - powiedziałem od razu chowając twarz w dłoniach. Nie słysząc żadnej reakcji spojrzałem na niego. - Weź coś powiedz, bo zaraz wyjdę z siebie.. - poprosiłem go.
- Okej. Nie tego się spodziewałem - zaśmiał się nerwowo i położył dłoń na moim ramieniu - W każdym bądź razie opowiadaj co się wydarzyło. - dodał.
- Ja.. on.. my.. - zacząłem nie wiedząc jak ubrać to w słowa. Cicho westchnąłem uspokajając myśli. - My się pocałowaliśmy... - powiedziałem cicho
- O mój Boże! - pisnął zakrywając sobie usta - Powiedziałbym, że to dobrze... ale tak właściwie to co ty do niego czujesz? - zapytał mnie.
- Sam nie wiem.. czuje się rozbity.. z jednej strony on.. mi się strasznie podoba, ale z drugiej boje się - powiedziałem cicho
- Boisz się czegoś przy nim? - zapytał z nutką niedowierzania.
- Tu nie chodzi o samego w sobie Minho.. po prostu mam milion myśli typu „a co jeżeli" i nie wiem co zrobić.. to one mnie przerażają a nie on - westchnąłem opierając się o oparcie ławki .
- Wiesz.. myślę, że jeśli rzeczywiście coś ma się między wami wydarzyć to potrzebuje to podstawy, którą dla was będzie rozmowa - powiedział patrząc na parę przechodzącą przy nas.
Zerknąłem na niego marszcząc nos mając wrażenie, że styl wypowiedzi jest podobny do stylu mówienia innej osoby.
- Widać, że dużo czasu spędziłeś z psychologiem Lee - mruknąłem na co on cicho się zaśmiał.
- No co Ci na to poradzę? Akurat w rozwiązywaniu problemów jest autorytetem - powiedział z teatralnym, rozmarzonym westchnięciem. - Ale mówię poważnie, musicie pogadać o tym. Nie chcę żebyś się tym zadręczał, a wiem, że będzie Cię to męczyło - powiedział obejmując mnie ramieniem.
- Masz racje Jeongin - Westchnąłem przecierając twarz dłonią. - Jak wrócę to z nim pogadam - powiedziałem cicho spuszczając głowę.
- Ej, ale nie bądź smutny! Chodź, pójdziemy po lemoniadę - uśmiechnął się wstając z ławki i podając mi dłonie.
Cicho się zaśmiałem i spojrzałem na niego. Złapałem jego dłonie podnosząc się z ławki. On był taki niewinny i czasami dziecinny, ale to właśnie budowało jego charakter, który polubiłem. Potrafił pocieszyć człowieka samym swoim promiennym uśmiechem.
Rzeczywiście poszliśmy do pobliskiego stoiska i zamówiliśmy dwie lemoniady. Kiedy dostaliśmy napoje zaczęliśmy spacerować po parku cały czas o czymś rozmawiając. W pewnej chwili zaczęło się robić już chłodno obaj zdecydowaliśmy, że czas wracać do domów.
- Dziękuje jeszcze raz Jeonginnie - Westchnąłem przytulając młodszego na pożegnanie.
- Drobiazg, jakby coś się działo to pisz, albo dzwoń - uśmiechnął się oddając uścisk
- Gwarantuje, że będę - zaśmiałem się cicho i odsunąłem się - W takim razie, pa - Westchnąłem machając mu.
- Narazie Jisung! - odmachał mi i odszedł w swoją stronę.
Zacząłem iść w kierunku domu psychologa. To była ostatnia chwila na zebranie myśli i ułożenia toku potencjalnej rozmowy...
_____
Ayoo!Troszkę spokojniejszy (I guess) rozdział. Hope, że się podoba!!!
Miłego dnia/wieczoru/nocki!
Nelleye
CZYTASZ
Car cr(u)sh|MinSung|pt.1
FanfictionLee Minho jest szpitalnym psychologiem. Opiekuje się osobami, które przebywają na szpitalnych oddziałach. Pewnego dnia trafia do szpitala młody chłopak - Han Jisung, który podczas wypadku stracił swoją rodzinę. Z początku bardzo to przeżywa, ale tr...