Lee Minho pov.
Zaparkowałem auto w garażu i zabrałem swoją torbę z miejsca pasażera. Wysiadłem z auta i przeszedłem do części mieszkalnej.
- Jestem! - krzyknąłem i niedługo po tym usłyszałem jak ktoś schodzi z kanapy w salonie i w szybkim tempie zmierza ku mnie.
Od razu rozłożyłem ręce i poczułem jak chłopak wtula się w mój tors. Jedną ręką objąłem go w talii, a drugą wsunąłem w jego miękkie włosy.
- Cześć młody - mruknąłem z lekkim uśmiechem całując go w czubek głowy, na co chłopak zareagował cichym chichotem.
- Cześć Minhoooo - przeciągnął moje imię. Jeju.. to było przeurocze. - Jak było w pracy? - zapytał odsuwając się na krok.
- Dobrze. W zasadzie, normalnie - Uśmiechnąłem się lekko zdejmując płaszcz - A jak było na uczelni? Nie zgubiłeś się? - zaśmiałem się cicho na zaczepkę pstrykając go w nos. Nadął policzki i zmarszczył nos - Oh przestań tak robić.. umrę z twojej słodyczy kiedyś - teatralnie przyłożyłem dłoń do czoła udając, że mdleję.
- Było dobrze. Poznałem nowego kolegę. Jest o rok starszy i jest baaardzo miły i pomocny - uśmiechnął się promiennie, a mój żołądek się ścisnął. Nie, nie, ja nie jestem zazdrosny.. skąd takie przypuszczenia.
Zdjąłem buty i wziąłem młodszego na ręce idąc do salonu. Znowu się zarumienił.. cholera, on był tak uroczy. Mój kącik ust mimowolnie poszedł ku górze kiedy Jisung wtulił się w moją klatkę, a swoją rumianą twarz schował w zagłębieniu mojej szyi. Usiadłem na kanapie, trzymając go na kolanach. Nie mogłem się oprzeć od powolnego głaskania młodszego po plecach.
- Już lepiej? - zapytałem szeptem pochylając się do jego ucha. Skinął nieśmiało głową co przyprawiło mnie o przyjemne dreszcze kiedy jego nosek otarł się o moją szyję. - Cieszę się - powiedziałem spokojnie.
- Minho..? - zaczął bardzo niepewnie, wręcz tak, jakby się czegoś bał. Zerknąłem na niego dając mu znak żeby mówił dalej. - Bo.. ja.. ty.. znaczy ja i ty... znaczy.. ughhh - wypuścił powietrze i podniósł głowę żeby na mnie spojrzeć.
- To.. może ja zacznę? - zapytałem niepewnie przesuwając dłoń z jego pleców na talię drobniejszego chłopaka.
Młodszy rumieniąc się pokiwał głową w geście zgody. Wziąłem głębszy wdech i już chciałem wylać z siebie wszystkie niepewności co do naszej relacji i zadać wszelakie pytania łącznie z tym jednym, bardzo ważnym, ale w ostatniej chwili się ugryzłem w język.
- Jestem z Ciebie bardzo dumny. Wiesz o tym? Naprawdę cieszę się, że robisz takie postępy w swoim dochodzeniu do zdrowia. - Uśmiechnąłem się przeklinając się w myślach, za to, że nie powiedziałem tego co chciałem. Nie tak to miało wyglądać.
- Dziękuje - uśmiechnął się promiennie co przyprawiło mnie o szybsze bicie serca. Wziął głęboki wdech - To teraz moja kolej. - powiedział smutniejąc - Ja... myślę, że nie powinnismy tak się zachowywać.. No wiesz.. jak taka para - powiedział ściszając głos z każdym słowem. 2:0, życie z tobą znowu gra w jakąś mafię
I tego właśnie się bałem. Czy ta krótka wypowiedź rozbiła moje serce na tysiące... a może nawet i miliony kawałeczków? I to jeszcze jak. Mimo to wyrozumiale się uśmiechnąłem i poczochrałem go.
- Wydaje mi się... że musze się przekonać czy taka jedna osoba mi się podoba.. a ja.. nie wiem czy się tej osobie podobam... chce się upewnić.. do tego czasu.. proszę. Spasujmy - dodał odwracając wzrok. No i 3:0 dla życia. Gratuluję, poddaje się. Nie dobijajcie mnie już.. mój losie, błagam.
- To zrozumiałe - powiedziałem tłumiąc w sobie żal i rozpacz. Pogłaskałem go po barku. - Siadaj na kanapie i pobaw się z kotkami, ja w tym czasie się przebiorę i potem obejrzymy film, dobrze? - poczochrałem go, na co radośnie się uśmiechnął i energicznie pokiwał głową.
***
Poszedłem na górę do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłoniach pozwalając sobie na łzy. Cóż.. zależało mi na jego szczęściu. Tylko dlatego się na to zgodziłem.
Pomału przebrałem się w czarny dres i poszedłem do łazienki. Przemyłem twarz zimną wodą i trochę poprawiłem włosy, żeby wyglądać jak człowiek. W mojej głowie działa się bitwa: mam odpuścić starania, czy próbować dalej? Narazie postanowiłem spasować i wrócić do tego za jakiś czas.
Zszedłem na dół, a po drodze koło moich nóg plątała się Dori. Przykucnąłem i podrapałem zwierzaka za uchem. Przypadkiem usłyszałem jak Jisung z kimś rozmawia.
- Ja.. nie wiem.. chyba zawaliłem... nie ma szans, to już przepadło.. [...] No o Minho.. a o kogo innego? [...] Dobra, musze kończyć. Dziękuje - pożegnał się z rozmówcą, a ja zastanawiałem się co robiło moje imię w tej rozmowie. Po jakimś czasie zszedłem na dół i usiadłem obok chłopaka na sofie.
- Jestem. Oglądamy? - uśmiechnąłem się biorąc pilot. Kiedy kiwnął głową od razu włączyłem wybrany przez niego film „Oil on canvas".
Zaczęliśmy oglądać. Znałem ten film na pamięć, wiec poświęciłem się swoim rozmyślaniom. Oparłem głowę o zagłówek i „na chwilę" przymknąłem oczy. Nawet nie pamietam kiedy zasnąłem, a na moim nosie wylądował czuły pocałunek młodszego.
___________
YallDaje wam tu moją rekompensatę za nieobecność :>>
Pytanie: Wstawić jeszcze jeden rozdział dzisiaj wieczorkiem, czy jutro po południu?
Miłego dnia/wieczorku/nocki
Nelleye
CZYTASZ
Car cr(u)sh|MinSung|pt.1
FanfictionLee Minho jest szpitalnym psychologiem. Opiekuje się osobami, które przebywają na szpitalnych oddziałach. Pewnego dnia trafia do szpitala młody chłopak - Han Jisung, który podczas wypadku stracił swoją rodzinę. Z początku bardzo to przeżywa, ale tr...