5

45 5 1
                                    


Zbierałem swoje rzeczy. Ułożyłem wszystkie przedmioty do torby, którą dała mi Mey. Nie było ich za dużo. Bielizna i ciuchy, przybory do szycia i do pielęgnacji. Rozglądałem się na boki po pokoju, czy aby na pewno nic nie zapomniałem. W pomieszczeniu zrobiło się dziwnie ponuro, łóżko stało puste podobnie jak biurko.

- Izu... - szepnęła kobieta za mną, która wystraszyła mnie przez co podskoczyłem zwalając jedną z książek, która nie zmieściła się w torbie.

- Mey... wystraszyłaś mnie - odetchnąłem z ulgą widząc dobrze mi znaną posture kobiety.

- Wybacz - zachichotała.

- Czego Ci potrzeba? - zapytałem obracając się w jej kierunku.

- Przyniosłam Ci coś - powiedziała wyciągając zaa pleców małe pudełko. - Twoja mama powiedziała, że mam ci go dać gdy uznam, że jesteś gotowy - westchneła podając mi przedmiot.

Chwyciłem czarne pudełko niemal odrazu je otwierając. W środku znajdowała się złota bibułka i pieczęć królewska. Pewnie miała służyć jako zabezpieczenie.
Delikatnie rozerwałem papier tym samym psując długowieczną pieczęć.
Z fascynacją przyglądałem się biżuteri znajdującej się w środku. Delikatnie wyciągnąłem przedmiot. Piękny pierścień z czerwonym rubinem, który go zdobił. Spojrzałem niepewnie na Mey, która przyglądała się moim poczynanią w zastanowieniu. Niepewnie pokiwała głową.
Uśmiechnąłem się do niej delikatnie zakładając pierścień na środkowy palec. Miałem wrażenie, że rubin wydał z siebie delikatny blask. Spojrzałem ponownie na kobietę, która w szoku patrzyła na mój palec, więc mi się nie przewidziało.

- Dziękuję Ci Mey... Wiesz jak wszystko po rodzicach jest dla mnie ważne - uścisnąłem kobietę podnosząc ją, przez co pisnęła prosto do mojego ucha.

- Izu... uważaj na niego - powiedziała poważnie - Nie wiem co cie tam czeka, ale on cie ochroni. Wierzę w to -

Uśmiechnąłem się do niej ponownie w odpowiedzi znów biorąc ją w obiecia.
Będzie mi jej brakować. Posiłków i tego miejsca, do którego mogę wrócić i wiem, że mogę być sobą, porozmawiać i poczuć się kochanym.

- Będzie mi ciebie brakować - westchnąłem.

- Oj tam... spotkamy się przecież jeszcze nie ma co dramatyzować - mruknęła osuwając się.

- Taa... dlatego właśnie płaczesz - prychnąłem żartobliwie przez co dostałem delikatnie po głowie. - Kocham cię Mey - zaśmiałem się przyglądając się reakcji kobiety.

- Izuku! - krzyknęła czerwieniąc się niczym pomidor. Zacząłem się jeszcze bardziej śmiać.

- No co. Jestem ci wdzięczny za wszystko. Wiem, że miałaś że mną ciężko, ale obiecuje, że ci to jeszcze wynagrodzę - powiedziałem pewnie uspakajając się nieco.

- Nic nie musisz mi wynagradzać. Co prawda było trochę ciężko ukrywać księcia, ryzykować życiem, znosić twoje humorki... - zaczęła wyliczać na palcach.

- Mey... - jęknąłem patrząc z uśmiechem na kobietę.

- Dodałeś mi trochę atrakcji i radochy do życia - klepnęła mnie w ramię.

- Ależ proszę bardzo ma opiekunko - ukłoniłem się teatralnie puszczając do niej oczko. - Mey, znajdź sobie faceta co? - rzuciłem bez przemyślenia.

- A żebyś wiedział, że w końcu znajdę - prychneła unosząc podbródek.
Przez chwilę panowała cisza. Patrzyliśmy na siebie bez wyrazu, żeby zaraz buchnąć głośnym śmiechem.
- Dobra Izuku, koniec tego dobrego. Spakuj się do końca musisz zaraz ruszać. Czekam na dole - westchneła dalej się trochę śmiejąc.

- Zaraz zejdę - odpowiedziałem starając się dostać do ładu. Ściągnąłem pierścień chowając go do pudełka i spakowałem go na samo dno torby.

___________________

- Masz wszystko? - zapytała po raz kolejny na co wywróciłem oczami. - Nie rób tak - powiedziała oburzona na co prychnąłem.

- Tak Mey. Mam wszystko i tak jestem najedzony i tak będę pisał -

- No ja myślę -

- Będę już szedł - mruknąłem sięgając dłonią po płaszcz. Zarzuciłem go na siebie i chwyciłem torbę, którą zarzuciłem sobie na plecy.

- Jeszcze raz uważaj na siebie - mruknęła wtulając się w mój tors.

- Oczywiście - odpowiedziałem mocno ją do siebie przyciągając. W końcu to taka jakby moja mama.

- No leć - odepchnęła mnie i otworzyła drzwi wyprowadzając mnie na zewnątrz. Na pożegnanie dostałem jeszcze klapsa w tyłek na co jęknąłem z bólu. - Na szczęście - zaśmiała się machając do mnie.

Prychnąłem kręcąc głową. Odmachałem kobiecie i ruszyłem w drogę. Mey czekała, aż zniknę z jej pola widzenia i zamknęła drzwi. Skąd wiem? Strasznie nimi trzasnęła.

Szedłem pewnie przed siebie. Wokół było dużo ludzi, którzy jak ja podążali do zamku na zapisy, a potem na szkolenie. Serce mi się łamało widząc jak niektóre rodziny żegnają się ze swoimi dziećmi płacząc. Niektórzy chcieli je schować co było głupotą. Król i tak by ich znalazł i pewnie skończyło by się to gorzej niż groźby.

- Idziesz na zapisy? - ktoś zapytał. Zmarszczyłem brwi odwracając się za siebie upewniając, że to na pewno do mnie.

- Ta... - powiedziałem niepewnie przyglądając się nieznajomemu.

- Super. Chodźmy razem - odpowiedział uśmiechnięty dołączając do mnie.
Jego blond włosy były wręcz żółte. Czarne pasemka układały się w znak błyskawicy, a jego oczy przymknięte przez uśmiech były koloru złotego.

- Izuku - westchnąłem do dużo niższego chłopaka. Wypadało się przedstawić skoro mamy przebyć ten kawałek drogi razem.

- Denki - odpowiedział podając mi dłoń, którą uścisnąłem delikatnie się uśmiechając.

- Więc Denki. Ile masz lat? - zacząłem rozmowę nie bardzo myśląc jak to zrobić.

- 17, a ty? - On był w moim wieku? Trochę niepodobne. Wyglądał na młodszego.

- Jesteśmy rówieśnikami - zaśmiałem się kręcąc głową.

- Super! - krzyknął klaszcząc w dłonie. - Co sądzisz o Królu? - ciągnął dalej wlepiając we mnie wzrok.

- Król jak Król, co mogę Ci powiedzieć - westchnąłem zauważając, że dużo osób zwróciło na nas swoją uwagę przez blondyna, który skakał idąc.

- Eeee... nudny jesteś - jęknął załamany zaraz się jednak rozchmurzając. - Jest bardzo przystojny... widziałeś te kości policzkowe? I te oczy? Ahhh... - jęknął rozczulająco.

- Jesteś gejem? - zapytałem jak gdyby nigdy nic patrząc przed siebie.

- Co? NIE! Po prostu chciałbym wyglądać jak on, albo ty! Też Jesteś bardzo przystojny i nie odstajesz królowi - zaśmiał się nerwowo.

- Myślisz? - mruknąłem patrząc na jego kątem oka.

- Tak. Słyszałem o tobie różne plotki, ale nie sądziłem, że to ty. Teraz już wiem o co był ten cały szum - zachichotał rozbawiony przyglądając się mojej osobie. Zmarszczyłem brwi.

- Szum? Co mówili? - zapytałem zaciekawiony.

- Nie jedna dziewczyna chciałby mieć ciebie w łóżku. Ba. Nawet niektórzy faceci o tobie gadali! - krzyknął.

- Ahh... tak... - westchnąłem.

- Oczywiście - uśmiechnął się szeroko.

Może nie jest taki zły jak się na pierwszy rzut oka wydaje? Jest strasznie wesoły i pełny energi co jest moim przeciwieństwem. Jednak znaleźliśmy wspólny język i nawet nie zauważyłem kiedy dotarliśmy na dwór zamku, przed którego bramą stali strażnicy w tym ten czerwonowłosy. Uśmiechnąłem się szeroko widząc go siedzącego na krześle przy wielkim stole, wokół niego było pełno książek i innych papierów.
Pewnym krokiem ruszyłem w jego stronę. Urządzę im tu takie piekło jakiego się nie spodziewają.

_____________________________

Miłego dnia/nocy kochani ♡♡♡

Przeznaczony Wróg ~ Bakudeku/DekubakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz