7

33 4 0
                                    


Po zebraniu kazali nam się rozejść i robić co nam się podoba. Wróciłem do mojego zajęcia, niestety na zewnątrz robiło się coraz ciemniej i moja widoczność była ograniczona. Lampy nie zapaliłem bo zauważyłem, że dużo osób śpi w tym Denki, który po zebraniu zaraz szedł się umyć i padł na łóżko wzdychając głośno.
Niektóre osoby wpatrywał się we mnie nieustannie co w pewnien sposób irytowało. Nie bardzo lubiłem się kiedyś rzucać w oczy, teraz jest lepiej, ale jednak ten palący wzrok na sobie nie jest niczym przyjemnym.

Westchnąłem cicho i ruszyłem do łazienki z przygotowanymi rzeczami.
Wszedłem do pomieszczenia będąc mile zaskoczony widząc prysznice z kabinami podobnie było z toaletą.
Wielkie lustra wywieszone wzdłuż umywalek dodawały trochę luksusu. Pewnie nie chcą, aby straż wyglądała jak jakieś obskurne postacie żyjące na ulicy.

Podszedłem do jednej z kabin i ją otworzyłem wchodząc do środka. Rozebrałem się odkładając rzeczy na bok, tak aby się nie zmoczyły. Przekręciłem kurek z ciepłą wodą. Czując jak wodą spłukuje ze mnie brud, po prostu się rozluźniłem. W mojej głowie dalej plątały się gdzieś myśli o Królu. Jego oczach i wyglądzie, który przyciągał mnie niczym magnes.

Pokręciłem szybko głową, chcąc odgonić te myśli wracając do mycia.

Czysty wyszedłem ubierając na siebie przygotowane ubrania do spania.
Stanąłem przed lustrem patrząc w swoje odbicie.

- Prywatny ochroniarz co? - mruknąłem sam do siebie odpierając ręce na umywalce - Nawet nie wiesz na co się piszesz mój Królu - zaśmiałem się opuszczając głowę.

Chwyciłem szczotkę i spojrzałem w lustro co wywołało nie mały szok. Jedno z moich oczy było krwiście czerwone. Zamrugałem kilka razy chcąc się upewnić, że nic mi się nie przewidziało, jednak dalej było tak samo.
Uśmiechnąłem się szeroko niedowierzając. Mey miała rację. To nie pierwsza i pewnie nie ostatnia sytuacja gdy moje moce się uaktywniają. Nawet nie wiem czym jestem, a raczej czym się staje.

Prychnąłem cicho i wróciłem do swojej poprzedniej czynności, starając się jakoś ogarnąć mokre, pofalowane włosy.  
Umyłem jeszcze zęby i wróciłem do pomieszczenia sypialnianego. Położyłem się na moim łóżku i przykryłem kocem. Zamknąłem oczy starając się zasnąć.

_____________

- Wstawać żołnierze! - krzyknął chyba dowódca budząc mnie przy tym. Westchnąłem cicho otwierając oczy. Dużo osób już zaczęło się pospiesznie ubierać co i ja również miałem w zamiaru zrobić. Zanim jednak to zrobiłem pobiegłem do łazienki przyglądając się mojemu odbicu. Moje oczy były znów normalne, więc nic nie stało na przeszkodzie pokazania się moimi rówieśnikom, dowódcy i innym.
Pospiesznie wróciłem do mojego przedziału zaczynając się ubierać.

- Dzień dobry - mruknął zaspany Denki ścieląc łóżko.

- Witam Denki - odpowiedziałem uśmiechając się delikatnie.

- Co ty taki pełen energi z samego rana - jęknął patrząc na mnie gdy ściągałem koszulkę na co zagwizdał przyciągając uwagę większej ilości osób. - ładna klata -

- Dzięki? - odpowiedziałem zakładając pospiesznie koszulkę.
Może jednak był gejem? A po prostu się nie chciał przyznać?

W pełni ubrany czekałem chwilę na chłopaka, duża ilość z nas już wyszła, więc Denki pospiesznie zakładał buty na swoje stopy.
Gotowy niemal wybiegł z baraku dołączając do reszty na placu treningowym. Dowódca przyglądał nam się dokładnie, każdemu z osobna.

- 10 kółek wokół zamku! Raz dwa trzy! Ruchy! - krzyknął klaszcząc w dłonie.  - Izuku 20! - dopowiedział patrząc na mnie z chytrym usmieszkiem.
Wywróciłem oczami i ruszyłem. Starałem się utrzymać równe, szybkie tempo. Cały zamek był ogromny na co większość już na początku się poddała biegnąc truchtem, aby się przypadkiem nie przemęczyć. Oczywiście wśród nich znalazł się także Denki, którego musiałem zostawiać w tyle. Mam jeszcze raz taką trasę do pokonania jak oni, nie mogę iść sobie spacerkiem bo się nie wyrobię. Po drodze mogłem sobie oglądać widoki, które były całkiem miłe dla oka.

- Jeszcze 19 zielony! - krzyknął dowódca spoglądając na mnie.
Zaśmiałem się zaczynając powoli przyspieszać. W czasie drugiego okrążenia wyprzedziłem resztę, która patrzyła na mnie w nie małym zdziwieniu. Nie przejąłem się tym zbytnio. Modliłem się aby skończyć to w dobrym czasie.

_______

Podczas ostatniego okrążenia czułem na sobie kogoś wzrok. Zwolniłem kroku rozglądając się na boki. W jednym z okien mogłem zauważyć dobrze znaną mi posture blondyna przyglądającego się moim ruchom. Kiwnąłem do niego głową unosząc jeden kącik ust.
Czerwonooki odpowiedział tym samym. Zaraz po tym zniknąłem za rogiem zamku dobiegając do reszty, którzy skończyli bieg. Zatrzymałem się opierając dłonie o kolana starałem się opanować oddech. Kropelki potu spływały swobodnie po skroni mocząc przy tym moje włosy, które już dawno przykleiły się do czoła.

- No, no. Brawo Izuku - zaśmiał się czerwonowłosy klepiąc mnie mocno po plecach. Wyprostowałem się patrząc prosto w jego oczy z niemałym grymasem.

Nogi mi się trzęsły, a mięśnie piekły niemiłosiernie. Miałem ochotę położyć się na placu i tak zostać. Moja kondycja nie była najgorsza, ale do najlepszych też nie należała. Reszta też nie wyglądała najlepiej. Denki z większością siedzieli na ziemi patrząc w niebo.

- Wstawać! Działamy dalej Panienki! - zaśmiał się klaszcząc w dłonie.

Westchnąłem głośno prostując moje obolałe mięśnie. Denki stanął obok mnie wyglądając niemal jak trup. Wszyscy nie wyglądali za dobrze. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej.

- Przy ścianie znajdują się bronie. Każdy niech z was niech sięgnie po miecz i dobierze się w parę - powiedział pewnie sam sięgając do rękojeści pięknie zdobionego miecza.
- Pokaże wam na swoim przykładzie co macie robić - stwierdził zapraszając do siebie jednego ze straży.

Każdy podszedł do wskazanego miejsca sięgając po broń. O dziwo nie były one drewniane jak zakładałem, że będą, w końcu to są ćwiczenia amatorów, a nie ludzi z doświadczeniem. Chociaż większość z nas umie się posługiwać tym ciężkim kawałem metalu to nie wiem jak w przypadku najmłodszych.

- Nogi mają balansować. Ciało ma być rozluźnione, a jednocześnie przygotowane na każdy atak- tłumaczył o dziwo spokojnie czerwonowłosy.

Pokiwał głową do jednego ze strażników dając mu znak, że to czas zaatakować. Chłopak z grymasem na twarzy spełnił jego prośbę. Dowódca sprytnie wyminął swojego człowieka przewracając go na ziemię. Wszyscy wstrzymaliśmy oddech widząc jak ostre narzędzie zatrzymuje się tuż nad gardłem.

- Tak to ma wyglądać - westchnął kiwając głową na boki. - coś myślę, że wam też się przyda powtórka - jęknął patrząc na swoich żołnierzy.

Każdy z nas zaczął dobierać się w pary. Szukałem wzrokiem Denkiego, który chyba postanowił mnie zostawić i ćwiczyć z kimś na jego poziomie wzrokowym.

- Nasza ochrona nie ma pary? Jak mi przykro Izuku - powiedział zadowolony czerwonowłosy. Spojrzałem na niego litościwie unosząc jedną z brwi do góry- Chodź nie krępuj się. Poćwiczymy razem - ustawił się na środku w odpowiedniej pozycji. Wywróciłem oczami robiąc to samo, analizując w głowie każdy najmniejszy szczegół jego postawy. Moje mięśnie wciąż drżały, więc pewnie szybko będę miał spotkanie z ziemią.

_________________________________________
Miłego dnia/ nocy ♡♡♡

Przeznaczony Wróg ~ Bakudeku/DekubakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz