3

50 5 0
                                    

* Izuku *

Bez słowa od niego odszedłem  nie do końca rozumiejąc o co chodzi. Wyglądał na przerażonego. Jakby zobaczył ducha czy coś w tym stylu. Nie przejąłem się tym nad zbyt. Pewnie to jakiś szaleniec i tyle w temacie.

Wszedłem do domu napotykając Mey w tej samej pozycji co ją zostawiłem. Dalej czytała dzisiejsze wydanie gazety marszcząc przy tym słodko brwi.

- Witam ponownie - westchnąłem widząc, że kobieta zapomniała o Bożym świecie.

- O... - mruknęła zaskoczona - Długo cię nie było. Co robiłeś? - spojrzała na zegar, a potem na mnie wyczekując odpowiedzi.

- Jakiś dziwak mnie zaczepił - odpowiedziałem krótko drapiąc się po karku.

- He? Co chciał? - zapytała najwyraźniej przejęta zaistniałą sytuacją.

- Materiały, które kupiłem. Chciał je kupić ode mnie za większą cenę - westchnąłem pokazując na torbę.

- Jak wyglądał? - dopytała odkładając gazetę na bok.

- Mój wzrost, trochę starszy. Czerwone włosy i oczy - westchnąłem wspominając. Przeważnie nie pytała o takie rzeczy.

- Okej... - odpowiedziała wlepiając na twarz fałszywy uśmiech.

- Znasz? - zapytałem wyczekująco.

- Niee... - mruknęła mało przekonująco.

- Taaa... - prychnąłem- Idę do pokoju. Jak coś to krzycz - ruszyłem do siebie po schodach na górę. Kobieta nic nie powiedziała tylko siedziała cicho zastanawiając się nad czymś.

Wszedłem do siebie z materiałami w ręku. Położyłem rzeczy na biurko ściągając z siebie płaszcz, który rzuciłem na moje prowizoryczne łóżko. Westchnąłem przecierając dłonie. Usiadłem przy biurku wyciągając potrzebne rzeczy na wykonanie płaszczu, który tym razem zrobię dla siebie. Wybrałem sobie ciemno zielony kolor, z myślą, że będzie pasował mi do włosów i oczu, które są w podobnym kolorze. Dokładnie wyrysowałem wzór i zacząłem wycinać sporą ilość materiału. Chciałem by sięgał aż do ziemi okrywając całe moje ciało. Od środka chciałem mieć sporą kieszeń więc i ją wyciąłem. W mojej głowie miałem ogólny projekt. Chciałbym, żeby szata miała złote zdobienia, a posiadając sporą ilość złotej nitki niewidomego pochodzenia mogłem sobie na to pozwolić. Mey mi ją podarowała gdy zauważyła, że mam do tego smykałkę. Powiedziała, że jest ona dla niej bardzo ważna i mam ją wykorzystać w dobry sposób, dlatego przez pewien czas leżała w szufladzie w odpowiednim pudełku.
Z delikatnym uśmiechem zacząłem swoją pracę czując jak ręce dają się ponieść fantazji.

__________________

Skończyłem gdy na zewnątrz robiło się już ciemno. Było bardzo późno, a ja nie miałem jeszcze nic w ustach, ale nie żałuję, bo efekt zadowala. Wziąłem swoją nową szatę w ręce i skierowałem się z nią na dół chcąc pochwalić się swoim arcydziełem.

Wszedłem do salonu widząc Mey, która podjadała owoce. Na ich widok ślina zaczęła mi się zbierać w ustach.

- Mey... - szepnąłem cicho podając jej kawałek materiału. - Zrobiłem sobie szatę. Chciałbym, żebyś zerknęła okiem -

- Jak zwykle szybki i niezawodny - zachichotała wstając i rozglądając okrycie. - O Boże Izuku! Jest piękna! - krzyknęła przyglądając się złotym zdobienią. - I jej w końcu użyłeś - westchneła dotykając nici, z której zostały wyszyte różne wzory liści, pędów i kwiatów.

- Tak... miałem taką jakąś ochotę na nią - mruknąłem drapiąc się po karku.

- Jest śliczna! No dawaj zakładaj - wcisnęła mi energicznie materiał oczekując, że go założę. Tak też zrobiłem. Narzuciłem na swoje ramiona materiał poprawiając go.

Przeznaczony Wróg ~ Bakudeku/DekubakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz