Wybiegłam szybko z domu i biegłam w stronę szkoły, ponieważ na autobus zaspałam. Mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć tam chociaż na drugą lekcję.
Nagle poczułam jak krople deszczu zaczynają delikatnie kropić. Po chwili te delikatne krople zamieniły się w ulewę. Świetnie. Dopiero co wyszłam z domu, spóźniłam się na autobus, jestem spóźniona do szkoły i nie mam parasola. Przecież zanim ja dojdę do tej szkoły to będę cała mokra, a później pewnie chora.
W sumie mam bliżej do domu niż do szkoły, a pójście w takim stanie do szkoły chyba nie jest dobrym pomysłem.
Najwyżej szybko wrócę do domu, przebiorę się, wezmę parasol i pójdę na kolejną lekcje.
Nagle poczułam jak jeszcze przestał padać. Spojrzałam do góry i zobaczyłam czyjś parasol nad sobą. Odwróciłam się w prawo i zobaczyłam Jungwona, który trzymał swój parasol nade mną.
-Co Ty ty robisz? - Zapytałam zdziwiona - Masz jakąś zdolność, dzieci której widzisz gdzie jestem czy jak? - Chłopak na te słowa zaczął się śmiać.
-Nie, chociaż nie powiem, to byłoby całkiem przydatne - Powiedział - A tak serio, odwołali nam lekcje, więc stwierdziłem, że pójdę do Ciebie, skoro i tak mieliśmy się dzisiaj spotkać.
-Zaraz, wiedziałeś, że odwołali lekcje, a nic mi nie powiedziałeś? - Spojrzałam na chłopaka - Jestem cała mokra i jest mi zimno, nawet chciałam tak iść do szkoły, a ty mi mówisz, że odwołali lekcje?
-No tak... - Mruknął pod nosem - Myślałem, że o tym wiedziałaś dlatego zostałaś w domu. Dlatego trochę się zdziwiłem gdy zobaczyłem się stojącą tutaj w deszczu - Powiedział.
-Nie no, lubię stać w deszczu i marznąć dlatego tak tu stałam - Powiedziałam ironicznie - Dobrze, że jednak nie poszłam do szkoły w tym stanie.
-Potrzymaj parasol - Jungwon dał mi paradol, a ja wzięłam go do ręki i spojrzałam na chłopaka. Też zaczął ściągać z siebie marynarkę ze szkolnego mundurka, po czym założył ją na mnie.
-Prosze. Mi nie jest zimno i nie jestem mokry, więc tobie bardziej się przyda - Powiedział.
-Dzięki.. Mam nadzieję, że tobie nie będzie zimno - Odpowiedziałam bardziej przykrywając się marynarką.
-Mi już raczej nie będzie zimno, ale dziękuję, że się o mnie martwisz - Chłopak lekko się uśmiechnął.
-Ej - Powiedziałam podniesionym głosem, przez co Jungwon spojrzał na mnie zdziwiony.
-Coś się stało? - Zapytał zmieszany - Coś cię boli, źle się czujesz? - Przez jego ton głosu było można poznać, że się martwi.
-Nie, nic mi nie jest, ale może moglibyśmy pójść już do mnie? - Zapytałam - Jestem cała mokra, Ty powoli też, a nie zanosi się na koniec deszczu. Z resztą napewno lepiej będzie się nam rozmawiać w ciepłym domu, niż tutaj w deszczu - Powiedziałam.
-Pewnie, czemu nie. Z resztą zaczyna się trochę trząść z zimna, więc chodźmy - Jungwon wziął z powrotem parasol ode mnie i znowu zaczął trzymać go nade mną, przez co on sam stał prawie na deszczu.
-Jungwon? - Odezwałam się cicho, a chłopak spojrzał na mnie.
-Coś się stało? - Zapytał kątem oka patrząc na mnie.
-Będziesz cały mokry, weź większą część parasola dla siebie - Odpowiedziałam - Nie chce, żebyś też się przeziębił.
-Nic mi nie będzie - Powiedział idąc dalej przed siebie i trzymając parasol nade mną - Ważniejsze jest to, aby tobie nic się nie stało.
CZYTASZ
Moon Academy | Enhypen | Yang Jungwon
FanfictionZmiana szkoły wydawała się być dobrym pomysłem. Wszystko szło dobrze dopóki Areum, nie dowiedziała się o pewnych rzeczach o szkole i sekrecie jej przyjaciela oraz jego znajomych. Czy zmiana szkoły Areum była naprawdę tak dobrym pomysłem jak wydawało...