Rozdział VII - Ogień

14 1 2
                                    

  Ostatnia godzina lekcyjna bardzo się Asriel'owi dłużyła. Chciał jak najszybciej wrócić do domu by móc znowu bawić się z Charą. Zawsze na to czekał. Wszak istota z powierzchni była jego najlepszą przyjaciółką. Jedyną przyjaciółką. Czasem trudno było mu się skupić w szkole myśląc o tym co będą tego dnia robić. Choć jednocześnie wciąż starał się nadążać za lekcją.

  Minuta za minutą, ciągnęło się to dla niego dłużej niż powinno. Jednakże nareszcie nastał czas gdy lekcję spotkał koniec i książę mógł wrócić do domu. Wszedł, więc nie ściągając butów, iż rzadko kiedy Dreemurr'owie nosili obuwie. Oczywiście nie licząc Chary, która już od kilku miesięcy dumnie nosiła to nazwisko. Wchodząc do domu, księcia spotkała cisza, wykluczając żarzący się ogień w kominku. Jednak i dźwięk jarzącego się ognia był dla niego ledwo słyszalny, zwłaszcza będąc poza salonem. Kozopodobny potwór poszedł do wspomnianego pomieszczenia. Na fotelu Toriel siedziała Chara. Zdaje się, że uczyła, bo miała obok siebie podręczniki, a jeden właśnie trzymała i czytała jego zawartość. Nie było to nic zaskakującego, bo szatynka była uczona w domu. Królowa przerabiała z nią cały program szkolny. Asriel nie znał do końca powodu szkolnego nauczania. Naprawdę miło byłoby mu móc spędzać przerwy z przyjaciółką w szkole, lecz dziewczyna z jakiegoś powodu nie była przekonana do owej instytucji. 

  Fotel Toriel, na którym siedziało ludzkie dziecko był całkiem duży. Był idealny dla królowej. Jednakże Chara albo Asriel obejmowali tylko jego połowę. Z tego powodu szatynka mogła położyć obok siebie swoje podręczniki. Sama za to spokojnie wczytywała się w książkę od biologii. Jednakże słysząc zbliżającego się przyjaciela, doczytała szybko stronę i podniosła nos z podręcznika.
- Witaj Asriel, jak było w szkole? - Zapytała jak zwykle. Odłożyła również podręczniki na kolana, posunęła się trochę w lewo i prawą ręką zasygnalizowała by usiadł koło niej. Książę coś zauważył na owej dłoni, lecz wpierw usiadł i odpowiedział.
- Było w porządku, z wyjątkiem, że ostatnia lekcja strasznie się dłużyła.
- Matematyka? - Podpytała dziewczyna kojarząc co nieco z jego planu zajęć.
- Tak. - Potwierdził kiwając głową.
- Zazwyczaj te nieprzyjemne rzeczy najbardziej się dłużą. - W tym wypadku akurat nie chodziło oto, że Asriel jakoś wielce nie lubił matematyki. Obecne tematy nie sprawiały mu zbyt wielkiego kłopotu, lecz jak zostało powiedziane czekał na powrót do domu, do Chary.
- Tak... - Mimo wszystko ponownie potwierdził i kiwnął głową, a następnie lepiej wbił wzrok w prawą rękę przyjaciółki. - Co ci się stało? - Zapytał zmartwiony zauważając, że jej dłoń jest owinięta bandażem. Dziewczyna na początku nie zdawała się rozumieć co ma na myśli, a przynajmniej aż nie podążyła jego wzrokiem i nie spojrzała na swoją prawą dłoń.
- A, to nic takiego. Po prostu się poparzyłam. - Wyjaśniła szybko.
- Jak to się stało? - Dalej pytał książę.
- Po prostu... - Mówiła przeciągle Chara. - Włożyłam rękę za głęboko do kominka. - Wtem Asriel odruchowo zerknął w stronie kominka. - Ale jest już w porządku. Nie ma po co się martwić. - Po krótce książę zauważył, że nie żarzy się tam zwykły ogień. To był magiczny ogień, którego mogą używać niektóre potwory - między innymi Dreemurr'owie. Od razu przeszła mu przez myśl jego matka. Domyślił się, że gdy dziewczyna się poparzyła mama zapaliła tam za pomocą magii.  Myśląc o rodzicielce zadał kolejne pytanie:
- Gdzie są mama i tata?
- Toriel poszła do sklepu, a Asgore jest w ogrodzie. - Ponownie kiwnął głową, lecz zaraz po tym wrócił do tematu jej dłoń.
- Właściwie mógłbym spróbować uleczyć twoją rękę. Nie opanowałem jeszcze tego za dobrze, ale-
- Nie możesz. - Przerwała mu Chara. - Fizyczne urazy u ludzi leczą się z czasem. Magia wiele nie pomoże. - Wyjaśniła. - Gdyby pomogła, Toriel już by to zrobiła. - Dodała po niedługiej chwili.
- O tym jeszcze nie słyszałem... Jak to działa?
- Cóż... po prostu mija czas i rany się goją. - Wytłumaczyła. - Czasem potrzebna jest ingerencja, ale nic nie uleczy się od razu i jak mówiłam - magia niewiele potrafi w takim wypadku zdziałać.

Upadłe Dziecko/Undertale/By "PaniMila15"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz