Szatynka leżała na swoim łóżku nie mogąc się zdecydować czy się przykryć czy odkryć. Chciała się zdrzemnąć, ale gdy okrywała się kołdrą było jej zbyt gorąco. Zaś gdy zrzucała ją z siebie było jej zbyt zimno. Dopiero jej przybrana matka rozwiązała ten problem, gdy położyła na jej gorące czoło szmatkę nasączoną zimną wodą. Od razu mogła się przykryć. Jednak wciąż miała problem z zaśnięciem. Mimo, że brała lekarstwa to ciągle dręczył ją kaszel i ciekło jej z nosa. Nieustannie sięgała po kolejną chusteczkę. Ostatecznie po dłuższym czasie udało jej się zasnąć.
Mimo konsekwencji, Chara nie żałowała swojego wybryku. W końcu była już końcówka grudnia. Nie mogła tego nie zrobić. Jej zdaniem nie ma udanej zimy jeżeli się nie przeziębisz. Jednak tym razem nawet ona musiała przyznać, że przesadziła. Mimo wszystko, świetnie się czuła wchodząc do Snowdin na krótkim rękawku i spodenkach. Było jej niewyobrażalnie dobrze tarzając się w ten sposób we śniegu. W tamtym momencie, jej policzki poczerwieniały znacznie bardziej niż zwykle. Było jej tak zimno, że aż piekło. To było wspaniałe. Żaden inny rodzaj bólu nie mógł się równać z tym pieczeniem od zimna. Puszysty śnieg we włosach i na ubraniu, ostatecznie roztapiający się i moczący je chłodną wodą, która potęgowała ziąb. To było coś co wprost uwielbiała o tej porze roku. Było to dla niej tak przyjemne, że nie miałaby nic przeciwko zamarźnięciu na miejscu. To byłaby przyjemna i szczęśliwa śmierć.
Jednak potwory widząc ludzkie dziecko ubrane jakby wybierała się do Hotland'u zainteresowały się nim. Na początku pojedyńcze osoby zaczęły do niej podchodzić i pytać czy nie jest jej zimno. Dziewczyna za każdym razem odpowiadała, że jest wspaniale, ale nikt nie wyzbył się swoich wątpliwości. Właściwie, ta odpowiedź sprawiała, że potwory myślały iż Chara po prostu oszalała. Ostatecznie, mieszkańcy Snowdin przyprowadzili ją do najbliższego lokalu, do Grillby's. Dla dobra dziewczyny byli zmuszeni zaprowadzić ją w cieplejsze miejsce i ogrzać pomimo jej sprzeciwów. Mimo wszystko dała się przykryć kocem i napoić ciepłą herbatą. Wszyscy byli bardzo przejęci. W końcu było to dziecko pary królewskiej. Wkrótce poszli po króla i królową by poinformować ich o całym zajściu. Toriel i Asgore prędko porzucili swoje obowiązki by odebrać Charę z Snowdin i upewnić się, że wszystko z nią w porządku. Nie było w porządku. Dziewczyna trzęsła się cała z zimna, a w jej włosach wciąż tkwiło dużo powoli roztapiającego się śniegu. Aczkolwiek gdyby nie reakcja mieszkańców Snowdin mogło się to skończyć znacznie gorzej. Oczywiście poskutkowało to przeziębieniem, okropnym i wyczerpującym przeziębieniem. Jednak tak długo jak dziewczyna leżała i się kurowała nic złego nie mogło się już stać.
Asgore'owi i Toriel oczywiście krążyło po głowie pytanie "Co jej strzeliło do głowy?". Każdy na ich miejscu by je sobie zadawał. Planowali później porozmawiać z Charą, lecz dopiero wtedy gdy poczuje się lepiej. Potrzebowała odpoczynku, więc woleli na razie jej tym nie męczyć. Przybranemu bratu szatynki również krążyło po głowie pewne pytanie. "Co w tym takiego zabawnego?". Gdy zobaczył swoją najlepszą przyjaciółkę w tym stanie rzecz jasna się o nią martwił. Jednak gdy jutro postanowił ją oto zapytać usłyszał:
- To już tradycja. - Zaczęła obojętnie dziewczyna. - Nie ma dobrej zimy jeśli się nie przeziębisz, nie mówiłam ci tego? - Rzekła, choć od czasu do czasu w słowo wchodził jej kaszel. Asriel szybko skojarzył, że już kiedyś mu o tym mówiła. Nie sądził jednak iż mówi dosłownie, a przynajmniej nie aż tak dosłownie.
- Mówiłaś, ale... dlaczego? - Dopytał zdezorientowany książę.
- To proste. - Kąciki ust Chary podniosły się tworząc uśmiech. - Jeśli się przeziębiłeś to dobrze się bawiłeś. - Jej odpowiedź choć była wystarczająca to wprowadziła do głowy Asriel'a tylko większy mętlik.
- Czy ludzie zawsze mają takie... dziwne pomysły? - Zapytał w dalszym ciągu zmieszany.
- Bywało gorzej. - Stwierdziła dziewczyna, najwyraźniej zdając sobie sprawę, że to faktycznie nie było normalne. Gdyby nie zdawała sobie z tego sprawy, zwróciłaby uwagę na słowo "dziwne" w pytaniu swojego przyjaciela.Jednak mimo wszystko z jakiegoś powodu przynosiło jej to radość. Nawet leżąc i męcząc się w chorobie była uśmiechnięta, śmiała się. Nie majaczyła mimo okropnej gorączki, ale jej zachowanie było bardzo dziwne. Jednak dojście do siebie nie zajęło jej aż tak długo przez dobrą, troskliwą opiekę rodziców. Szatynka mówiła już, że "Nie ma dobrej zimy jeśli się nie przeziębisz.". Właściwie to od kiedy zaczęła się kalendarzowa zima, bardzo dużo to powtarzała. Nikt jednak nie sądził, że posunie się do czegoś takiego. Wszyscy myśleli, że to tylko jakieś głupie, ludzkie powiedzenie, o którym nikt z nich nie słyszał. Bagatelizowanie tego miało zły skutek. Ostatecznie, Asgore i Toriel nawet nie wiedzieli jak zdrowo na to zareagować.
CZYTASZ
Upadłe Dziecko/Undertale/By "PaniMila15"
FanficNie wszystko jest takie oczywiste. By dojść do wszystkiego trzeba się zagłębić, analizować. Nie wszystko można zinterpretować według oczekiwań autora, lecz zawsze można stworzyć własną interpretację. Interpretację taką jak tę, o upadłym dziecku żyją...