Drzwi biblioteki powoli otworzyły się. Podeszwy zostały wytrzepane ze śniegu przed wejściem. Gdy patrzeć powyżej obuwia widoczna była jasna twarz z rumianymi policzkami i trawiasto-zielonymi oczami. Była to oczywiście Chara. Dziewczyna nawet nie zamykając drzwi od razu spojrzała w kąt biblioteki. Jej oczom ukazała się osoba, którą właśnie chciała tu spotkać - Sans. Podeszła do szkieleta i przykucnęła by móc znaleźć się na jego wysokości, gdyż on również był w pozycji siedzącej.
- Witaj Sans. - Przywitała się, a nim jeszcze nawet otworzyła usta, kościotrup wyczuwając cudzą obecność podniósł wzrok z książki i spojrzał na dziewczynę.
- O, hej Chara. Dawno cię tu nie widziałem, myślałem, że zamarzłaś po naszym ostatnim spotkaniu czy coś.
- Bez żartów. - Odezwała się poważnie szatynka. - Przychodzę do ciebie w poważnej sprawie.
- Cóż, spróbuję. Ale nic nie obiecuję. - Odpowiedział mrużąc oczodoły od dolnej powieki. Oprócz faktu, że Sans jest brzuchomówcą, zastanawia jeszcze to jak on może mrużyć oczodoły nie posiadając powiek. Chara jednak nie miała jeszcze okazji nad tym pomyśleć.
- Chodź, lepiej by nikt nas nie usłyszał. Jeśli nasi rodzice się o tym dowiedzą będziemy mieć kłopoty.
- Okej. - Odpowiedział krótko szkielet. Nawet nie zareagował na słowo "kłopoty". Zdaje się jakby nie specjalnie go to obchodziło. Odłożył tylko książkę o tematyce dusz i magii. Zagadnieniach o jakich zwykle czytał on oraz zielonooka.Chara i Sans wyszli z biblioteki i poszli za budynek, by móc dyskretnie porozmawiać.
- Pamiętasz o czym poprzednio rozmawialiśmy? - Tym oto pytaniem szatynka zaczęła.
- Ta, o tym dlaczego nie reagujesz na moje żarty. - Odpowiedział Sans znowu mrużąc powieki od dołu. Dziewczyna tylko westchnęła.
- Nie. - Odpowiedziała krótko po to by chwilę później rozszerzyć swoją wypowiedź. - Skończyliśmy na tym, że Gaster, ten wybitny, królewski naukowiec jest twoim ojcem. - Kościotrup ponownie zmrużył powieki, lecz tym razem od góry. Wyglądało to jakby oczekiwał iż Chara zajmie się innym tematem, ale jednocześnie przewidział, że może jej chodzić właśnie o to.
- Tak, mów dalej.
- Cóż... jak mówiłam zajmowałam się barierą. Chciałabym ją zniszczyć. - Ostatnie zdanie powiedziała stanowczo i zdecydowanie. Dało się poczuć, że to nie tak iż tylko sobie tak mówi. Była zdeterminowana by to osiągnąć. Choć szkielet tego nie odczuł. - Z tego co wiem Gaster również się tym zajmuje. Pomyślałam, że mógłbyś mi pokazać jego notatki. Mogłabym znaleźć w nich coś istotnego. - Chara już zastanawiała się co zrobić by go przekonać. Nie sądziła, że Sans od tak się zgodzi, bez żadnego oporu. Jednak, była w błędzie.
- Pewnie, skoro chcesz się w to bawić. - Istota z powierzchni otworzyła nieco szerzej oczy i uniosła brwi. Przekonanie kościotrupa do tego pomysłu, było o wiele prostsze niż się spodziewała.
- Dziękuję, a wiesz w ogóle gdzie twój ojciec trzyma notatki z pracy? - Dopytała by zobaczyć czy to naprawdę będzie aż tak łatwe.
- Tak, trzyma je w domu, w swoim gabinecie. - Tego szatynka również się nie spodziewała, lecz jednocześnie była całkiem szczęśliwa.
- W takim razie na co czekasz? Zabierz mnie do swojego domu!
- Pewnie. Chodź, pójdziemy skrótem. - Odpowiedział Sans i poszedł w stronę przodu biblioteki. Chara szła za nim. Jednak, nagle nim zdążyła skręcić zrobiło jej się nagle bardzo gorąco. Gdy się rozejrzała spostrzegła, że nie jest już w Snowdin, tylko w Hotland'zie.
- Proszę, mówiłem, że pójdziemy skrótem. - Szkielet stał przed nią, a za nim widać było prawdopodobnie jego dom. Dziewczyna wzdrygnęła się.
- Teleportowałeś nas?! - Zapytała lekko się jąkając. Zdawała się nieco zirytowana i nieswoja.
- Może. - Odpowiedział kościotrup, jednocześnie nie wyjaśniając nic. Szatynka nawet nie chciała mówić niczego w stylu "Nie możesz na proste pytanie odpowiedzieć "może". Pragnęła jedynie jak najszybciej ściągnąć z siebie kurtkę, czapkę, szal i całą resztę ubrań, które nosi się na dworze podczas zimnej pogody. One sprawiały, że było jej tutaj strasznie gorąco. - Idziesz? - Sans już stał w drzwiach czekając na człowieka. W ręce trzymał swoją kurtkę, jakby również było mu za gorąco i musiał ją zdjąć. Ona, więc nie wypowiadając ani słowa, weszła do środka ze skwaszoną miną.
CZYTASZ
Upadłe Dziecko/Undertale/By "PaniMila15"
FanfictionNie wszystko jest takie oczywiste. By dojść do wszystkiego trzeba się zagłębić, analizować. Nie wszystko można zinterpretować według oczekiwań autora, lecz zawsze można stworzyć własną interpretację. Interpretację taką jak tę, o upadłym dziecku żyją...