Rozdział IX - Najlepsi przyjaciele na zawsze

15 1 1
                                    

  Po tym jak książę potworów się obudził i powoli wstał z łóżka przecierając oczy, od razu usłyszał:
- Dzień dobry Asriel! Wszystkiego najlepszego! - Była to Chara. Ze względu na to, że dziewczyna dzieliła z nim pokój, miała okazję złożyć mu życzenia jako pierwsza. Właściwie to wstała już przed nim i specjalnie czekała aż się obudzi. Tak, to był już 2 czerwca, urodziny księcia. Na dodatek za dwa miesiące i trzynaście dni miała odbyć się rocznica upadku Chary do podziemia. Ten czas minął strasznie szybko. Trudno nawet było się zorientować kiedy upadłe, ludzkie dziecko i przyszły król potworów tak się ze sobą zżyli.

  Niestety Asriel musiał jeszcze pójść do szkoły i nie mógł od razu świętować dnia swojego urodzenia. Chara jednak była widocznie podekscytowana. Cały czas z nim chodziła i mówiła, głównie o tym jaki trudny był dla niej wybór prezentu oraz na co ostatecznie wpadła. Sprawiła tym, że sam książę nie mógł się już doczekać wróci do domu ze szkoły.
- Nie mogę się doczekać by to tobie dać. - Mówiła do Asriel'a przy śniadaniu.
- Niestety, ale będziesz musiała jeszcze trochę poczekać. - Odezwał się Asgore. Dziewczyna na to westchnęła przewracając oczami.
- Wiem, niestety.
- Ale chyba pomożesz mi przy pieczeniu tortu, racja? - Zapytała Toriel.
- Oczywiście! - Szatynka przytaknęła z widocznym entuzjazmem. W tym dniu była naprawdę szczęśliwa. Taka radość z jego powodu musiała być spowodowana niczym innym jak silną więzią z jubilatem. Asriel'a zaś zżerała ciekawość. Cały czas zastanawiał się co jego najlepsza przyjaciółka mogła dla niego przygotować. Na odpowiedź jednak musiał poczekać jeszcze parę godzin.

  Książę, więc poszedł do szkoły. Jego urodziny były akurat dniem gdzie więcej osób się do niego odzywało. Mało kto mógłby zapomnieć o dniu urodzenia przyszłego władcy. Praktycznie co chwilę ktoś do niego podchodził by złożyć mu życzenia. Oczywiście był wdzięczny i szczęśliwy z tego powodu. Jednak spędzenie tego dnia z rodzicami i swoją najlepszą przyjaciółką było dla niego lepsze od tej całej atencji, mimo iż osobom młodym zwykle podoba się bycie w centrum uwagi. Był po prostu na to zbyt skromny, w końcu tak go wychowano. W dodatku nie odrywało to jego myśli od spekulacji. Domyślał się, że cokolwiek Chara chce mu podarować, musi być to coś specjalnego.

  W końcu gdy wracał z szkoły mógł się o tym przekonać. Szedł bardzo szybkim tempem, chcąc zaraz znaleźć się w domu. Wręcz biegł. Nawet jeśli kogoś zdziwiło dlaczego chłopak tak pędzi, nie zdążył o to zapytać. Od razu gdy czuł, że klamka jest w jego zasięgu wystawił po nią łapę i wyjął klucze z kieszeni. Prędko włożył klucz do dziury i przekręcił. Z pośpiechu kręcił w złym kierunku, co mimo jego ekscytacji wywołało również lekką irytację. Dopiero gdy chwila minęła i zdał sobie z tego sprawę, zmienił kierunek i pchnął drzwi. Następnie znowu zamknął, lecz tym razem nie na klucz, który wpierw odwiesił. Szybkim krokiem poszedł do salonu. Od razu zauważył dwie, iskrzące się świeczki o kształcie jedynki i dwójki. Były wetknięte w środek tortu, otoczone truskawkami i bitą śmietaną. 

  Gdy zaś wszedł do pomieszczenia w miarę synchronicznie, jego rodzice i przyjaciółka zaczęli śpiewać "Sto lat". "Niech żyje nam! A kto? Asriel!". Imię księcia najgłośniej krzyknęła Chara. W ten dzień energia i ekscytacja rozpierały ją znacznie bardziej niż zwykle.  Gdy tylko jej przyjaciel zdmuchnął świeczki, spojrzała na Asgore'a i Toriel, jakby czegoś oczekując. Królowa, choć z uśmiechem, westchnęła, zdaje się, że już lekko tym zmęczona. Jednak król kiwnął przyzwalająco głową. To wystarczyło dziewczynie by wyjąć ręce z podstołu. Trzymała w nich, niewielkie, białe pudełko z czerwoną wstążką. Zdawało się, że to był właśnie prezent księcia. Dziewczyna prędko wstała i podeszła do chłopaka. Uśmiech na jej twarzy z bliska był naprawdę uroczy, a podkreślały go jej piękne, rumiane policzki. Wystawiła pudełko w zasięgu łap kozopodobnego potwora, więc ten szybko je pochwycił. Nie patrzył wiele na samo opakowanie, tylko energicznie pociągnął za wstążkę rozwiązując tym samym kokardę i otworzył je. Jego oczom ukazał się łańcuszek z medalionem. Medalionem w kształcie serca. Miał on na sobie wyryty napis "Najlepsi Przyjaciele Na Zawsze". Wtem spojrzał ukradkiem na Charę. Szatynka wyjęła spod koszuli taki sam medalion.
- Pomyślałam, że mogę ci dać coś bardziej symbolicznego. Podoba ci się? - Krótką chwilę po tym pytaniu, po twarzy księcia spłynęła łza. Gdyby postanowiła przechylić się nieco w prawo, spadłaby idealnie w środek jego medalionu.
- Chara... To jest świetnie! - Oznajmij rzucając się dziewczynie na szyję i mocząc jej koszulę pojedyńczymi łzami szczęścia. Chara dosyć szybko odwzajemniła uścisk. Dziewczyna jedynie zachichotała mówiąc cicho:
- Beksa. - Tkwili tak chwilę, zapominając o świecie. Jednak szybko się ożywili - zwłaszcza szatynka - gdy aparat błysnął i wydał charakterystyczny dźwięk robienia zdjęcia.
- Mamo! Tato! Nie róbcie mi zdjęć z zaskoczenia! - Fuknęła Chara gdy zwracając głowę w stronę rodziców zauważyła iż Toriel trzyma aparat i wraz z Asgore'm przyglądali się jak wyszło zdjęcie.
- Wybacz, moje dziecko, nie mogliśmy się powstrzymać. - Odpowiedziała Toriel, śmiejąc się.
- Po prostu wyglądacie razem tak uroczo. - Dopowiedział Asgore.
- To zdjęcie definitywnie trafia do albumu! - Królowa dodała po chwili. Dziewczyna była zirytowana postawą rodziców, lecz po chwili uspokoiła się gdy usłyszała od najlepszego przyjaciela:
- Z pewnością będzie tam świetnie wyglądać.

Upadłe Dziecko/Undertale/By "PaniMila15"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz